Jan Stachniuk – idol polskich NS
Z pewnością znany nam jest wszystkim folklor w postaci polskich nazi-pogan pojawiających się ze swoimi symbolami „toporła” na demonstracjach ultrakatolickich NOP czy ONR. Mamy nawet dwie organizacje utożsamiające się z tym ruchem. Wodzem jednej jest pewien wrocławski kolejarz. Druga mieści się w Szczecinie jednak w Warszawie również ma swoich "żołnierzy" jak ten widoczny na zdjęciu.
Próbują wypierać się doktryny nazizmu odwołując się do Stachniuka, który brał udział w walkach w Powstaniu Warszawskim oraz do pioniera polskiego syndykalizmu Stanisława Brzozowskiego. Niklot, szczecińska grupa NS pogan lubi się nawet określać jako lewicowa. Jak w takim układzie narodowi socjaliści mogą pojawiać się na wszystkich spędach prawicy czy to narodowo-katolickiej czy konserwatywno-liberalnej i jak pismo Młodzieży Wszechpolskiej może tolerować lidera Niklotu w swojej redakcji? Postanowiłem na to pytanie odpowiedzieć analizując myśl polityczną Jana Stachniuka.
Stachniuk, lider przedwojennej Zadrugi pochodził z rodziny kolejarza. W 1927 (po przewrocie majowym) zdał maturę w Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Kowlu i rozpoczął studia w Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu. Tam zaczął swoją działalność polityczną od studenckiej organizacji syndykalistycznej Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Wydawał w drugiej połowie lat 30-tych miesięcznik „Zadruga” w którym postulował rewolucję kulturalną przeciwko katolicyzmowi w Polsce.
W czasie II wojny światowej działał w rozłamowym skrzydle Stronnictwa Pracy (organizacji chadeckiej), które powstało w 1943 i było silnie antyklerykalne. Skrzydło to nosiło nazwę Stronnictwa Zrywu Narodowego i było kierowane przez Zadrużan. Z czasem rozpoczęli oni współpracę z Polską Partią Robotniczą. Stachniuk w przeciwieństwie do reszty swoich towarzyszy nie kolaborował z władzą.
Przejdźmy jednak do jego idei. Zwiera się ona w sporym dorobku literackim (14 książek i kilkadziesiąt artykułów).
Stachniuk jest kolektywistą i uważa naród za największy podmiot, którego zbiorową psychikę ma kształtować religia. Jego antyklerykalizm wynika ze stwierdzenia, że to katolicyzm, a nie system ekonomiczny propaguje i utrwala gnuśność, konsumpcjonizm, a w konsekwencji — ubóstwo. Uważał, że upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów spowodowała katolizacja dlatego postulował powrót do pradawnej kultury Słowian. To ma doprowadzić do stworzenia nowego społeczeństwa, wewnętrznie zdyscyplinowanej wspólnoty.
Kult pracy połączony z nacjonalizmem od razu nasuwał skojarzenia z faszyzmem. Sam Stachniuk oficjalnie od faszyzmu się jednak odcinał. Krytykował wszystkie istniejące w Europie totalitaryzmy jednak w kwestiach gospodarczych dochodził do wniosków bliskich bolszewizmowi. W pracy „Mit słowiański” pisał:
„Gdy tak spojrzymy na ekonomiczne postawy w społeczeństwie zadrużnym, to jasne się staje, iż jedyną odpowiednią formą ustroju produkcyjnego musi być ustrój kolektywistyczno-planistyczny”
Czym jest natomiast nazizm? Jest to połączenie socjalnych postulatów z nacjonalizmem:
– pisał Stachniuk w 1943 roku.„…postulaty socjalistyczne stają się probierzem uczuć narodowych”
Antyklerykalizm Stachniuka bardzo przypomina niemiecki volkizm. Nie ma odrzucenia religii samej w sobie, zamiast niej jest mistycyzm i neopogaństwo. Jest to analogiczna do volkizmu próba budowy kapitału politycznego w dobie kryzysu gospodarczego i upadku autorytetów.
A jak można walczyć z nazizmem i być jednocześnie narodowym socjalistą?
Można tak samo jak opozycyjni wobec Hitlera bracia Strasserowie będący głównym źródłem inspiracji ruchu NS na zachodzie. Podobnie jak polscy nazi poganie, strasserowcy odcinają się od Hitlera i nie stronią od określania się jako lewica. W Polsce strasseryzm jest główną ideologią Autonomicznych Nacjonalistów, których pierwszy odział - Białe Orły został stworzony przez członków śląskiej grupy Zadrugi (organizacja o takiej samej nazwie jak przedwojenna).
W ostatecznym rozrachunku należy sobie zadać pytanie czy osoba Hitlera ma definiować cały narodowy socjalizm? Hitler był tylko osobą, która działała w partii o takim profilu. Dopiero później stanął na jej czele i zrealizował ideał NS w największym możliwym stopniu. Stachniukowi, Strasserowi i innym im podobnym nic takiego się nie udało, ale są zdecydowanie lepszym materiałem na inspiracje polityczne niż obalony i skompromitowany w oczach dzisiejszego społeczeństwa Hitler.
Oto dlaczego polscy NS mają takiego, a nie innego idola.