Impresje z pseudo-debaty o ACTA
Co może robić anarchista/-tka w Kancelarii Premiera? Poza konsumpcją ciastek i kawy? Być może, powiedzieć premierowi, co myśli o takiej szopce i nawet nazwać ją farsą? Kilka obrazków i moich refleksji "na gorąco" po tym, jak podjąwszy spontaniczną decyzję, spędziłam 5,5 godziny w KPRM na, tak zwanej, "debacie"...
Weszłam "na bezczela", "z ulicy", na dodatek z nożem w kieszeni. W zasadzie z zamiarem zobaczenia, na własne oczy, jak to wygląda od środka i kto przyszedł.
Jednak debata nie była właściwie debatą. Premier wygłosił jakiś nudny wstęp, a chętni do zabrania głosu zaczęli zapisywać swoje nazwiska na karteczkach (brawa dla pań biegających z nimi i z mikrofonami). Niestety "ad vocem" totalnie rozłożyło spotkanie. A zdecydowana większość pytań, i z sali i z neta, pozostała bez odpowiedzi.
Premier kilka razy "się wtrącił", ale tylko by powiedzieć, że robi łaskę robiąc jakiekolwiek konsultacje, lub że to "nierozstrzygnięta sprawa" i nie chodzi o to, kto ma rację, a o "wyważenie interesów". Jasno powiedział, że nie wycofa podpisu pod ACTA (nie jest to nawet prawnie możliwe) i powtórzył, że ratyfikację zawiesza do czasu rozwiania wszelkich wątpliwości. Dał też jasno do zrozumienia, że ma "w głębokim poważaniu" instytucję referendum (nie tylko w kwestii ACTA). Wk....łam się jednak konkretnie, gdy powiedział, że nigdy nie ugnie się pod presją jakiejkolwiek grupy społecznej, w żadnej sprawie. Było to przyczynkiem do mojego późniejszego pytania do niego, które brzmiało mniej więcej tak: "To jaka musi być skala protestów społecznych, żeby wziął je pan na poważnie? Ilu ludzi musi wyjść na ulice? Ile osób podpisać się pod wnioskiem o referendum?" Oczywiście odpowiedzi nie uzyskałam, natomiast Tusk obruszył się na moje stwierdzenie, że spotkanie jest farsą (i że zgadzam się z osobami i organizacjami bojkotującymi je). Potem wymieniliśmy jeszcze parę zdań, choć byłam już bez mikrofonu (mam donośny głos) i zarzuciłam mu kwestię GMO w kontekście ACTA. Całość zapewne można gdzieś znaleźć w sieci.
Wyszłam o 19.30 (kiedy była już tylko połowa osób na sali), spotkanie skończyło się ok. 22.00 podobno. Strata czasu wszystkich stron, wszystkich osób obecnych.... Farsa.
***
Świetne podsumowanie Kasi Szymielewicz z Panoptykonu:
http://wyborcza.pl/1,91446,11098903,Panoptykon_o_debacie__nie_posunelism...
i wcześniejsze oświadczenie Improwizowanego Kongresu Wolnego Internetu:
http://www.panoptykon.org/wiadomosc/dlaczego-organizacje-spoleczne-nie-p...
Ilustracja wideo: