Codex Alimentarius
Mały wkład w temat jak to się robi w Chicago czyli jak zrobić biznes na niczego nieświadomych ludziach. Obedrzeć z kasy, a potem wykończyć, albo lepiej dozgonnie doić.
CODEX ALIMENTARIUS - SAMOBÓJSTWO ZACHODNIEGO ŚWIATA
autor: Reg Little
Nie jesteśmy panami swoich własnych wynalazków. Wpływają one na nasze życie w sposób nie podlegający naszej kontroli i często tego nie rozumiemy. Dzisiejszy świat to ogromne laboratorium, w któzym przeprowadza się jednocześnie liczne eksperymenty.
John Gray, profesor Europejskiej Myśli w Londyńskiej Szkole Ekonomicznej, Herezje - przeciwko postępowi i innym iluzjom
W swoich Herezjach Gray jasno pokazuje, że wiedza naukowa i medyczna tworzą świecką mitologię o stanie ludzkości, która jest odleglejsza od prawdy niż religijne mity z przeszłości.
Gray podkreśla niedorzeczności związane z uprzemysłowieniem rolnictwa oraz intensywnym używaniem nawozów, pestycydów i antybiotyków w celu uzyskania nadnaturalnej produktywności u roślin i zwierząt, a także z wszechobecnym używanie chemikaliów, legalnych lub nie, by zmieniać ich nastrój i zachowanie.
Jednym z największych problemów współczesnego świata jest to, że większość koncernów związanych z przemysłem spożywczym i farmaceutycznym utrzymuje nieustające tempo wprowadzania innowacji pod finansową presją. Gatunek ludzki nie jest w stanie tego zaakceptować, gdyż jego cechy fizyczne ewoluują powoli przez setki pokoleń.
Ludzkie ciało, tak jak środowisko naturalne, nie jest przystosowane do specyficznego naukowego geniuszu i komercyjnego trendu, które zmieniły świat przez ostatnie dwa wieki. Nie powinno dziwić, że najskuteczniejsze i najpewniejsze środki poprawiające nasze zdrowie i samopoczucie są efektem ponownego odkrywania starożytnej wiedzy. Jest to jeden z wielu paradoksów XXI wieku.
W konsekwencji ci, którzy szukają sposobów na poprawę swojego samopoczucia, stają twarzą w twarz z niepohamowanym wzrostem okazji i zagrożeń. Z jednej strony zamożni ludzie żyjący w gospodarczo rozwiniętych krajach staIi się głęboko świadomi nowych możliwości, jakie w zakresie polepszenia jakości ich życia stwarza umiejętne wykorzystanie starożytnej wiedzy kulinarnej i medycz nej, z drugiej zaś interesy koncernów, które skupiają w swoim ręku ludzkie, finansowe, naukowe, marketingowe i biurokratyczne zasoby, starają się wpoić ludziom wzorce zachowań, które uzależniają ich od złej żywności i złych lekarstw. Z tego powodu są oni zniewoleni przez drapieżne procesy handlowe oraz nieświadomi sił, które wykorzystują ich ignorancję i niszczą ich zdrowie.
Główną niedorzecznością współczesnego świata jest poleganie na uproszczonych i mechanistycznych dowodach naukowych, a nie na holistycznej, organicznej wiedzy. W ten sposób test laboratoryjny urósł do rangi ostatecznego boskiego sądu mimo ograniczonego, kontrolowanego, manipulowanego, fałszowanego i sztucznego efektu, jaki wywołuje. Te procesy są konieczne, by dostarczyć patentowalnych praw w zakresie własności intelektualnej, które dzięki reklamie i wydatkom marketingowym mogą stać się źródłem monopolistycznych dochodów.
Władze rządzących tymi procesami korporacji nie chcą pozostawać na łasce sił, które tak dobrze służyły ich pozycji na rynku, i od kilku dekad usilnie pracują nad złapaniem uczestników tego rynku w sidła podstępnego globalnego systemu regulacyjnego noszącego nazwę Codex Alimentarius. To, że stale przybywa dowodów na powolne zatruwanie jego uczestników poprzez przemysłowe metody uprawy roli i produkcji żywności oraz naukowe innowacje, w żaden sposób nie spowolniło dążenia do celu, który wpłynął na kształt Codexu i pobudził dodatkowo do działania Światową Organizację Handlu.
Tym którzy mają problem z akceptacją powyższych faktów, pomocne może być przypomnienie pewnego historycznego precedensu. Wielu historyków uważa, że na upadek imperium rzymskiego miało wpływ innowacyjne wykorzystanie ołowiu. Co ciekawe, Rzymianie zdawali sobie sprawę, że ołów wywołuje poważne kłopoty zdrowotne, a nawet szaleństwo i śmierć, a mimo to używali go w różnorodny sposób, lekceważąc związane z nim zagrożenia.
Jedna z analiz tej historii wykazała, że bagatelizowali sprawę ograniczonego acz systematycznego kontaktu z ołowiem. Podobnie jak wielu mieszkańców krajów o neoliberalnych gospodarkach, nie zdawali sobie sprawy, że codzienny kontakt z niewielką ilością tej trucizny prowadzi do przewlekłego zatrucia ołowiem, mimo iż chroni przed ostrym zatruciem ołowiem i związanymi z nim zaburzeniami.
CODEX ALIMENTARIUS - CHOROBOWY BIZNES
Codex Alimentarius jest międzynarodową inicjatywą, która zasłynęła jako atak na ludzkie dobre samopoczucie będący produktem ubocznym zuchwałej intrygi mającej na celu zysk. Pokazuje w ekstremalnej formie samoniszczącą siłę korporacyjnej, neoliberalnej cywilizacji, która ukształtowała przez ostatnie dwieście lat globalną społeczność.
Codex Alimentarius reprezentuje przemyślaną strategię zastąpienia naturalnych sposobów żywienia i leczenia agresywnymi naukowymi i technologicznymi eksperymentami, które udają postęp medyczny i ekonomiczny. Kluczem do jego sukcesu jest ukrycie pod płaszczykiem rozległych międzynarodowych instytucji zagrożenia, które przypuszczalnie dotknie środowisko naturalne, systemy ekologiczne i ludzkie zdrowie.
Strona internetowa Fundacji dra Ratha jest prawdopodobnie najpewniejszym źródłem informacji na temat skomplikowanej i zagmatwanej pajęczyny międzynarodowych powiązań, które przekazują
władzę rozstrzygnięciom zawartym w Codexie. Próbuje prostować błędy, jakie występują w chybionych stwierdzeniach na innych stronach nastawionych krytycznie do Codexu, które mobilizują poinformowaną i aktywną opozycję. To ukazuje trudności, z jakimi boryka się przeciętny konsument będący ostateczną ofiarą postanowień Codexu.
