Kamienicznicy z Sosnowieckiej elity przed sądem

Kraj

W połowie lat 90. bloki należące do firmy Prefabet w Będzinie kupili Andrzej i Grażyna Buczkowie, bogaci własciciele agencji nieruchomości. Mają oni długą historię problemów z prawem.

Mieszkańcy o wszystkim dowiedzieli się po fakcie, kiedy nowi właściciele rozesłali im pisma, że zwiększają się opłaty i z miesiąca na miesiąc stawka czynszu szła w górę.

Od państwa Buczków ludzie słyszeli, że jeśli nie zapłacą "to was stąd wykurzymy". Czynsz jest wysoki - np. za 42 m kw. mają płacić 1050 zł. Lokatorzy jednak protestują.

Zamiast 1050 zł., płacą tylko 350 zł - według obowiązujących w gminie stawek. Ale jak zaczęli płacić tyle, ile rzeczywiście się należało, ludzie dostali od kamieniczników wezwanie do opuszczenia mieszkań.

Sąd sprawdzi, czy kamienicznicy kupili nieruchomości w Będzinie zgodnie z prawem.
Małżeństwo B. bloki ma nie tylko w Będzinie, ale też w Mysłowicach. W obu miastach narzucili mieszkańcom drakońskie czynsze.

Ale kilka tygodni temu prokuratura w Mysłowicach postawiła im zarzuty nieprawnego pobierania pieniędzy od lokatorów.

Sprawa zawyżonych opłat za ciepło jest już na ukończeniu w sądzie i lokatorzy czekają na wyrok.

Kamienicznicy zdecydowali się pozwać lokatorów za niepłacenie czynszu.

Ale historia Andrzeja Buczka jest bardzo ciekawa. Zanim jakiś libertarianin zdecyduje się do nas napisać w obronie tego spekulanta, warto przeczytać artykuły z prasy na ten temat.

Jeden z artykułów o państwu Buczek w "Rz".

*
(Nowe Państwo 2001)
Nietykalny
Dorota Kania
Wiktor Świetlik

Czy można w naszym kraju łamać prawo i jednocześnie prowadzić interesy z pracownikami wymiaru sprawiedliwości? Przykład śląskiego biznesmena Andrzeja Buczka pokazuje, że jest to możliwe. Mało tego - patrząc na jego biznesową karierę, można wysnuć wniosek, że dzięki wspólnikom z pałacu sprawiedliwości Buczek zbudował swoje imperium i stał się jednym z najbardziej wpływowych śląskich przedsiębiorców

Wszystko zaczęło się na początku lat dziewięćdziesiątych. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać w południowej Polsce włoskie firmy. Mieszkający pod Krakowem Andrzej Buczek nawiązał kontakty z ich przedstawicielami.

- Legalna działalność tych firm była jedynie przykrywką dla włoskiej mafii, która dzięki temu prała w naszym kraju brudne pieniądze - twierdzi urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

W połowie lat dziewięćdziesiątych Andrzej Buczek przeniósł swoje interesy do Gliwic.

Nieruchomości pół darmo

W Gliwicach Buczek uruchomił firmę rodzinną Avita i zaczął skupować nieruchomości. Pomagali mu w tym żona Grażyna oraz dwaj synowie - Bartosz i Cezary. Interes rozwinął się bardzo szybko - firma kupowała całe osiedla wraz z lokatorami na Śląsku i w Zagłębiu.

- Tak naprawdę nie wiadomo, skąd właściciel Avity wziął pieniądze na zakup nieruchomości, które na dodatek sprzedano mu po zaniżonej cenie - mówi nasz informator, policjant.

Przykładem bardzo korzystnej transakcji może być zakup bloków należących do Przedsiębiorstwa Produkcji Elementów Budowlanych w Będzinie. Przetarg wygrał syn Buczka, Bartosz, i został właścicielem budynków wraz z lokatorami. Mimo że nieruchomości wyceniono na ponad 500 tysięcy złotych, młody Buczek w sumie zapłacił 135 tysięcy, w dodatku kwota została rozłożona na trzy raty.

To nie był jedyny złoty interes Andrzeja Buczka. Za 60 mieszkań w Katowicach zapłacił 75 tysięcy złotych.

- Transakcjami interesowała się prokuratura, jednak sprawa nie trafiła do sądu. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało, należy szukać w początkach działalności właściciela Avity na Śląsku - stwierdził nasz rozmówca z katowickiej prokuratury. Potwierdzają to wszyscy nasi rozmówcy, z którymi rozmawialiśmy na temat działalności Andrzeja Buczka.

Szkoła u włamywacza

Pięć lat temu Avita wygrała przetarg na budynek o powierzchni 18 500 metrów kwadratowych w Sosnowcu przy ulicy Partyzantów. Firma wpłaciła 50 tysięcy złotych zaliczki i zaraz po tym zaczęła zarządzać budynkiem. Wszystkie czynsze z tytułu wynajmu wpływały na konto Avity. Zgodnie z prawem powinno to nastąpić dopiero po wpłaceniu całej kwoty. Nie wiadomo, dlaczego poprzedni właściciel budynku, syndyk masy upadłościowej PB "Zagłębie", zgodził się na taki stan rzeczy. Dla tych, którzy wynajmowali tam powierzchnie biurowe, nastały ciężkie czasy.

