Jak to jest z tymi kosztami pracy?

Blog | Gospodarka | Prawa pracownika

Odkąd sięgam pamięcią, prasa dla przedsiębiorców trzymała jedną linię: roszczenia związków zawodowych są niezasadne, niszczą gospodarkę, jak można żądać wzrostu płac i lepszego zabezpieczenia socjalnego, gdy "koszty pracy są i tak wysokie", jedynym ratunkiem są "umowy śmieciowe", itp, itd... Powoli jednak wychodzi na jaw, że podobne twierdzenia nie są niczym innym niż propagandą lobby pracodawców.

Ludzie zaangażowani w działalność pracowniczą wiedzieli o tym od zawsze, ale miło jednak, gdy tego rodzaju informacje zaczynają się przebijać nawet w kapitalistycznej prasie. Oto interesujący fragment, z artykułu opublikowanego w "Gazecie Prawnej":

Pierwszym polskim mitem, z którym należy się rozprawić, jest przekonanie, że Polska jest krajem nieprzyjaznym przedsiębiorcom. Według tej narracji wszyscy rzucają im kłody pod nogi. Celować ma w tym państwo.

Dosyć łatwo zrozumieć, skąd wzięło się to przekonanie. Mity rodzą się zawsze z dominującego światopoglądu. I akurat u nas po 1989 r. debatę ekonomiczną zdominowało podejście mocno liberalne. Polacy tak długo byli wygłodniali wolnego rynku, że gdy ten rynek się pojawił, nie chcieli zaakceptować, że i on ma wady. Dlatego gdy wychodziły one na wierzch, zbijano je stwierdzeniem, że widocznie wolności gospodarczej jest w Polsce ciągle zbyt mało, a w urzędach, w Sejmie i rządzie okopał się stary ustrój.

Ale od przełomu minęło już z górką 20 lat. Problem polega na tym, że ta wygłoszona ex cathedra opinia o zbyt wysokich kosztach pracy to w warunkach dzisiejszej gospodarki po prostu nieprawda. Zajrzyjmy do statystyk OECD, czyli organizacji zrzeszającej najbardziej rozwinięte gospodarki zachodniego świata. Wynika z nich, że w 2010 r. koszt pracy (czyli wszystko to, co pracodawca musi zapłacić, by zatrudnić pracownika) sięgał w Polsce 10,4 dol. za godzinę. Taniej było tylko w Meksyku (6,1 dol. w 2009 r.). Natomiast cała reszta krajów OECD, i to również tych znajdujących się na podobnym do nas poziomie rozwoju, miała wyższy od Polski wskaźnik kosztów pracy. Węgierscy przedsiębiorcy płacili 11,4 dol., Estończycy 12 dol., a Czesi 14,4 dol. za godzinę. Nie mówiąc już o Niemcach (31 dol.) czy Szwedach (27 dol.), bo to, jak wiadomo, przecież straszne rzeźnie dla biznesu. Ale również rzekomo tak bardzo probiznesowych Irlandczykach (26,5 dol.) czy Amerykanach (35,4 dol.).

Można oczywiście machnąć ręką na OECD i sięgnąć do innych źródeł. Na przykład do zasobów Eurostatu. I tu według danych za 2011 r. Polska (7 euro za godzinę) już najtańsza nie jest. Ale to tylko dlatego, że w zestawieniu pojawiły się takie kraje, jak Bułgaria (3,5 euro za godzinę) oraz Litwa (5,5 euro) i Łotwa (5,9 euro), które do OECD nie należą. Reszta Europy zatrudnia jednak drożej. Średnio w Unii godzina pracy kosztuje dziś 23 euro. Czyli równo trzy razy więcej niż u nas.

Może więc żywotności mitu o drogim zatrudnianiu szukać należy nie w liczbach bezwzględnych, ale w pewnych tendencjach? Może w ostatnim czasie polscy pracownicy stali się tak roszczeniowi, że trzeba im płacić dużo więcej niż kiedyś? I może dlatego liberalni ekonomiści czują się w obowiązku, żeby uderzyć na alarm?

