Brunatni z czerwonymi? Polityczna schizofrenia Bartosza Bekiera
Kanapowa organizacja Falanga, prowadzona przez osławionego Bartosza Bekiera znowu nas wszystkich zaskakuje.
Jak powszechnie wiadomo, pan Bekier wraz ze swoją grupą harcerzyków, w kręgach faszystowskich popularnością się nie cieszy. Dawny przywódca warszawskiego ONRu, obecny przewodniczący Falangi, dokonał kolejnego (po rozłamie ONR w W-wie)skrajnie kretyńskiego posunięcia, którego brunatna brać prędko mu nie wybaczy. Znany z antykomunistycznych akcji i wypowiedzi Bekier ostatnimi czasy postanowił zawrzeć sojusz z Maoistami. Mianowicie chodzi o RLK(Rewolucyjną Lewicę Komunistyczną) która podczas ostatniego zjazdu przyjęła propozycję współpracy z czarnymi koszulami. Jak relacjonuje w sprawozdaniu ze zjazdu tow. Piotr Konieczny:
"Została przedstawiona wszystkim kwestia sojuszu z nacjonalistami działającymi w Falandze, którzy cechują się wrogością do obecnego systemu kapitalistycznego i zgodnie z dialektyką stanowią obecnie siłę godną nawiązania współpracy. Opowiedziano o spotkaniu pomiędzy przedstawicielami obu organizacji i rozmowach jakie przeprowadzono. Porozumienie doszło do skutku, zaprezentowano początkowe plany działania sojuszu."
O ile po lewej stronie barykady sytuacja nie odbiła się głośnym echem, to na prawicowych portalach aż huczy na ten temat, a faszyści jednogłośnie potępili posunięcie Falangi.
Oficjalnego oświadczenia Falangi nie będę przytaczać (jest na ich stronie) ze względu na pseudointeligentne słownictwo tow. Laseckiego, które nie niesie ze sobą nic poza idiotyzmem ubranym w piękne słowa.
Teraz pojawia się pytanie, czy Falangę warto dalej zwalczać, czy przy okazji Europride, faszyści sami ich wybiją.
https://cia.media.pl/onanizm_klasowy_i_wygoda_intelektualna_kim_sa_interk...