Ignorancja, prawo i niesprawiedliwość
Walka z przestępczością trwa. Tym razem, przestępcą jest petent z Olsztyna, który napisał zły list do Prezydenta miasta.
Już pisaliśmy o tym, jak obywatela zirytowało to, co w lokalnej gazecie mówił miejski urzędnik Zbigniew Gustek, odpowiedzialny za sygnalizację świetlną. - Krytykował zieloną falę, argumentując, że przez nią kierowcy zanadto się rozpędzają - opowiada prawnik. - Napisałem prezydentowi, co myślę o takich urzędnikach.
W liście do prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego padło: "Widzę, że zatrudnia Pan na tym stanowisku ignoranta, i dlatego sugeruję, aby powołać jakiegoś rozsądnego człowieka, nie potrzeba zatrudniać pseudofachowca z kierunkowym wykształceniem na stanowisku, który tworzy kolejne przeszkody, aby co roku nam się gorzej jeździło".
Podpisał się nazwiskiem i dodał "Zatroskany obywatel miasta i codzienny kierowca".
Zamiast odpowiedzi dostał akt oskarżenia. Proces był niejawny. Wczoraj zapadł wyrok: petent ma pisemnie przeprosić urzędnika, oddać mu 300 zł kosztów procesu i wpłacić 1000 zł na PCK. Uzasadnienie wyroku było utajnione.
Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka komentował:
- Wyrok Sądu Najwyższego z 11 grudnia 1996 roku mówi: podniesienie przez obywatela w skardze skierowanej do władz, zarzutów przeciw funkcjonariuszom państwowym nie stanowi przestępstwa zniesławienia, nawet jeśli mogą one narazić na utratę zaufania do wykonywania zawodu lub określonej działalności. Pisanie i kierowanie do odpowiednich organów skarg i wniosków jest uprawnieniem jednostki subiektywnie broniącej swych praw. Niezależnie, czy jej roszczenia są słuszne i niezależnie, czy potrafi ona udowodnić swoje twierdzenia. W czwartek w Krakowie sąd warunkowo umorzył sprawę pani Gąsior, w piątek w podobnej sytuacji sąd postąpił w Olsztynie. Albo sądy nie znają wyroku SN albo go nie podzielają. Trzeba się bronić, bo z wyroku krakowskiego by wynikało, że ja nie mogę z Panem swobodnie rozmawiać przez telefon, a z wyroku olsztyńskiego, że obywatel nie może wykonywać swojego konstytucyjnego prawa do petycji, czyli do skarżenia się do władz na władzę. Gdybym był sędzią, to albo bym przed rozprawą skierował na posiedzenie i umorzył tę sprawę, albo bym uniewinnił. Sądy nie mogą w takich przypadkach skazywać albo warunkowo umarzać.