Jaworzno podkłada bomby w Warszawie - 11.11.2009 oczami podejrzanego
11 listopada razem z kolegą wybraliśmy się na antyfaszystowską demonstrację do Warszawy. Obydwaj jesteśmy z Jaworzna. Od razu po przybyciu i udaniu się w kierunku demonstracji zostaliśmy wylegitymowani przez funkcjonariuszy policji. W trakcie manifestacji wyszliśmy z niej, gdyż zaczęło padać. Schowaliśmy się wraz z drugim kolegą z Jaworzna , w klatce schodowej w bloku przy ulicy Senatorskiej. Poszliśmy na 1-e piętro . Nie minęło 10 minut gdy do bloku wpadli policjanci i sprowadzili nas na parter. W klatce byli także inni demonstranci. Ich również sprowadzono na dół . Policjanci byli aroganccy i wulgarni w stosunku do nas. Jednej osobie grozili, iż „dostanie zaraz w pysk”.
Przed blokiem leżała paczka z napisem „No Pasaran”. Zapytano się nas czy paczka jest nasza , odparliśmy zgodnie z prawdą , że nie jest. Znowu zaczęto nas legitymować. W tym czasie sprowadzono psa , który obwąchiwał paczkę ale najwyraźniej nic nie wyczuł. Policjant naciął paczkę, były w niej jakieś kartki. Wtedy 7 osób, które przebywały na klatce schodowej zostało zatrzymanych i wprowadzonych do policyjnego radiowozu–busa.
Po zamknięciu nas w aucie, na miejsce zjechali się saperzy – mimo iż wiadomo było już, że ta paczka to zwykłe pudło. Nie podano nam powodu zatrzymania, ani nie powiedziano dokąd nas zabierają. Kazano nam wyłączyć telefony. Zdążyłem wysłać parę SMS-ów do znajomych i rodziny iż zostałem aresztowany. Potem wyłączyłem telefon i schowałem kartę SIM. Na Komendzie dopiero po jakimś czasie powiedziano nam , że zostaliśmy aresztowani za rzekome podłożenie bomby. Policjanci zachowywali się grubiańsko, robili głupie docinki co do naszych osób i naszych poglądów. W sumie na komendzie i w areszcie śledczym przebywaliśmy 30 godzin . Przez te 30 godzin dostaliśmy tylko 1 posiłek i 1 kubek herbaty. Na początku nie pozwolono nam nawet na skorzystanie z ubikacji. Miało to na celu zastraszenie nas, abyśmy za rok nie przyjechali na manifestację. Jednak jeszcze bardziej nas to umocniło.
Potwierdziło się to co ja wiedziałem od dawna – Policja to prymitywna instytucja ucisku. Moim zdaniem cała ta akcja z paczkami-bombami była policyjną prowokacją. A dlaczego uważam, że to policyjna prowokacja? Bo mimo , iż wiadomo już było , że w paczce nie było żadnych ładunków wybuchowych to wezwano saperów, nam postawiono zarzuty, a mimo wszystko nie ewakuowano mieszkańców budynku. Bez naszej zgody pobrano nam DNA , odciski palców, zrobiono zdjęcia i sfilmowano. Wyśmiewano przy nas nasze poglądy anarchistyczne i antyfaszystowskie. Jest to kolejny dowód na to, że w tym chorym kraju nie można mieć własnego zdania . Zgodnie z przysługującymi mi prawami zażądałem zawiadomienia o moim zatrzymaniu osoby najbliższej. Policja nawet nie pofatygowała się aby wykonać ten jeden telefon!
Jednak takie zachowanie policji tylko zachęca nas do dalszej walki – teraz wiem już na pewno – w słusznej sprawie. Chciałbym przy tym serdecznie podziękować ludziom z Anarchistycznego Czarnego Krzyża oraz z Grupy Anty Represyjnej za okazane wsparcie dla zatrzymanych . Chciałbym też podziękować wszystkim innym którzy zebrali się pod komendą i swoimi okrzykami dodawali nam sił i otuchy. Z zarzutów o podłożenie bomby zostaliśmy oczyszczeni.
Zamiast minuty ciszy – całe życie w walce!