Strona oznajmia, że Codex jest "najważniejszyni politycznym polem walki, na którym toczy się wojna o to, kto będzie sprawował kontrolę nad zasobami żywności od farmy do widelca". Wskazuje, że światowe władze i przedstawiciele wielkiego biznesu przekształcają tę wojnę w zawiłą sieć. Ich najważniejszymi celami są handel i zysk, a nie ludzkie zdrowie. W rezultacie wolność wyboru. zdrowie i środowisko są zagrożone.
Zdaniem Fundacji:
Właściwe żywienie zdrowie zagrażają "interesom chorobowym" przemysłu farmaceutycznego, ponieważ zmniejszają zapotrzebowanie na syntetyczne lekarstwa. żywność pozbawiona pozostałości po pestycydach, sztucznych dodatków i innych trujących środków może być - z definicji - wytwarzana jedynie w przypadku zmniejszenia globalnego użycia lub - w idealnych warunkach - całkowitej eliminacji tych chemikaliów. Jest to jednak sprzeczne z interesem przemysłów farmaceutycznego chemicznego, które produkują te substancje, gdyż skutkowałoby to niższymi zyskami, lepszym zdrowiem całej populacji, a w konsekwencji spadkiem spożycia syntetycznych leków.
Szeroki zakres działań Komisji Codexu Alimentarius stwarza potencjalne zagrożenie dla przyszłego zdrowia ludzkości. Grozi nam świat, w którym dostęp do bezpiecznej żywno"
i efektywnych dodatków do naszej diety będzie ograniczony i poddany kontroli interesów przemysłu farmaceutycznego i chemicznego.
NATURA BESTII
Strona Fundacji dra Ratha wyjaśnia, że Komisja Code. Alimentarius jest główną światową organizacją składają propozycje i konsultowaną przez Dyrektorów Generalnych Światowej Organizacji Zdrowia i Organizacji ds. Zywności i Rolnictwa ONZ w sprawach związanych z wprowadzenie Połączonego Programu Standardów Żywności FAO/WHO. Ustalone w roku 1963 główne cele Komisji przedstawiają się następująco: ochrona zdrowia konsumentów, wspomaganie uczciwych praktyk w handlu żywnością oraz koordynacja prac nad wszelkimi standardami żywności prowadzonych- - przez międzynarodowe organizacje rządowe i pozarządowe.
W październiku 2006 roku Komisja przewodziła 27 aktywnym podkomisjom i siłom zadaniowym. Ich głów funkcje to opracowywanie standardów, wytycznych i informacji na temat żywności oraz dodatków do żywności, jakie mają być zaprezentowane Komisji w celu ich adaptacji jako globalnych standardów.
Przyjęcie zróżnicowanych standardów i wytycznych Codexu przez różne kraje jest teoretycznie opcjonalne., Utworzenie 1 stycznia 1956 roku Światowej Organizacji Handlu (WTO) zmieniło jednak ich międzynarodowy status.
Standardy i wytyczne Codexu są szeroko wykorzystywane przez WTO jako wzorzec w rozstrzyganiu międzynarodowych sporów w zakresie żywności. Potencjalna groźba wejścia
w te spory i ich przegrania powoduje obowiązkowe wprowadzanie wytycznych Codexu. Taki stan rzeczy sprawia, że państwa należące do WTO nie mają wielkiego wyboru i muszą się im poddać. Biorąc pod uwagę to, że do WTO należy 149 państw, standardy i wytyczne Codexu odnoszą się praktycznie do każdego produktu spożywczego i dotkną bezpośrednio zdecydowanej większości ludzi na Ziemi.
Codex ustanawia standardy i wytyczne nie tylko w odniesieniu do zwykłych produktów żywnościowych, ale również witamin, mineralnych dodatków do żywności, zaleceń zdrowotnych, żywności organicznej i genetycznie modyfikowanej, oznaczania żywności, reklamy, dodatków spożywczych i pozostałości pestycydów. Codex we wszystkich dziedzinach przedkłada interesy ekonomiczne, zwłaszcza przemysłu farmaceutycznego i chemicznego, nad ludzkie zdrowie.
OBSZARY PODLEGŁE WŁADZY CODEXU
Wytyczne w sprawie Witamin i Mineralnych Dodatków do Żywności zostały przyjęte przez Komisję Codexu Alimentarius jako nowy globalny standard podczas spotkania w Rzymie w lipcu 2005 roku. Wykorzystują one jako podstawę restrykcyjną dyrektywę Unii Europejskiej w sprawie dodatków do żywności i nakazują ustanawianie restrykcyjnych ograniczeń odnośnie przyjmowania witamin i minerałów.
Co więcej, zakazują twierdzenia, że witaminy i dodatki mineralne pozwalają zapobiegać, łagodzić i leczyć choroby. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę dowodów wskazujących na to, że pozwalają one nie tylko chronić zdrowie, ale również przywracać je, globalne zalecenia mają doprowadzić do tego, żeby sprzedaż produktów, które leczą i chronią zdrowie, stała się wyłączną domeną przemysłu farmaceutycznego.
Kilka wytycznych Codexu nakłada ograniczenia na korzyści zdrowotne, jakie można przypisywać produktom żywnościowym. Przyjęte w roku 1979 i zaktualizowane w 1991 Generalne Wytyczne Codexu w sprawie Twierdzeń starają się zagwarantować, aby jedynymi produktami, którym można przypisać zdolność ochrony, łagodzenia i leczenia chorób były lekarstwa. Jednocześnie zakazują one twierdzenia. że ternu samemu celowi mogą służyć produkty żywnościowe. Wytyczne te chronią władzę przemysłu farmaceutycznego nad systemem opieki zdrowotnej.
Przez ostatnie lata w centrum zainteresowania Codexu była żywność organiczna. Komitet Codexu do spraw Oznaczania Żywności próbuje osłabić światowe standardy organiczne, dążąc do tego, aby dopuściły one stosowanie takich substancji, jak dwutlenek siarki, który wywołuje u wielu ludzi reakcje alergiczne, azotyn sodu i azotan sodu, które są potencjalnie rakotwórcze I wywołują hiperaktywność u dzieci, oraz powodującą wrzody i nowotwory jelit karageninę.
Komisja Codexu Alimentarius zezwoliła w swoich Wytycznych Produkcji, Przetwarzania, Oznaczania i Sprzedaży Organicznie Produkowanej Zywności na stosowanie etylenu, który jest używany do sztucznego dojrzewania owoców i warzyw podczas transportu. Zgoda na taką organiczną żywność byłaby krokiem ku akceptacji wymuszonych przez WTO takich samych wątpliwych praktyk w rolnictwie, których obiektem jest obecnie żywność nieorganiczna.
Ponieważ żywność organiczna jest droższa od nieorganicznej. wielcy producenci żywności nieorganicznej widzą w tym łatwą okazję na przeniknięcie na rynek żywności organicznej i osiąganie większych zysków. Poza tym żywność organiczna jest zdrowsza, gdyż zawiera więcej mikroelementów i związków odżywczych. Wzrost zapotrzebowania na żywność organiczną stanowi zagrożenie dla przemysłu farmaceutycznego i chemicznego. Co więcej, organiczne nasiona nie mogą być opatentowane.
