Gwaltowny wzrost liczby zatrudnionych tymczasowo

Jest na to sposób - nudzi ci się nie masz co robić - idziesz do agencji bierzesz skierowanie nie stawiasz się w pracy albo w pierwszy dzień powodujesz takie straty ze sami cię zwalniają. Po pewnym czasie zaufanie do takich pracowników było by znikome. A to zajęcie wszam raz dla studentów/radykałów którzy sie intelektualnie pocą - jak tu walczyć z systemem?

Z jednej strony dobrze bo jak cie potrzebuja to cie zatrudnia a nie ze ludzie mogli by miec prace a jej nie maja bo szefowi nie chce sie bawic w zatrudnianie i zwalnianie paru osob.
Z 2 strony zawsze cie moga zwolnic za byle gowno.

Placa grosze, praca raz jest raz nie ma - za to wiedza gdzie jest ta praca - bo czesto gesto nie3 chce sie czytac, przegladac, pytac godzinami o prace.

Mniej ludzi w Polsce = trzeba szukac ludzi.

Za moich czasow w bialostockiem tak nie bylo - zawsze sobie ludzie zalatwiali prace przez znajomosci.