Kusząca myśl, ale i tu... pudło. Jest odwrotnie. Eurostat pokazuje, że koszty pracy (po odliczeniu inflacji) spadły pomiędzy 2008 a 2011 r. z 7,5 do 7,1 euro za godzinę. Podobnie było tylko na Węgrzech, Litwie i w Wielkiej Brytanii. Wszędzie indziej rosły. Można spierać się co do tego, czy akurat czas kryzysu to najlepszy okres na podwyżki. Ale to już zupełnie inna dyskusja. Niewiele mająca wspólnego z mitem o rzekomo horrendalnie wysokich kosztach pracy, które nie pozwalają polskim przedsiębiorcom oferować pracownikom stabilnych umów o pracę, a czasem nawet w ogóle zatrudniać. Koszty pracy w Polsce są niskie. Kropka.

http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/677459,najwieksze_mity_polskiej_g...

Komentarz z pod wyżej

Komentarz z pod wyżej podanego artykułu.

Drodzy czytelnicy, taka historyjka:

Jan ma firmę, dostał on od klienta za usługi 10000 zł na podstawie faktury(kwota brutto).

Jan się cieszy z zarobionych pieniędzy, ale 1 musi jeszcze opłacić pracownika, który zarabia 3500 zł miesięcznie na rękę. Czyli wydaje na niego łącznie z ZUS i podatkami 6000 zł, te 2500 zabiera Państwo. Z pozostałych 4000 tysięcy pokrywa koszty stałe w wysokości 1000 zł oraz drugie tyle ZUS, zostaje 2000 zł.

Teraz przychodzi 20 dzień miesiąca gdzie trzeba zapłacić zaliczkę na podatek dochodowy przychody netto - koszty netto: (8130-7813)*0.19 = 60 zł, uff na szczęście jest niewielka, ale za 5 dni trzeba zapłacić VAT otrzymany - zapłacony: 1870-187 = 1683 zł, razem 1743 zł.

Na koniec następnego miesiąca Janowi zostaje na koncie 257 zł, to jest jego zarobek z tej usługi. Jeżeli zatankuje za to bak paliwa to de facto ponad połowę z tej kwoty odda jeszcze Państwu w VAT i akcyzie.

Reasumując przepływy pieniężne na koncie Jana:

+10000 (koszt dla klienta, który jest konsumentem)
-3500 wynagrodzenie dla pracownika, który i tak odda jeszcze Państwu w VAT, akcyzie i innych podatkach 1/3 z tego
-1000 wydatki na dostawców, którzy podobnie jak Jan większość oddadzą Państwu
-5300 na utrzymanie Państwa, oczywiście Państwo też utrzymuje nasze drogi, NFZ, wojsko, edukację itd., ale to osobny temat

Z tym ZUSem to tak w przybliżeniu bo zdrowotne jest większej części w oidatku, więc trochę Was okłamałem, Janowi zostanie z 600 zł, a nie 300.

Generalnie jednak Jan myśli sobie, a gdybym tak nie wystawił tej faktury, a pracownika zatrudnił tak "nieformalnie" to zamiast inwestować w Państwo zainwestuję te 300 zł w google AdWordsa, który przyniesie mi kolejnych klientów, kupię trochę sprzętu do firmy no, a przede wszystkim będę miał co zjeść.

Taka historyjka pozwala zadać kilka pytań:

Która opcja jest dla Jana bardziej korzystna?

Co jest największym kosztem przedsiębiorcy?

Czy Jan "okrada" swoich pracowników dając im 1/3 tego co dostanie od klienta?

Kto "okrada" pracowników Jana?

Spoko, wychodzi na to, że

Spoko, wychodzi na to, że burżuje żyją za mniej niż 1000 zł, a pracownicy byczą się za 3500zł. Teraz już wiemy dlaczego burżuazja chodzi w łachmanach i żyje na progu minimum socjalnego. Nie to co rozpieszczany pracownik!

taki krótki post, a tyle w

taki krótki post, a tyle w nim idiotyzmu. Powyższe nie pokazuje matołki dokładnego przypadku, ale obrazuje teorie o rzekomo niskich kosztach pracy.

Co z tego, kiedy twoje

Co z tego, kiedy twoje "zobrazowanie" jest oparte na fałszywych danych?

W którym miejscu są

W którym miejscu są fałszywe :>??

Wyssana z palca wysokość

Wyssana z palca wysokość zarobków, oparta na średniej gus uwzględniającej pensje prezesów.