Komisja Codexu Alimentarius przyjęła swoje pierwsze regulacje w sprawie genetycznie modyfikowanej żywności w roku 2003. Dalsze wytyczne i standardy dla tej żywności są w trakcie opracowywania. Ostateczne przyjęcie tych zapisów pomoże zobowiązać wszystkie kraje należące do WTO do akceptacji i przyjęcia genetycznie modyfikowanej żywności.
Wielu ludzi jest jednak przeciwnych tej żywności i dlatego istnieje presja, aby nie zobowiązywać producentów i eksporterów genetycznie modyfikowanej żywności do ujawniania informacji o zawartych w niej modyfikowanych składnikach.
Potencjalne długofalowe zyski z możliwej do opatentowania genetycznie modyfikowanej żywności są porównywalne z rynkiem farmaceutycznym. Najważniejsi gracze w przemyśle farmaceutycznym działają również w przemyśle biotechnologicznym, czerpiąc z niego ogromne zyski i próbując wprowadzić na siłę tę żywność na światowe rynki.
Od roku 1956 działa specjalny komitet Codexu do spraw oznaczania żywności. Sprawa oznaczania żywności jest szczególnie istotna dla rozpowszechniania informacji o naturalnych sposobach ratowania zdrowia i życia. Ograniczenia nałożone na treści zawarte na opakowaniach mają zniechęcić producentów dodatków do żywności do informowania ludzi o dowiedzionych korzyściach płynących z ich spożywania. Komitet ten odmówił uznania roli właściwego żywienia w zapobieganiu, łagodzeniu i leczeniu chorób.
Obecnie kluczową kwestią, jaką zajmuje się Codex, jest nałożenie ograniczeń na treści zawarte w reklamach. Istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że reklamowanie legalnie publikowanych sprawdzonych badań naukowych zostanie zakazane, a działania niedochodowych organizacji promujących zdrowie, które kształtują postawy, przekonania i modele zachowań odnośnie dodatków do żywności, będą utrudniane.
Codex ma również specjalny komitet do spraw bezpieczeństwa dodatków do żywności zajmujący się ustalaniem ich maksymalnych dopuszczalnych poziomów. Indeks Dodatków do Zywności Codexu zawiera obecnie około 300 substancji, zarówno syntetycznych, jak i naturalnych, które mogą znajdować się w pokarmach. Część sztucznych dodatków przyjmowana w małych ilościach osobno jest bezpieczna, jednak Codex nie wziął pod uwagę. że te chemikalia są spożywane zazwycząj razem, nierzadko w dużej liczbie.
Długotrwałe skutki dla zdrowia konsumentów, jakie wywołuje spożywanie licznych opatentowanych chemikaliów i sztucznych dodatków, są mocno ignorowane. Te same farmaceutyczne i chemiczne koncerny, które próbują zakazać dodatków witaminowych i wprowadzają na siłę na nasze talerze genetycznie modyfikowaną żywność, produkują również wiele sztucznych dodatków zaaprobowanych przez Codex.
W roku 1966 utworzono Komitet Codexu do spraw Pozostałości Pestycydów, który odpowiada za ustanawianie maksymalnych limitów ilości pozostałości pestycydów w poszczególnych grupach produktów spożywczych. I tym razem bezpieczeństwo każdego środka bada się z osobna przy jednoczesnym lekceważeniu długotrwałych efektów zdrowotnych, jakie na ludzkie ciało wywiera ich wspólne występowanie. Wiele tych niebezpiecznych środków produkuje nie kto inny, jak firmy farmaceutyczne i chemiczne.
NIWELOWANIE ZAGROŻENIA ZE STRONY MEDYCYNY NATURALNEJ
Wzrost popularności dodatków do żywności, naturalnych praktyk zdrowotnych i żywności organicznej zaczął zagrażać przemysłowi farmaceutycznemu, chemicznemu i wielu innym. Przybierająca na sile moda na medycynę naturalną oraz ogromna ilość książek, czasopism, stron internetowych i programów telewizyjnych poświęconych medycynie pomaga ludziom rozszerzyć swoją wiedzę na temat zdrowia i naturalnych sposobów leczenia chorób. Naturoterapeuci, homeopaci i dietetycy udzielają pomocy zdrowotnej milionom ludzi.
Ludzie zaczynają powoli dostrzegać, że wolne rodniki, które niczym pociski niszczą ludzką strukturę komórkową, są podstawową przyczyną raka, przedwczesnego starzenia, osłabienia układu immunologicznego, artretyzmu, cukrzycy, choroby Alzheimera i wielu innych przewlekłych schorzeń.
Ciało ludzkie chroni się przed wolnymi rodnikami za pomocą antyoksydantów zawartych w naturalnych, niemożliwych do opatentowania substancjach. Opatentować można tylko syntetyczne substancje. Z punktu widzenia przemysłu farmaceutycznego na naturalnych produktach nie można zarobić.
Codex Alimentarius dąży do sprzecznego z prawdą uznania antyoksydantów za truciznę i zakazania ludziom ich przyjmowania oraz korzystania z odpowiednich terapii. Gdy naturalne terapie zdrowotne zostaną uznane za nielegalne, jedynymi możliwościami leczenia będą lekarstwa i operacje.
Ogromne środki, jakimi dysponują koncerny farmaceutyczne, utrudniają politykom i lekarzom przeciwstawianie się ich interesom. Ta sytuacja uzasadnia pogląd mówiący, że koncerny farmaceutyczne skutecznie przejęły kontrolę nad amerykańskim Urzędem ds. Zywności i Leków (Food and Drag Administration; w skrócie FDA) oraz podobnymi organizacjami w Europie i w pozostałych częściach świata.
Fundacja dra Ratha wydała w maju 2005 roku oświadczenie, w którym przewiduje, że Codex stanie się największym zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia, jakie znał świat, Historia nie była jeszcze świadkiem wpływu tak silnej grupy interesów, jaką jest przemysł farmaceutyczny, który otwarcie próbuje osiągnąć wielomiliardowe zyski ze sprzedaży leków kosztem zdrowia miliardów ludzi.
Strona fundacji ujawnia strategię, według której Cod chce zdelegalizować wszystkie niemożliwe do opatentowani naturalne terapie zagrażające opatentowanym syntetycznym specyfikom. Sugeruje, że do konieczności wdrożenia tej strategii przyczyniła się fala pozwów wywołana kłopotami z Vioxxem oraz wcześniejsze wpadki, na przykład z Baycolem.
