Eskalacja w Berlinie. Policjant strzela z ostrej amunicji
Od kilkunastu miesięcy obserwujemy w Berlinie zaostrzanie się konfrontacji pomiędzy reprezentującymi państwo policją i innymi służbami kontroli społecznej, a buntującymi się społecznościami do których zaliczyć należy przedewszystkim młodzież z niższych klas społecznych i ze środowisk imigrantów oraz gwałtownie rosnący w siłę ruch anarchistyczno-lewicowy.
Dziś w nocy, z soboty na niedzielę (6.12.09), policjant w cywilu postrzelił w nogę 18-letniego chłopaka co było efektem konfrontacji pomiędzy policjantem, a 4 młodymi ludźmi. Użycie ostrej broni przez policjanta jest najdobitniejszym potwierdzeniem sytuacji z której cała społeczność Berlina zdaje sobie sprawę od jakiegoś już czasu: władze miasta i berlińska policja, która od połowy lat 90-ych do roku 2008 bardzo skrupulatnie i niemalże bezkarnie terroryzowała wszelkie lokalne oddolne ruchy społeczne, znajdują się od jakiegoś czasu w obliczu zdecydowanej kontrofensywy. Znajduje się pod niespotykaną presją, działa coraz bardziej nerwowo i traci kontrolę nad sytuacją z dnia na dzień.
Podczas gdy główne media w Polsce w swoich doniesieniach z Berlina odnoszą się conajwyżej z zajętych od kilku tygodni części berlińskich uniwersytetów, gdzie uprzywilejowana młodzież z klasy średniej i wyższej wznosi swoje egoistyczne postulaty i przyjmuje ugodowe formy protestu, na ulicach miasta od miesięcy dzieje się coś czemu berlińskie media poświęcają dziennie olbrzymią część swojej uwagi. Dlaczego media w Polsce nie informują o tym wogóle jest dosyć zastanawiające. Od kilkunastu miesięcy trwa w Berlinie coraz bardziej zdecydowana anty-państwowa kontrofensywa ze strony młodzieży z niższych warstw społecznych.
Wszystko zaczęło się przed miesiącami kiedy mieszkańcy kilku berlińskich dzielnic zaczęli się coraz radykalniej bronić przed wysiedlającą ich na peryferie miasta polityką gentryfikacyjną. Podjęto i spopularyzowano wiele form uzasadnionego oporu, wśród nich formy akcji bezpośrednich. Niemalże każdej nocy płoną na ulicach wielu berlińskich dzielnic drogie samochody podpalane w najprostrzy z możliwych sposobów, przy pomocy zapalacza do grila. To podpalanie samochodów ludzi z klas uprzywilejowanych utrzymuje skutecznie nowobogackich yuppies z dala od przesiedlania się w dzielnice zamieszkałe przez ludzi z niższych klas i tym samym stymulowania procesu wysiedlania tych biedniejszych. Od początku roku spłoneło już około 300 samochodów. Radykalny opór przeciwko gentryfikacji, którego "gorące auta zimnych ludzi" są tylko jednym elementem, doprowadził do uaktywnienia się także innych grup społecznych wobec niesprawiedliwości jakie mają miejsce w Berlinie na porządku dziennym.
Ale berlińska policja i władze miasta nie będące w stanie powstrzymać nasilającego się podpalania drogich samohodów, które stało się już w pewnym sensie "sportem ludowym" osób z niższych warstw społecznych, popełniła w ostatnich miesiącach kolejne prowokujące kroki starając się zastraszyć co radykalniejsze części berlińskich ruchów społecznych. W tym celu dokonała np. bezsensownego ataku na kilka autonomicznych projektów sceny anarchistyczno-lewicowej dokonując w nich przeszukań. Poszła nawet dalej, przeprowadzając eksmisję jednego z nich w zeszłym tygodniu (Brunnenstr.183).
Dodatkowo berlińska policja wprowadziła w ostatnich tygodniach coś na kształt stanu(przed)wyjątkowego. Nad dzielnicą Friedrichshain lata od wielu dni helikopter obserwujący ulice, policja krąży nieustannie po ulicach dzielnic Kreuzberg, Prenzlauerberg i Friedrichshain, nieomieszkując dokonywnia prowokujących kontroli. Po ulicach, zwłaszcza od godzin wieczornych krążą setki policjantów po cywilnemu zachowując się agresywnie i doprowadzając młodych ludzi w mieście do jeszcze większej desperacji w zwalczaniu tej ewidetnej policyjnej opresji, państwowej kontroli i bronionej przez nie niesprawiedliwości socjalnej na wielu społecznych obszarach.
To w takim kontekście doszło do incydentu z użyciem broni palnej przez agresywnego policjanta. Młodzież, i ostatecznie nie tylko młodzież Berlina, ma już najwyraźniej dosyć samowoli i totalnej kontroli ze strony berlińskiej policji. Efektem prowadzonej od lat, a zwłaszcza w ostatnim okresie polityki represji jest nasilająca się kontrofensywa i idąca za nią eskalacja sytuacji. W ostatnich 10 dniach doszło w Berlinie do kilku ataków na komisariaty policji, także na radiowozy policyjne oraz biura polityków i budynki urzędów państwowych. W atakach tych użyto farb, kamieni i koktajli mołotowa. Doszło do serii burzliwych demonstracji, mających obcnie miejsce niemal co drugi dzień, w których bierze udział do 3000 osób. Zaatakowanych zostało również wiele luksusowych budynków, loftów przygotowywanych do zasiedlenia przez ludzi z wyższych klas, inwestycji uznawanych powszechnie za kluczowe we wdrażaniu procesów gentryfikacyjnych.
Czterech młodych ludzi z których jeden został dziś w nocy postrzelony przez policjanta po cywilnemu, zostało przez niego zaczepionych w chwili gdy malowali coś na fasadzie budynku. Zaczepieni przez agresywnego tajniaka stawili mu opór. On skolei wyciągnął broń z ostrą amunicją i oddał strzały trafiając jednego z nich w nogę. Taka postawa i działanie policji mogą doprowadzić tylko do jednego.. Jeszcze więcej młodych ludzi wyjdzie na ulice. Z drugiej strony sami policjanci na swoich forach internetowych wyrażają się coraz częściej w tonie "sami tego chcą, poleje się krew".
Władze Berlina mają wielki problem. Problem ten tkwi jednak głeboko w niesprawiedliwości systemu społecznego, który reprezentują wspólnie ze swoimi agresywnymi hordami w mundurach (i po cywilnemu). Z kolei społeczności berlińskie, po latach życia w defensywie, zaczynają najwyraźniej coraz intensywniej poszukiwać drogi do wolności i sprawiedliwości społecznej. Zwłaszcza mlodzież jest coraz bardziej konsekwentna w wyrażaniu tego, że coś jej się od tego systemu należy oraz coraz bardziej ofensywna wobec tego, co odczuwa za przyczynek swoich problemów: wobec państwa i policji.