Bomba na placu Fontana - 40 lat później
W dniu 12 grudnia 2009 r. minęła czterdziesta rocznica zamachu bombowego na siedzibę krajowego banku rolnego przy placu Fontana w Mediolanie. Zginęło w nim 17 osób, a 88 odniosło rany. Tego samego dnia, nieomal równocześnie z bombą w Mediolanie, wybuchły trzy inne bomby w Rzymie.
Wieczorem 12 grudnia komisarz policji powiedział, że podejrzenia kierują się w stronę anarchistów. Ale w rzeczywistości, za zamachami stały zupełnie inne siły.
Gdy komisarz rozmawiał z dziennikarzami o zamachach, trwały już naloty. Przed północą złożono na biurku komisarza meldunek: „Przeprowadzono 367 rewizji, zatrzymano 244 osoby, spośród których 55 wymaga sprawdzenia”.
Wśród zatrzymanych był Guissepe Pinelli, mediolański tramwajarz. W momencie wybuchu bomby znajdował się w odległym od Piazza Fontana barze i grał w karty z kolegami. Miał żelazne alibi, potwierdzone także przez dwóch agentów policji. Wieczorem 12 grudnia 1969 roku razem z przyjacielem Sergiem Arduą poszedł do lokalu, gdzie zbierali się anarchiści. Weszli akurat w momencie, gdy policja przeprowadzała rewizję i sprawdzała dokumenty obecnych. Wylegitymowany został także Pinelli i Ardua. Arduę pozostawiono w spokoju, zaś Pinellego zawieziono na komendę.
Ardua na motorze pojechał za policyjnym samochodem aż pod budynek komendy. W czasie przerwy w przełuchaniu, koło północy, pozwolono mu zobaczyć się z Pinellim.
Pinelli mówił, że pytają o innego anarchistę, Pietro Valpredę. Pietro Valpreda, z zawodu tancerz, mieszkał w Rzymie, a w Mediolanie miał rodzinę. Należał do grupy anarchistów.
W poniedziałek sędzia Amato przesłuchiwał Valpredę w innej sprawie - o obrazę papieża. Gdy Valpreda po złożeniu zeznań opuszczał gmach sądu, został aresztowany i natychmiast przewieziony do Mediolanu.
15 grudnia, Pinelli został wyrzucony z okna komisariatu.
Policja twierdziła potem, że wyskoczył sam.
Pietro Valpreda spędził w areszcie śledczym trzy lata a potem został skazany. 16 lat później, sąd uznał, że był niewinny. Wtedy już nie było dla nikogo wątpliwości, że zamach na Piazza Fontana był akcją faszystów.
Aresztowanie anarchistów nie miało nic wspólnego ani z jakimikolwiek dowodami, ani z prawdziwymi podejrzeniami policji.
Data 12 grudnia 1969 roku, to dla wielu osób początek tak zwanej "strategii napięcia".
Po drugiej wojnie światowej, we Włoszech, Grecji, USA i innych krajach powstały tajne grupy prawicowe i faszystowskie, które organizowały różne prowokacje i akcje, aby zapobiec rozszerzaniu się komunizmu i starać się ograniczyć powstające ruchy społeczne. We Włoszech, gdzie władze USA bały się sukcesów Partii Komunistycznej, ruszyła w 1956 r. operacja Gladio. To była grupa faszystowska utworzona przez CIA po II wojnie światowej – byli faszyści, którzy mieli zostać w Europie i prowadzić antylewicowe operacje. Więcej niż 600 ludzi zostało wyszkolonych przez CIA na Sardynii. Niektórzy mówią, że do 15 tys. ludzi mogło współdziałać w jakimś zakresie z Gladio, nawet jeśli nie wszyscy znali prawdę.
W 1968 r., Włochy znajdują się prawie w sytuacji społecznej rewolucji. Anarchiści są wśród najlepiej zorganizowanych grup i maja dobre kontakty z oddolnymi ruchami pracowników.
Ludzie z sieci Gladio (razem z przywództwem wśród włoskich elit), chcieli infiltrować i prowadzić różne operacje przeciw komunistom i anarchistom. Stworzyli tak zwaną „Strategię napięcia” (Strategy of Tension): celem było tworzenie napięcia pomiędzy tymi ruchami, a społeczeństwem. Jak tego dokonać skuteczniej, niż za pomocą terroru? Celem było zastraszenie ludzi, żeby odrzucili bardziej wolnościowe pomysły i zaakceptowali autorytarne państwo.
Strategia wybuchów bomb narodziła się w 1968 roku. Eksplodowało wtedy 15 ładunków.
Strategia napięcia trwała do 1980 r. Wiele na ten temat wyszło na jaw i już w 1980 r., znanych już było wiele faktów na temat strategii. W 1984 r. anarchista Stuart Christie napisał książkę, "Stefano Delle Chiaie - Portret Czarnego Terrorysty", która dobrze opisała rolę faszystów, Gladio itd. w Strategii Napięcia oraz zamachu na Placu Fontana.
W 1987 r. Delle Chiaie został aresztowany w Venezueli. W 2001 r. włoski sąd orzekł, że 3 faszystów było winnych zamachu na placu Fontana, ale 3 lata pózniej zostali uniewinnieni w wyniku apelacji. Rodziny ofiar były niepocieszone. Wniesiono inną apelację. W maju 2005, sąd podtrzymał decyzję o uniewinnieniu faszystów i dodatkowo wysłał rachunek za koszta sądowe rodzinom ofiar. Po dużym skandalu zdecydowano się jednak nie obciążać tych ludzi kosztami procesu.