Strona wymienia strategie "Wytycznych w sprawie Witamin i Mineralnych Dodatków do Zywności" Codexu, które obejmują:
. zablokowanie dostępu do wielu skutecznych form bezpiecznych mikroelementów i środków odżywczych,
. konieczność przepisywania przez lekarza wszystkich naturalnych dodatków,
. oddanie opieki zdrowotnej wyłącznie w ręce przemysłu farmaceutycznego.
Nic dziwnego, że na stronic internetowej Quackwatch zdyskredytowanej ostatnio jako ramię machiny lobbingowej przemysłu farmaceutycznego, dr Rath stał się celem ataku. Jeden z jego mentorów, dwukrotny laureat nagrody Nobla Linus Pauling, również był oczerniany jako lekarz, ponieważ zajął się żywnościową dziedziną medycyny.
CZY AKTYWIZM W ZAKRESIE ZDROWIA JEST MOŻLIWY?
Interesy elit w USA zawsze cechowało lekceważenie zdrowia publicznego. Dobrze obrazują to działania tamtejszego Ministerstwa Rolnictwa, które już w latach trzydziestych XX wieku zaleciło rolnikom używanie nawozów azotowych, fosforowych i potasowych. Używane zamiast kompostu, chemikalia te przywracają tylko od 3 do 6 spośród 20 substancji śladowych, jakie rośliny pobierają z gleby. Zmniejszone poziomy enzymów w zbożu osłabiają wiele ludzkich procesów, takich jak na przykład trawienie, oraz powodują pogorszenie zdrowia, a także spadek witalności i inteligencji.
Popularna publikacja dra Barry"ego Searsa zatytułowana The Anti-Injlammation Zone: Reversing the Silent Epidemic that's Destroying Our Health (Strefa antyzapaleniowa - odwracanie cichej epidemii niszczqcej nasze zdrowie) przedstawia inną kłopotliwą sprawę, Dr Sears zauważa, że w sytuacji gdy nowe technologie nieustannie zwiększają produktywność, ludzkie geny, tkwiące korzeniami w naszej ewolucyjnej przeszłości, nie rozwijają się w tym samym tempie. Doskonała harmonia i ścisłe powiązanie ludzkich genów z systemem hormonalnym kontrolują magazynowanie tłuszczu w ciele i utrzymują odpowiedni poziom reakcji na Stany zapalne. Te systemy, które powstały w czasie, gdy ludzie stosowali niskoglikemiczną dietę z odpowiednią ilością białka i tłuszczów omega-3 (dieta paleolityczna), stosunkowo stałą w długim okresie czasu, zostały zaatakowane przez niedawne zmiany dietetyczne.
Dr Sears wyjaśnia dalej zawiłe powiązania między rządem, przemysłem rolno-spożywczym i światem korporacji. Pokazuje, jak subsydia amerykańskiego Ministerstwa Rolnictwa zachęciły przemysł spożywczy do używania tanich zbóż i olejów roślinnych w przetworzonej żywności, która ma długi termin ważności i zapewnia wysokie zyski.
Zaawansowana technologia amerykańskiego przemysłu przetwórczego pozwała na stworzenie niemal wszystkiego z tanich zbóż i olejów. Będąc smaczną, żywność ta pobudza jednocześnie apetyt, który rodzi zapotrzebowanie na leki i obciąża krajowe systemy zdrowia, a także przyczynia się do rozprzestrzeniania się epidemii chorób na tle pokarmowym.
Dr Scars rzuca światło na wiele współczesnych problemów, takich jak:
. niezdolność ludzi do radzenia sobie z bezmyślnym pędem ku komercyjnym nowinkom;
. wykorzystywanie funduszy rządowych do celów politycznych i nieuczenie się z kosztami społecznymi i zdrowotnymi;
. ogromna ilość odpadów wytwarzanych przez amerykański przemysł rolniczy, spożywczy i farmaceutyczny;
. presja technologiczna w kierunku instytucjonalnej legalizacji złej żywności i złych nawyków zdrowotnych;
. brak oficjalnego zainteresowania tymi problemami z powodu potęgi korporacji;
. podobieństwa między używaniem ołowiu w starożytnym Rzymie i konsumpcją przetworzonej żywności w USA.
Czy obecna sytuacja może być jeszcze gorsza niż w czasach rzymskich? Opisane problemy związane z żywnością występują nie tylko w Ameryce, ale również w Europie i innych społecznościach. Wielkie korporacje zdają się kontrolować globalne instytucje i dążą do marginalizacji działaczy na rzecz zdrowia. W porównaniu do społeczeństwa, w którym medyczne innowacje stały się formą ekonomicznego uzależnienia, a także stanowią zagrożenie dla fizycznego dobrobytu człowieka oraz wyzwanie dla jego genetycznej natury, powolne zatruwanie Rzymu ołowiem było niczym.
NIEDORZECZNOŚĆ STRATEGII ZACHODNICH KORPORACJI
Stany Zjednoczone są uderzającym przykładem ukazującym, jak bardzo korozyjna jest natura kultury, która zainspirowała powstanie Codexu Alimentarius. 4 marca 2007 roku stacja CBS odnotowała zmianę stanowiska Davida Walkera, Naczelnego Rewidenta Biura Rachunkowego Rządu USA. Walker stwierdził otwarcie, że amerykański system zdrowia jest ekonomicznie niezrównoważony. W swojej wypowiedzi powiedział między innymi:
jeśli chodzi o koszty, przodujemy na świecie. Nasza gospodarka wydaje na opiekę zdrowotną o 50 procent więcej niż jakikolwiek inny kraj... Mamy śmiertelność noworodków powyżej przeciętnej, średnią długość życia poniżej przeciętnej, a ilość błędów lekarskich jest boleśnie wysoka jak na uprzemysłowione państwo.
Największa głupota sił stojących za Codexem Alimentarius tkwi w ich głębokiej kulturowej ignorancji. Strategia wykluczania dodatków do żywności ma zasięg globalny. Wydaje się, że nie bierze ona jednak pod uwagę kultury, która wyprzedziła już Zachód w wielu dziedzinach gospodarczej rywalizacji.
Ta kultura występuje w konfucjańsko-taoistycznych społecznościach Wschodniej Azji, które wysunęły się na czoło w produkcji w strategicznej dziedzinie wysokiej technologii. Czerpie korzyści z wiedzy na temat zdrowia, która tkwi korzeniami w głębokiej tradycji wyznawanej w całym tym regionie. Tradycję tę można odnaleźć w ćwiczeniach terapeutycznych, koncepcji jedności ciała i umysłu, intuicyjnej świadomości, subtelnym pojmowaniu i doskonaleniu qi, szerokim korzystaniu z ziół oraz w silnej idei traktowania żywności i medycyny jako jedności.
Nie ma sposobu, aby promujące interesy zachodnich korporacji manipulacje związane z Codexem Alimentarius były wstanie zmobilizować takie środki językowe, kulturowe i polityczne które mogłyby naruszyć witalność i silę wschodnioazjatyckiej tradycji zdrowotnej. W rzeczy samej to właśnie ta tradycja skutecznie zmusza Zachód, by ujawnił przemilczaną prawdę, którą są braki występujące w jego nauce i medycynie.
