Czarne: Policjant aresztował człowieka za filmowanie

W dniu 26.12.2010 roku (w drugi dzień świąt) w godzinach późno wieczornych w małej miejscowości CZARNE na pograniczu województwa pomorskiego i zachodniopomorskiego policja zatrzymała dwóch młodych chłopców. Do idących jezdnią podjechał radiowóz policyjny. Policjanci nakazali młodym zejść z jezdni na chodnik. Na to jeden z nich odparł, że chodniki nie są odśnieżone. Na to „funkcjonariusze prawa” opuścili radiowozu i rozpoczęli interwencję.

Chłopaka, który w brzydki sposób, zdaniem funkcjonariuszy, zwrócił się do policjantów, rzucono na ziemię i zaczęto go zakuwać w kajdanki. Użyto przy tym środków przymusu bezpośredniego w postaci pałek policyjnych. Należy wspomnieć, że chłopak w tym czasie miał rękę w gipsie a w trakcie interwencji „stróże prawa” wybili mu ząb. Drugi chłopak widząc to wszystko zaczął krzyczeć do policjantów żeby byli mniej agresywni, lecz bez skutku. Wtedy odskoczył na bok wyjął telefon i zaczął zdarzenie filmować. To mocno rozzłościło osiłków w policyjnych mundurach. Nagle leżący na ziemi chłopak z ręką w gipsie przestał być największym zagrożeniem dla „panów policjantów”.

Teraz ich życiu i zdrowiu na służbie zagroził niepozorny chłopak z telefonem w dłoni. Obaj skoczyli do niego, niczym do terrorysty, rzucili go na ziemie i w brutalny sposób zakuli w kajdanki. Chłopców przewieziono na komendę powiatową do miasta CZŁUCHOWA odległego od CZARNEGO o 30 km, ponieważ w CZARNEM nie ma aresztu. Jak zwykle w przypadku zbrodni przeciwko „stróżowi prawa” przy pomocy telefonu komórkowego podejrzany nie dowiaduje się, za co został zatrzymany. Tak było i w tym przypadku. Policjantom, którzy przywieźli chłopców na komendę powiatową w stawianiu zarzutów pomógł dyżurny, który podpowiedział „chłopcom od brudnej roboty”, za co mogą zatrzymać swoje ofiary.

Chłopcowi od telefonu postawiono zarzut utrudniania czynności funkcjonariuszowi na służbie natomiast chłopca z ręką w gipsie oskarżono o czynną napaść na funkcjonariuszy policji – obu. Od adwokata zajmującego się tą sprawą dowiedziałem się, że nie jest to odosobniony przypadek. Podobnych zdarzeń w tym miasteczku było więcej. Można się pokusić się o stwierdzenie, że jest to zamierzone działanie.

Czy to sposób lokalnej policji na poprawienie swoich statystyk czy policjanci celowo prowokują takie sytuację próbując zbudować sobie w lokalnym środowisku pozycję przy pełnej aprobacie swoich przełożonych? Jedno jest pewne – to kolejny smutny przykład działania „naszej” dzielnej policji, kolejny przykład, jakim zagrożeniem dla policji stał się telefon komórkowy. W dalszym ciągu uzasadniona jest stara stalinowska maksyma – „dajcie mi człowieka a paragraf sam się znajdzie”. Jak długo jeszcze w policji będą służyć ludzie, którzy zamiast głowy na służbie używają tylko rąk?

Jak w tej sytuacji powinniśmy się odnieść do kolejnych pomysłów Naszych rządzących odnośnie zwiększenia uprawnień dla policji? Czy nie spowoduje to tego, że kiedy będziemy przechodzić w niedozwolonym miejscu możemy się spodziewać, że policjant może do Nas strzelać? Czy młody człowiek w małym miasteczku po zmroku może przechadzać się ulicami swojego miasta bez obaw, że zostanie zatrzymany przez policję pod prozaicznym powodem i oskarżony?