Tak jak kolega wyżej

Tak jak kolega wyżej napisał. Taką pensję ma też całkiem spora grupa urzędników. Ja sam w niecały rok po studiach zbliżam się do tej kwoty, także ogarnij się z tym co piszesz. Jeżeli wszyscy w Polsce zarabiają 1000 to skąd twoim zdaniem tłumy na stokach tej zimy? na drogach cały czas? Trochę logiki ludek

Warszawa to nie cały kraj,

Warszawa to nie cały kraj, "ludek".

Bardzo zabawnie i

Bardzo zabawnie i realistycznie zwłaszcza brzmi kwota zarobków pracownika. 1200 zł by było trochę bliżej prawdy. Ale co tam, można uwzględniać w statystykach zarobki prezesów. Może ktoś się da nabrać.

obaj wyolbrzymiacie,

obaj wyolbrzymiacie, zostańmy przy ~2100

Nie przesadzaj bo ok. 3500

Nie przesadzaj bo ok. 3500 brutto zarabia nauczyciel dyplomowany...

To wytłumacz mi dlaczego

To wytłumacz mi dlaczego firmy rezygnują z przenoszenia pracy do Chin, bo im się koszty nie kalkulują?

Jak przystało na fanatyka

Jak przystało na fanatyka spraw pracowniczych, nie masz pojęcia o ekonomi, ale potrafisz czytać onet. Co z tego, że wszystkie miarodajne raporty temu przeczą. Pasuje do argumentacji i jest git...:)

Czytam gus, a nie onet. Wiem

Czytam gus, a nie onet. Wiem też ile zarabiają ludzie wokół mnie (każdy zna setki osób, jak się pogada z paroma osobami, to masz próbkę wielu tysięcy). Podaj swoje źródła, skoro jesteś taki cwany.

Hehe. To jest pizda, nie

Hehe. To jest pizda, nie przedsiębiorca. Bardzo mi przykro :)

Żenujący artukuł. Autor

Raport OECD: w Polsce za duży haracz za pracę.
"Praca najdroższa w całej organizacji
Opodatkowanie pracy w Polsce znacznie przekracza średnią w całej OECD, nawet pomimo ostatnich redukcji. „Przyczynia się to do niskiej stopy zatrudnienia, zwłaszcza wśród pracowników o najniższych kwalifikacjach. W szerszym kontekście odzwierciedla to wysoki udział środków z ubezpieczenia socjalnego w finansowaniu publicznego systemu emerytalnego, co w połączeniu z innymi programami socjalnymi ( w tym wcześniejsze emerytury i zasiłki dla niepełnosprawnych) prowadzi do ukształtowania się niskiego wieku emerytalnego”

To już można boki zrywać.

To już można boki zrywać. Jaki wiek emerytalny? Jakie emerytury? Nasze pokolenie będzie tyrać do śmierci i dobrze o tym wiesz.

źródło artykułu

źródło artykułu poproszę.

Dane przytoczone były wcześniej (są aktualne, można sprawdzić w bazach danych eurostatu i oecd). Przy okazji, pozapłacowe koszty pracy też są gdzieś w środku rankingu krajów OECD :)

Podaję

Mam na reke czasmi te

Mam na reke czasmi te 1200zł.[w sezonie],na sezon pracodawca zatrudnia ludzi z pośrednictwa pracy[ma z tego kase bo zwalcza bezrobocie],ogolnie pracuje trzeci rok co umowa to pracodawca daje mi umowe czas okreslony przenosząc mnie do innej firmy.To moja trzecia firma choc robie dla tego samego skurwiela. Raz w roku z naszych składek robi imprezę integracyjną w hotelu żony.Wiec kasa zostaje w firmie. Takie sa realja w olsce,robotnik ma tyle zarabiac żeby nie zdechł.
Do tego dochodzą nagany za niszczenie towaru,choc faktycznie połowa komponentów niszczona jest z powodu wadliwych maszyn,ale jakie są to nagany tego nikt nie wie.W poniedziałki mamy sprzątanie zakładu za godziny ktore pracodawca nam nie płaci,tak samo jest gdy zmieniamy w maszynach urządzenia przechodząc na inny wyrób.Kontrole?są ale o nich pracodwca wie wcześniej.

O tym jak się ma "średnia"

O tym jak się ma "średnia" do rzeczywistości można poczytać tutaj - http://www.stat.gov.pl/gus/5840_7257_PLK_HTML.htm

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.