Przemilczanie przyczyn przemysłowego i ekonomicznego sukcesu Wschodniej Azji stało się na Zachodzie nie tylko zwyczajem, ale wręcz koniecznością. Coraz wyraźniej widać, że nie jest to jakiś cudowny przypadek, ale odrodzenie wyższej cywilizacji, która do początku XIX wieku stanowiła centrum bezpiecznej dla środowiska nauki, technologii i handlu.
Jak w przypadku większości zachodnich interesów ostatniego półwiecza stratedzy Codexu Alimentarius tworzą sytuację, z której najbardziej skorzystają gospodarki krajów Wschodniej Azji. Jeśli strategie Codexu będą dalej rozwijane w takim kierunku, jak obecnie, powstanie sytuacja, w której pomoc medyczną będą zdolni świadczyć tylko ci, którzy mają silne tradycje dbania o zdrowie. Ma to nieocenione znaczenie dla rodzimej produkcji, niewygórowanych kosztów leczenia, narodowego morale i dochodowego eksportu.
Zadne inne społeczności poza wschodnioazjatyckimi nie zarobią tak wiele na tych absurdach. Ich niezrozumiałe dla Zachodu języki, kultura i system wartości stanowią ich naturalną formę obrony. Ich tradycyjna wiedza medyczna jest rozległa, zaś praktyki lecznicze głęboko zakorzenione. Poza tym ich politycy są mądrzy i zdeterminowani.
Przeciętnemu łatwowiernemu zachodniemu turyście może wydawać się, że te kraje upodabniają się do Zachodu. Istotnie, mieszkańcy wschodniej Azji są wrażliwi na epidemiczne i niszczące choroby towarzyszące zachodniej żywności, nauce i zachodniemu stylowi życia forsowanemu przez manipulacje Codexu. Ich tradycje naukowe, medyczne i kulturowe dostarczają im jednak silnych środków do przeciwstawiania się tym zagrożeniom. Jest mało prawdopodobne, aby zostały one przezwyciężone przez absurdy Zachodu.
W kwestii siły Zachód wywarł mniejszy wpływ na Chiny niż Mongołowie i Mandżi.irzy, którzy najechali ten kraj i zapoczątkowali długotrwałe dynastie, po czym przeszli do historii. Mimo tych wszystkich zawirowań chińska cywilizacja odrodziła się i wzmocniła. Dalekowzroczni przywódcy Wschodniej Azji wiedzą, że 25 procent amerykańskich konsumentów spożywa produkty zatwierdzone przez Urząd ds. Zywności i Leków, i widzą w tym dowody słabości i dekadencji, które są przyczyną korupcji i wielu skandali. Wielu zaskoczy sugestia, że jedyną nadzieją bezbronnych wobec odexu Alimentarius amerykańskich i zachodnioeuropejskich konsumentów może być dalsze odradzanie się konfucjańsko-taoistycznej mądrości, cywilizacji i władzy..
O autorze:
Reg Little jest byłym australijskim dyplomatą, który służył przez ponad 25 lat w Japonii, Laosie, Bangladeszu, Irlandii, Hong Kongu, Chinach, Szwajcarii, na Karaibach oraz przy ONZ. W tym czasie poznał język japoński i chiński. Od roku 1987 uczestniczy w Konferencjach Azjatyckich. Jest Dyrektorem Założycielem powstałego w roku 1994 Międzynarodowego Stowarzyszenia Konfucjańskiego z siedzibą w Pekinie oraz współautorem trzech książek The Confucian Renaissance (Renesans konfucjanizmu), The tyranny of Fortune: Australia's Asian Destiny (Tyrania losu - azjatyckie przeznaczenie Australii) oraz A Confucian-Daoist Millennium? (Konfucjańsko-taoistyczne tysigclecle?). Reg Little posiada stronę internetową zamieszczoną pod adresem [www.confucian-daoist-millenium.org]. Skontaktować się z nim można, pisząc na adres poczty elektronicznej reglittle@yahoo.com.
Przełożył Michał Fiejtek
NEXUS. WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2007
WYZWANIE DLA OGRANICZEŃ WITAMIN I SOLI MINERALNYCH WPROWADZONYCH PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ
Organizacja Alians na rzecz Naturalnego Zdrowia (Alliance of Natural Health; w skrócie ANH) z siedzibą w Londynie zamierza wytoczyć proces przeciwko postanowieniom zawartym w kontrowersyjnej Dyrektywie w sprawie Dodatków do Żywności (Food Supplements Directive; w skrócie FSD).
Dyrektywa FSD weszła w życie w lipcu roku 2002 i zgodnie z jej postanowieniami zakazano 300 substancji odżywczych będących częścią 5000 produktów zdrowotnych, większość których ma charakter bardzo zbliżony do żywności.
W lipcu 2003 roku Stały Komitet Brytyjskiej Izby Gmin ds. Regulaminu Dodat¬ków do Żywności przyjął zasady Dyrektywy w sprawie Dodatków do Żywności jako prawo obowiązujące w Anglii, Szkocji i Walii.
Dyrektor ANH, dr Robert Verkerk, ma nadzieję, że wygrany proces przyczyni się do odrzucenia zasad FSD przez kraje Unii Europejskiej. ANH jest reprezentantem szeregu organizacji oraz niezależnych pro¬ducentów, dostawców i dystrybutorów witamin i soli mineralnych, których zdaniem obecne zasady zawarte w FSD należy zastąpić ich zrewidowaną wersją zezwalającą na stosowanie wysokiej jakości dodatków do żywności w całej Europie, co spowodo¬wałoby przyjęcie dobrych standardów, a nie złych.
Pozostałe trzy dyrektywy dotyczące leków ziołowych, nowych potraw oraz leków dopuszczonych na terenie Unii Europejskiej są obecnie rozważane i nie zostały jeszcze ratyfikowane przez brytyjski parlament. Stale rośnie zainteresowanie tradycyjnymi produktami zawierającymi dodatki do żywności i substancje odżywcze, a także odżywczymi napojami (zdrowotne napoje i soki owocowe), które są ograniczane lub wręcz zakazane przez dyrektywy Unii Europejskiej. Obecnie są one pakowane i sprzedawane przez spółki farmaceutyczne pod ogólną nazwą "odżywek".
Dwaj członkowie Izby Gmin z ramienia Partii Pracy wyrazili obawy co do sposobu, w jaki dyrektywy są akceptowane przez Stały Komitet. Członkini brytyjskiego parlamentu, Kate Hoey, ujawniła, w jaki spo¬sób się to odbywa: "Byłam członkiem tego komitetu, dopóki nie powiedziałam, że będę głosowała przeciwko przyjęciu tych zasad". Po takim oświadczeniu została "bezceremonialnie usunięta" wraz z pięcioma innymi członkami komitetu na 24 godziny przed głosowaniem. Wszystkich ich zastąpiono innymi członkami parla¬mentu, którzy byli za przyjęciem dyrek¬tywy FSD. Jak twierdzi Kate Hoey, dowo¬dzi to jasno, że rząd bardziej dba o interes przemysłu farmaceutycznego niż zwykłych obywateli.
