Euro 2012 czyli kolejny pretekst do paranoi rusofobów
Logika rusofobów jest pokrętna. Gdy Rosjanie zostali zaatakowani we Lwowie przez Ukraińców , nasze mózgowce - rusofoby stwierdziły że wina leży po stronie Rosjan bo na pewno czymś sprowokowali biednych Ukraińców. Gdyby sytuacja była odwrotna na pewno był by winien Rosjanin, bo na pewno zaatakował bez powodu.
Rusofobia nie jest przy tym właściwa grupce jakichś prawicowych ekstremistów z ich plakatami antyrosyjskimi porównującymi MS 2012 do roku 1920, nacjonalistycznych kiboli.
Przez lata przedstawiciele partii parlamentarnych budowali na nich swoje "programy" polityki zagranicznej. Dziennikarze głównego (prawicowego) nurtu na równi z publicystami skrajnej prawicy wylewali na Rosjan kubły pomyj.
Nic dziwnego że zwykłe przejście Rosjan które nie jest niczym nowym (na wielu imprezach zorganizowane grupy gości udają się na mecze, Grecy tak zrobili przed meczem Grecja-Polska) urasta w zaczadzonych umysłach do roku 1920. Nasi piłkarze jawią się jako ułani. A dziewicza, nieskalana Polska bez wad po raz 1000 jest gwałcona. Opary szowinistycznego absurdu i samonapędzająca się machina nacjonalistycznego szaleństwa sięgają absurdu.
Przez fora historyczne przetacza się fala, nie różni się on niczym od fali wzbierającej w mediach głównonurtowych. Rosjanie są winni bycia Rosjanami. Tak jak kiedyś Żydzi byli winni bycia Żydami. Antysemityzm jest zastępowany rusofobią na którą jest większe przyzwolenie.