Broszura Neandertalczyka: Europarlamentarzyści pozwą Giertycha
Komisja Europejska, niektórzy eurodeputowani i obserwatorzy w Brukseli, a także środowiska żydowskie, za szokującą uznały opublikowaną z logo PE broszurę "Wojna cywilizacji w Europie", żądając wyciągnięcia konsekwencji wobec jej autora, Macieja Giertycha.
Broszura Giertycha trafiła do skrzynek wszystkich eurodeputowanych podczas sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu w tym tygodniu i jest także dostępna w internecie.
Zdaniem wielu obserwatorów, broszura jest pełna rasistowskich teorii i odzwierciedla antysemickie poglądy.
"Ta książka wywołała szok. Problem w tym, że na jej okładce znalazło się logo Parlamentu Europejskiego, tymczasem pewne jej elementy można oskarżyć o antysemityzm i rasizm" - powiedział PAP w czwartek wieczorem Józef Pinior. "Giertych - tłumaczy - przedstawia taką koncepcję rasy, która została odrzucona 60 lat temu. Między innymi stwierdza, że polscy Romowie nie należą do narodu polskiego".
"Antysemickie dziełko pod szyldem Unii Europejskiej. Polski eurodeputowany opublikował za pieniądze Parlamentu Europejskiego rasistowska książkę" - pisze "Liberation".
Fragmenty dotyczące Żydów sugerują, jakoby oni sami byli odpowiedzialni za to, że zostali wyizolowani: "Z własnej woli preferują życie w odrębności, w apartheidzie od otaczających społeczności. Tworzą własne wspólnoty (kahały), rządzą się sami za pomocą ich własnych reguł i dokładają starań, by zachować również przestrzenną odrębność (separateness). Sami tworzą getta, jako dystrykty, w których razem mieszkają, porównywalne do Chinatowns (chińskich dzielnic) w USA. Tylko hitlerowskie Niemcy stworzyły koncepcję wymuszonej separacji, zamkniętego getta, którego Żydom nie wolno było opuszczać" - pisze Giertych.
"Żydzi nie stanowią żadnej konkretnej rasy. (...) Jednak fakt, że trzymają się własnej społeczności, własnej cywilizacji, własnej odrębności, skutkuje rozwojem różnic biologicznych. To nie rasa tworzy żydowską cywilizację, ale cywilizacja może powodować biologiczne odseparowanie (...)"
Zdaniem Macieja Giertycha, "zarówno nasze stanowisko, jak i żydowskie stanowisko ma sens, ale tylko w kontekście odnośnych cywilizacji. Jasno pokazuje to, że niemożliwa jest płaszczyzna porozumienia w kwestiach odróżniających cywilizacje".
"To kompletnie skandaliczne i oszołamiające. Tak jak byśmy powrócili do najczarniejszych lat 30. I pomyśleć, że taki rasizm mógł pochodzić od jednego z liderów partii rządzącej w kraju, który należy do UE" - komentuje na blogu "Liberation" profesor Uniwersytetu Roberta Schumana w Strasburgu Xavier Delcourt. "To byłoby szokujące, gdyby autor nie został ukarany. Mam nadzieję, że przynajmniej zostanie zawieszony w swych funkcjach w europarlamencie" - dodał Delcourt.
Komisja Europejska wezwała w piątek PE do zbadania sprawy i "wyciągnięcia odpowiednich kroków".
"KE zdecydowanie potępia wszystkie wyrazy antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii. Ze swojej strony KE jest zdeterminowana, aby je zwalczać w Unii Europejskiej, używając wszystkich dostępnych instrumentów" - powiedział PAP rzecznik Komisji Mikołaj Dowgielewicz, co powtórzył też na codziennym briefingu KE.
Frakcja socjalistyczna w Parlamencie Europejskim zażądała w piątek przeprowadzenia dochodzenia, czy publikacja została sfinansowana ze środków PE. "Byłoby to całkowicie nie do zaakceptowania. Nasza grupa zażąda zwrotu publicznych europejskich pieniędzy, które mogły być na ten cel przeznaczone" - oświadczył szef socjalistów Martin Schulz. On także powiedział, że jest "zaszokowany" książką, zawierającą treści sprzeczne z europejskimi wartościami.
Prezydium PE zajmie się kwestią użycia parlamentarnego logo na okładce publikacji. Kwestia ewentualnego finansowania rozstrzygnie się w przyszłości - zależy to bowiem od tego, czy Maciej Giertych będzie starał się o zwrot kosztów publikacji. Tak jak każdy eurodeputowany, może na działalność wydawniczą przeznaczyć do 40 tys. euro rocznie, ale pod warunkiem, że jest ona związana z jego aktywnością parlamentarną.