Jej poglądy podziela inny członek parlamentu i zarazem zwolennik ruchu reprezentowanego przez ANH, Jeremy Corbyn, który oświadczył, że "FSD stanowi efekt bezwzględnej taktyki stosowanej przez lobby przemysłu farmaceutycznego, któremu wcale nie zależy na różnorodności dostaw witamin i dodatków, które są sprzedawane w sklepach ze zdrową żywnością".
Jak dotąd rzadko wytaczano proces dyrektywom Unii Europejskiej, jakie weszły w życie od momentu, gdy wielka Brytania przystąpiła w roku 1972 do Wspólnego Rynku, rzekomo po to, aby uczestniczyć we Wspólnej Polityce Rolnej.
Członek parlamentu z ramienia Partii Konserwatywnej, Daniel Hannan, wyraził 3 września 2003 roku na łamach DailyTelegraphu swoje zastrzeżenia, stwierdzając: jeśli widzimy z pozoru szaloną dy¬rektywę Brukseli, oznacza to, że ktoś, gdzieś na niej zyskał".
Według niego dyrektywy odnoszące się do naturalnych leków są rezultatem lob¬bingu ze strony wielkich spółek farmaceutycznych.
Członek Parlamentu Europejskiego, Nigel Farrage, powiedział, że pewnego razu członków tego parlamentu zmuszono do głosowania w sprawie dyrektyw 450 razy w ciągu jednej 80-minutowej sesji, doda¬jąc, że była to wręcz farsa głosowania i że głosował tak. jak mu kazano.
Waga problemu uzupełniania posiłków dodatkami stale rośnie, ponieważ nowoczesne metody produkcji żywności i uprawy gleb powodują obniżenie zawartości witamin i soli mineralnych w pożywieniu. I tak na przykład poziom selenu (Se) w okresie między rokiem 1975 a 1991 obniżył się o 50 procent, przy czym w Wie¬lkiej Brytanii jest niższy od tego, jaki występuje w każdym innym kraju europejskim.
Czternaście form selenu, w tym formy organiczne, drożdże selenowe i seleno-metionina znalazły się na liście substancji zakazanych przez Komisję Europejską. Wyspecjalizowani producenci witamin obawiają się, że ich produkty, zawierające składniki organiczne, które zostały usunięte z listy środków dopuszczonych do obro¬tu, zostaną zastąpione przez ich nieorganiczne, syntetyczne odpowiedniki, które znalazły się na tej liście. Wszelkie próby umieszczenia na liście całego szeregu organicznych witamin i soli mineralnych zakończyły się niepowodzeniem.
To nie koniec sprawy. Rejestracja ich wysokiej jakości produktów i dopuszczenie ich do sprzedaży może kosztować do 250000 funtów za jeden produkt oraz wiąże się z obowiązkiem przedstawienia dowodów na ich nieszkodliwość. Opłatę za wszystkie produkty należy wnieść do sierpnia 2005 roku, co stanowi potężny nacisk na zarówno drobnych i średnich, jak i du¬żych producentów dodatków do żywności.
Podsumowując, należy stwierdzić, że FSD stanowi kolejny cios w wolność jednostki w zakresie wyboru sposobu dbania o swoje zdrowie, bez względu na to, czy wiąże się to z zachowaniem zdrowej diety, czy też zapobieganiem chronicznym schorzeniom. Częste wizyty u lekarzy domowych po recepty na właściwe suplementy witaminowe, do czego zmusi nas Dyrektywa, wcale nie będą po myśli Społecznej Służby Zdrowia, ale na pewno będą korzystne dla wielkich korporacji farmaceutycznych.
(Źródło: Instytut Nauk o Społeczeństwie, 16 października 2003, [www.i-sis.org.uk/vitamins2.ph]; Alians na rzecz Naturalnego Zdrowia, [www.alliance-natural-health.org]) Nexus. WRZESIEN-PAZDZIERNIK 2004
Co się kryje za kampanią ataków na witaminy?
dr. Aleksandara Niedźwiedzki
Dr Aleksandra Niedźwlecki jest dyrektorem Instytutu Naukowego Dr Ratha w Santa Clara w Kalifornii.
Nagonka rozpętana w niektórych mediach przeciwko suplementom witaminowym i samym witaminom leży w interesie wielkich koncernów farmaceutycznych, zwalczających zaciekle wszelkie terapie naturalne, których stosowanie zagraża ich miliardowym zyskom.
Wiele osób ma prawo być zaskoczonych rozpętaną w ostatnich miesiącach nagonką w polskich mediach na suplementację witaminami. Tego rodzaju doniesienia i publikacje pojawiły się m.in. na stronach internetowych TVN 24, Onet.pl oraz "Wiadorności" TVP!. Rodzi to pytanie, dlaczego po ponad roku od opublikowania rezultatów badań grupy naukowców z Serbii, Danii i Włoch (JAMA z 28 lutego 2007 r.) niektóre środki masowego przekazu odwołują się do nich właśnie dzisiaj, epatując czytelników dramatycznymi tytułami: Zabójcze witaminy, czy Naukowcy: witaminy mogą skracać życie?
Od dawna wiadomo, że najskuteczniejszą metodą manipulacji ludzkimi opiniami jest strach. Niestety, właśnie ta metoda została obrana przez autorów wspomnianej kampanii. Jest to szczególnie niepokojące, jeśli wziąć pod uwagę, że ok. 54% Polaków używa multiwitamin, a wzniecanie nieuzasadnionej paniki może prowadzić do uszczerbku na zdrowiu, a nawet zagrażać życiu tych ludzi. Trzeba się temu przeciwstawić także i dlatego, że informacja "odgrzana" przez Cochrane Collaboralion i kolportowana w Polsce nie służy ani poprawie zdrowia społeczeństwa, ani nie bazuje na rzetelnej, obiektywnej informacji naukowej.
Warto w związku z tym przedstawić niektóre aspekty związane ze wspomnianą akcją. Przyjrzyjmy się zwłaszcza dokładniej "badaniom" nad witaminami tak intensywnie propagowanym przez Cochrane Collaboration.
Zacznijmy od tego, że praca zaprezentowana przez Cochrane Collaboration w kwietniu bieżącego roku nie jest rezultatem przeprowadzenia jakichś nowych testów, lecz powieleniem wcześniejszych danych opublikowanych przez tych samych autorów w czasopiśmie JAMA w lutym 2007 roku. Chodzi o tzw. meta- analizę, czyli statystyczną ewaluację dostępnych publikacji różnych badań klinicznych z użyciem witamin, przedstawioną jako pojedyncze badanie. Spośród tej małej grupy danych kolejne wyselekcjonowane przez rzeczoną organizację badania (47) wskazywały, że dodatek dietetyczny beta-karotenu, witaminy A lub E zwiększa śmiertelność o 5%. Tymczasem pozostałe 21 badań wykazało skutek odwrotny, a mianowicie, że suplementacja tymi mikroelementami zmniejsza śmiertelność o 9%.
