IFPI ukrywa swoje faszystowskie korzenie?
Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI) obchodzi w tym roku swoją 75 rocznicę. Organizacja nie wydała jednak z tej okazji żadnego jubileuszowego oświadczenia czy deklaracji. Sprawę próbuje się przemilczeć, zaś fakty z kart historii zamazać.
Początków zamazywania historii tej najważniejszej światowej organizacji antypirackiej można doszukać się w 2005 roku, kiedy to osoba korzystająca z komputera należącego do IFPI (o adresie IP 195.40.39.2) całkowicie zmieniła artykuł w Wikipedii o tej organizacji. Redagującemu wyraźnie zależało na ukryciu historii IFPI. Niedawno jednak, dzięki obywatelskiemu śledztwu, sprawa wyszła na jaw.
Jest rok 1933, Włochami rządzi twardy faszystowski przywódca Benito Mussolini. W Rzymie odbywa się posiedzenie przedstawicieli przemysłu fonograficznego, które kończy się wnioskiem o stworzenie nowej federacji, która ma zadbać o dobre imię włoskiej fonografii.
Jak podaje John Borwick w książce "The First Fifty Years. 1933-1983. IFPI International Federation of Phonogram and Videogram Producers", Dyrektoriat nowej organizacji decyduje się na pełną współpracę z władzami, za nic mając sobie jedenaście lat faszystowskiego terroru. Co więcej – rok później, we włoskim kurorcie Stress odbywa się kolejne spotkanie, do którego zaproszona zostaje federacja CISAC, zajmująca się problemami artystów i kompozytorów francuskich. Na spotkaniu dochodzi do wymiany zdań, w której to IFPI przedstawia radykalny pomysł (niezgodny z konwencją berneńską), który zakładałby zmniejszenie praw kompozytorów. Organizacja, popierana przez faszystowski rząd Mussoliniego próbuje naciskać na CISAC, by ta razem z nią podpisała konwencję, w której zawarte byłyby nowe ustalenia.
Francuska CISAC odrzuciła tę „alternatywną linię”. Zjazd nie przyniósł niczego nowego oprócz kolejnego wyraźnego sygnału, że działania IFPI wyraźnie powiązane są ze wspierającymi interesy korporacji faszystowskimi rządami. Plan nowych rozstrzygnięć prawnych nie zostaje jednak zarzucony – w 1944 roku, kiedy koniec faszystowskiego państwa zaczął być bliski, IFPI ucieka do neutralnej Szwajcarii, by tam w mieście Samedan przeprowadzić kolejne spotkanie swoich komisarzy. Co ciekawe – nawet wtedy, pod koniec wojny, na spotkaniu czuć było wpływ faszystowskiego reżimu.
Komitet IFPI wprowadził tam propozycję połączenia praw przemysłu fonograficznego oraz praw muzyków i aktorów w jedną konwencję. Pomysł ten miał poważne konsekwencje dla późniejszych lat i nawet dziś jego wpływ jest odczuwalny. To jedna z nielicznych decyzji tej pochodzącej z Włoch organizacji, która w prawie niezmienionej treści obowiązuje do dzisiaj, w postaci tzw. Konwencji Rzymskiej. To właśnie postanowienia tej konwencji umożliwiają koncernom zaskarżanie witryn takich jak The Pirate Bay.
Po wojnie prace IFPI zostały wstrzymane, jednak po kilku latach przerwy doszło do kolejnych spotkań. Jedno z takich spotkań odbyło się w 1950 roku w... Lizbonie, stolicy Portugalii, rządzonej wówczas przez faszyzującą dyktaturę Salazara. Wówczas to IFPI przeciwna była wprowadzeniu międzynarodowej konwencji proponowanej przez organizację ILO, która miała chronić prawami autorskimi głównie muzyków, którzy wykonują swe utwory „na żywo”. Zamiast tego IFPI przeforsowała rozstrzygnięcia prawne, według których to koncerny muzyczne dysponują prawami autorskimi do wydanych utworów.
Późniejsze lata działalności organizacji to radykalne odejście od faszystowskich idei. Po 1961 IFPI odrzuciła „staromodne” podejście do tematu praw autorskich, powoli ewoluując w stronę prawnego neutralizmu. Nie trudno jednak zauważyć, że historia tej wielkiej organizacji może przysporzyć jej wiele problemów – łatwo zarzucić jej stronniczość, powołując się na karty historii. Obawa przed takimi oskarżeniami popchnęła twórców do radykalnych czynów – między innymi próby zafałszowania Wikipedii.
Trudno stwierdzić, czy IFPI jest dziś naprawdę bezstronna. Póki co, organizacja ta stara się przekonywać świat, że jej faszystowska historia nie istniała, zaś 75-ta rocznica jest niczym jak tylko liczbą bez znaczenia
Źródło: webhosting.pl