Z powodu dokonania subiektywnej i bliżej niesprecyzowanej selekcji autorzy "analizy" wykluczyli z pola swoich zainteresowań duże i dokładnie kontrolowane badania przeprowadzone w prowincji Linxian w Chinach i badania IGSSI Prevenzione we Włoszech. Te pierwsze stwierdzały, że suplementacja beta karotenem, witaminami: A, C, E i selenem zmniejsza śmiertelność o 6% (Journal oj the Nalional Cancer Institute). Natomiast badania kliniczne we Włoszech (opublikowane w czasopiśmie medycznym Lancet) w przypadku suplementacji witaminą E wykazały śmiertelność zmniejszoną o 8%. Z jakiego powodu ich wyniki zostały zignorowane - oto i pytanie! Wydaje się ono tym ważniejsze, że wspomniane badania zostały zaakceptowane w czołowych publikacjach naukowych w USA i Anglii.
Włączenie do analizy tylko tych dwóch, bardzo rzetelnie przeprowadzonych badań całkowicie zmieniłoby końcowy wniosek autorów. Oni jednak postanowili udowodnić wynik, jaki chcieli otrzymać. Tyle, że to nie jest nauka - to manipulacja.
Przyjrzyjmy się tedy bardziej szczegółowo metodologii analizy ogłoszonej przez Cochrane collaboration. W wyselekcjonowanych przez naukowców 47 badaniach pacjenci ze zdiagnozowanymi rozmaitymi chorobami przyjmowali witaminy, a jednocześnie kontynuowali terapie lekami, co oczywiście miało zróżnicowany wpływ na końcowy rezultat kuracji. Co więcej - w przypadku wielu z tych badań chorzy przyjmowali nie tylko witaminy, o jakich mowa, lecz równolegle także inne przeciwutleniacze, suplementy diety albo leki, co również może deformować końcowy wynik. Połączenie tak różnych badań nie daje bowiem pewności, czy finalny efekt stanowi efekt używania jednej, wybranej substancji, czy np. interakcji z innymi witaminami, bądź lekami.
Dalej - mimo że do analizy wybrano mikroelementy o właściwościach przeciwutleniaczy, żadne z badań nie testowało rozmiaru stresu oksydacyjnego przed i po zażyciu witamin. To tak, jakby testowano środki na obniżenie ciśnienia, nie mierząc go ani przed ani po rozpoczęciu kuracji.
Ale i to nie wszystko.
Dawki suplementów w badaniach wybranych do analizy skrajnie różniły się między sobą, co dotyczy również czasu ich stosowania. Np. do analizy włączono badania zarówno dawki z użyciem 10 lU witaminy E, co jest poniżej dziennej rekomendowanej dawki (RDA - 22 IU), jak" i z użyciem 5000 lU dziennie. Podobnie witamina A była podawana w ilościach 1333 IU (rekomendacja dzienna to 2333: IU dla kobiet i 3000 IU dla mężczyzn), jak również dawkach 200 000 lU (maksymalny limit wynosi tu 10000 lU), podczas gdy powszechnie wiadomo, że wysokie przedawkowanie witaminy A niesie ze sobą działania uboczne. Nie trzeba więc być naukowcem, by spodziewać się innych efektów w zależności od dawki. Co więcej tak samo traktowano rezultat stosowania witaminy przez I dzień (!)" 28 dni, czy 12 lat. I znów: nie trzeba mieć dyplomu naukowego, by zrozumieć, że efekt np. picia szklanki mleka dziennie będzie inny po jednym dniu, a inny po 12 latach. A przecież to tak, jakby nie brać pod uwagę różnicy między spożywaniem jednej szklanki mleka i kilkunastu litrów dziennie.
Wreszcie śmiertelność pacjentów w badaniach rozpatrywano właśnie jako wynik suplementacji witaminami, mimo iż przyczyny tych zgonów były skrajnie różne i obejmowały zarówno śmierć z powodu choroby serca, nowotworów, albo złamania biodra, jak i utratę życia w wypadku czy np. w efekcie popełnienia samobójstwa.
Badania, o jakich mowa, a które część mediów obrała jako punkt wyjścia do ataku na suplementy witaminowe, zostały ostro skrytykowane przez wielu naukowców, lekarzy i specjalistów w dziedzinie żywienia, co autorzy rzeczonego artykułu dyskretnie przemilczeli.
Wśród ich krytyków była m.in. dr Bernardine Healy - niegdysiejszy dyrektor Naukowego Instytutu Zdrowia w USA (NIH), a obecnie dyrektor zarządu Czerwonego Krzyża i członek Prezydenckiego Komitetu Doradców w Sprawach Nauki i Technologii.
Stwierdziła ona, że Łącząc (mieszając) tak różne badania w jedno ogromne badanie obejmujące 232 606 pacjentów: co prowadzi do tak upraszczającego i zaskakującego wniosku, jest bez sensu. Oczywiście statystyki mogą udowodnić wszystko. Ale to badanie zaprzecza podstawowym zasadom meta-analizy Porównywane badania muszą być podobne, co oznacza, że należy porównać "jabłka do jabłek ". W tym przypadku nakazuje to przynajmniej dobrać podobnych pacjentów, porównywalne dawki suplementów i zbliżony czas ich zażywania. Podstawowym pytaniem, jakie trzeba sobie zadać przed zaakceptowaniem tego badania, jest, czy selekcja poszczególnych badań opiera się na zdrowym rozsądku i czy ma sens z racjonalnego i medycznego punktu widzenia. W obu przypadkach zasady te zostały pogwałcone.
Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że badania kliniczne z zastosowaniem suplementów mają różne ograniczenia. To nie jest badanie pojedynczego leku, substancji obcej dla organizmu i metabolizowanej jako toksyna. Mikroelementy są niezbędnym składnikiem metabolizmu każdej komórki naszego ciała. Co więcej - są one obecne zarówno w czasie trwania, jak i przed rozpoczęciem testu, jako składniki codziennej diety, co oczywiście zmniejsza impakt statystycznej ewaluacji ich działania.
Od prawie stulecia nauka i praktyka wskazują na ogromny pozytywny wpływ witamin, minerałów I innych niezbędnych składników odżywczych na funkcję naszego ciała.
Informacje te są udokumentowane w podręcznikach biologii i medycyny, a także zawarte w licznych publikacjach z badań klinicznych i naukowych. Wiele z tych badań - przeprowadzonych z udziałem dziesiątków tysięcy pacjentów - wykazało pozytywny wpływ suplementacji na jakość i długość naszego życia. Również badania naukowe wskazują, że wyższe niż RDA dawki witamin mogą pozytywnie modulować metabol izm organizmu nawet przy zmianach genetycznych, czy też selektywnie zabijać komórki rakowe.
Za badania w dziedzinie witamin i ich wpływu na zdrowie zostało przyznanych dziewięć nagród Nobla. Niestety, z biegiem czasu kontynuacja tego trendu ustąpiła miejsca badaniom nastawionym na kierunki farmakologiczne. Dokonane w ostatnich latach odkrycia naukowe dr. Matthiasa Ratha i potwierdzona skuteczność działania medycyny komórkowej otwierają możliwość naturalnej kontroli wielu chorób, włączając w to choroby serca, nowotworowe, osteoporozę, czy też wzmacnianie obrony immunologicznej.
Publiczne kampanie na temat rzekomej szkodliwości witamin przeczą logice oraz podstawom wiedzy naukowej i praktyce, przede wszystkim jednak pozwalają ich sponsorom osiągnąć jeden cel: sianie wątpliwości co do skuteczności działania substancji naturalnych, których stosowanie konkuruje z rynkiem leków.
Witaminy nie są chronione patentami, w związku z czym nie zapewniają tak wysokich zysków, jak substancje chemiczne (leki), które stanowią źródło miliardowych dochodów ich producentów. Wiadomo przy tym, że zażywane farmaceutyki generują wiele niepożądanych działań ubocznych, prowadząc do nowych schorzeń i tym samym zwiększając zapotrzebowanie na coraz to nowe leki. Tymczasem witaminy i inne substancje odżywcze mogą usuwać źródła chorób prowadząc do ich eliminacji, a w związku z tym zawężają rynek na leki.
Taktyka poddawania w wątpliwość skuteczności suplementacji witaminami nie jest nowa. Np. przemysł tytoniowy przez dziesiątki lat sponsorował i popularyzował badania, których celem było i jest podważanie związku między paleniem papierosów i rakiem płuc czy innymi chorobami. Postępowano tak wbrew zdrowemu rozsądkowi, używając - w celu udowodnienia własnych racji - "naukowych" metod i uruchamiając ogromną machinę marketingową mającą kształtować opinię publiczną w pożądanym kierunku.
Nie jest tajemnicą, że firmy farmaceutyczne przeznaczają ogromne sumy na finansowanie ekspertów oraz badań w celu obrony swojego stanowiska i powiększania własnych zysków .
Dzisiaj metody działania tej propagandy w mediach operują nowymi technikami manipulacji opinii publicznej.
Dla wielu osób Cohrane Collaboration nie jest instytucją dobrze znaną. Zgodnie z informacją dostępną na stronach internetowych organizacja ta przedstawia się jako niezależna i non profit. Skąd zatem pochodzą jej fundusze? Otóż strukturę tę wspiera finansowo Wydawnictwo John ze str. 59 WiIIey & Sons (czołowy edytor czasopism i publikacji z dziedziny medycyny, nauki i techniki), jak również korzysta ona z funduszy rządowych i pochodzących od prywatnych organizacji. Pod wpływem krytycznych głosów w końcu 2003 r. została zainicjowana dyskusja nad opracowaniem zasad dotacji i utrzymaniem niezależności C. C. od ofiarodawców. Dopiero jednak w kwietniu 2006 r. przedstawiono zasady sponsoringu, co wskazuje, iż nie był to proces łatwy, a jego realizacja budzi wątpliwości.
Cohrane Collaboration została założona w 1999 roku, czyli po upływie około roku od powołania do życia Instytutu Naukowego dr. Matthiasa Ratha w Kalifornii i 7 lat po opublikowaniu kluczowych prac naukowych przez dr. Ratha i Linusa Paulinga na temat odkryć w dziedzinie naturalnej kontroli źródła chorób serca i rozsiewu raka w organizmie. Nasz cel: budowa nowego systemu opieki zdrowotnej bazującego na naukowo udokumentowanych naturalnych metodach i rozwój kierunków badań prowadzących do obniżenia i eliminacji liczby chorób, a nie maskowania ich symptomów - był znany od samego początku. Oponenci, czyli biznes bazujący na ekspansji chorób, dobrze zdawali sobie sprawę, że, aby storpedować te działania, należy je zdyskredytować albo hamować dostęp do wspomnianych informacji.
Pozostaje pytanie: dlaczego znane już od ponad roku wyniki badań są propagowane właśnie teraz? Odpowiedź wydaje się oczywista.
Wiedza na temat medycyny komórkowej odbija się coraz szerszym echem w Polsce. Dyskusje na ten temat odbywają się na stronach internetowych, w salach wykładowych i prywatnych mieszkaniach. Coraz więcej ludzi rozumie, że zdrowia nie mierzy się ilością zrealizowanych recept, ale odpowiednią dietą, stylem życia i suplementację witaminami w dawkach opartych na synergistycznym działaniu ich składników. Nie godzimy się też na to, by nasze zdrowie stanowiło przede wszystkim źródło miliardowych dochodów wielkich koncernów farmaceutycznych i pożywkę dla ogromnego, globalnego biznesu. Ma to swoje konsekwencje. O wyborze kierunków badań naukowych decydują zasady maksymalizacji zysków. Stąd inwestowanie w rozwiązania patentowe według schematu: przemysł farmaceutyczny - leki, żywieniowy - GMO, czy biotechnologia - terapia genowa.
Działalność edukacyjna Koalicji Dr. Ratha i walka w obronie praw do naturalnej medycyny ma zakres globalny. Jej osiągnięcia zostały w zeszłym roku nagrodzone uznaniem tych, którzy przeżyli KZ Auschwitz. Przekazali oni naszej organizacji pałeczkę Sztafety Pamięci i Życia, by zachować w przyszłych pokoleniach pamięć o zbrodniczej działalności podczas wojny korporacji IG Farben (zrzeszającej również firmy farmaceutyczne Bayer, BASF i Hoechst). Chodziło o ostrzeżenie, że historia może się powtórzyć. Także i to wydarzenie nie mogło ujść uwadze.
Wytworzenie klimatu, w którym ludzie obawiają się witamin, pomaga zalegalizować prawa ograniczające nasz dostęp do mikroelementów, mimo ich niezbędności dla utrzymania zdrowia i życia.
Jednocześnie obecna kampania przeciwko suplementacji witamin pozwala zdać sobie sprawę z tego, że o zdrowie musimy walczyć. Atak na witaminy to pośrednie uznanie skuteczności naszego działania.
Więcej witamin może bowiem skrócić życie biznesowi chorób, a nie nam.
Artykuł fen został przygotowany przez redakcję,, Nieznanego Świata " na podstawie informacji rozesłanej przez dr A. Niedzwiecką z Santa Clara w Kalifornii do wielu adresatów.
Nieznany Świat 8/2008