- To, co się wtedy działo, śmiało można nazwać horrorem. Nowy właściciel zażądał, by pieniądze z czynszu, zamiast trafić na konto syndyka, wpływały na jego konto. Niepokorni byli straszeni, miały miejsce włamania. Opłaty trafiały więc do kieszeni Andrzeja Buczka, który dzięki temu mógł spłacać budynek - relacjonują przedsiębiorcy.

Zawiadomiono prokuraturę, sugerowano przekupstwo syndyka, ale w postępowaniu Andrzeja Buczka sosnowiecka prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.

- Teraz wiemy, że byliśmy naiwni, sądząc, że wymiar sprawiedliwości nam pomoże. Chodziliśmy do prokuratury, do prezesa sądu, o włamaniach i groźbach zawiadamialiśmy policję. I chociaż w firmie Andrzeja Buczka znaleziono przedmioty z włamań, prokuratura tak naprawdę nic z tym faktem nie zrobiła. Zrozumieliśmy, że pan Buczek ma mocnych protektorów - mówią przedsiębiorcy.

Sosnowiecka prokuratura umarzała sprawy włamań, podobnie jak wymuszeń, których miał się dopuścić właściciel Avity. Przedsiębiorcy pisali kolejne odwołania. Ostatecznie prokuratura zakwalifikowała działania Andrzeja Buczka jako "utrudnienie korzystania z pomieszczeń i groźby karalne".

W trakcie sporu z przedsiębiorcami Andrzej Buczek na budynku przy Partyzantów (w którym także mieści się siedziba jego firmy) rozwiesił szyldy informujące o otwarciu filii krakowskiej Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości. Ogłosił też nabór studentów.

Edukacyjne plany Buczka pokrzyżowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.

- Okazało się, że właściciel Avity nie miał zezwolenia z ministerstwa na prowadzenie uczelni, a krakowski rektor o niczym nie wiedział. Tym razem plan pana Buczka nie powiódł się - mówią nasi informatorzy.

Sądna inwestycja

Właściciel Avity nie przejął się zbytnio porażką - bardzo szybko okazało się, że w jego budynku będzie się mieścił sąd.

- Ta wiadomość była tajemnicą poliszynela. Na dodatek okazało się, że Andrzej Buczek ma Sosnowcu bardzo dobre układy z władzą. Przyjaźni się nawet z prezydentem miasta - mówią przedsiębiorcy.

Dokumenty dotyczące wynajmu budynku przez sąd podpisywał ówczesny wiceprezes Sądu Okręgowego w Katowicach Andrzej H., który wcześniej uzyskał zgodę ówczesnego Ministerstwa Sprawiedliwości. O Andrzeju H. było głośno w związku z aferą korupcyjną, w którą jest zamieszany między innymi śląski biznesmen Krzysztof P. Biznesmen został aresztowany, a śledztwo trafiło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jeden z pracowników tej ostatniej nie wyklucza, że w charakterze podejrzanego wystąpi tam wkrótce również Buczek.

W związku z tą sprawą ze stanowiska odszedł także Tadeusz Kałusowski, prezes Sądu Okręgowego w Katowicach.

Na uwagę zasługuje fakt, że ani Ministerstwo Sprawiedliwości, ani prezes katowickiego sądu nie widzieli nic złego w wynajmowaniu budynku od prywatnego przedsiębiorcy, na którym ciążą poważne zarzuty.

Mało tego, prezes sądu Tadeusz Kałusowski publicznie twierdził, że dokonano właściwego wyboru. Nie wiadomo, czy wymiar sprawiedliwości skorzystał na tym interesie, wiadomo natomiast, że skorzystał na tym Andrzej Buczek, ponieważ umowę najmu podpisano na dziesięć lat.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że dwaj synowie Andrzeja Buczka zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu za rozbój. Jednak i w tym wypadku Andrzej Buczek wykorzystał swoje kontakty - mimo wyroku Bartosz i Cezary Buczek są na wolności. Do więzienia trafił natomiast ich wspólnik.

Papierowy wyrok

Po raz pierwszy sprawa synów Andrzeja Buczka została dokładnie opisana przez Trybunę Śląską. W maju 1998 roku w Blachowni koło Częstochowy Bartosz i Cezary Buczek oraz Zbigniew P. dokonali rozboju na Michale Sz.: zabrali mu samochód terenowy Opel Frontera wart ponad 70 tysięcy złotych. Bartosz Buczek groził Michałowi Sz. bronią. Napadnięty oddał kluczyki i dokumenty samochodu.

Częstochowska policja bardzo szybko ustaliła sprawców napadu i zebrała przeciwko nim dowody. Okazały się one na tyle istotne, że Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał napastników - Bartosza Buczka na trzy lata więzienia, Cezarego Buczka na rok, a Zbigniewa P. na dwa lata. Wyrok odsiedział jedynie Zbigniew P.

Według nieoficjalnych informacji, dużą pomoc braciom okazał były wiceprezes katowickiego sądu okręgowego Andrzej H. Efekt był taki, że bracia dostali zgodę na przerwę w odbywaniu kary - wydaną przez Sąd Penitencjarny w Katowicach - ze względu na sytuację rodzinną i zły stan zdrowia. Ostatnio pełnomocnik skazanych skierował prośbę o ich ułaskawianie do prezydenta RP.

Przerwa w odbywaniu kary może trwać rok, tymczasem w wypadku braci Buczków jest to już 18 miesięcy. Obecnie Cezarego badają biegli lekarze z Krakowa, ponieważ jego stan zdrowia się pogorszył.

Jak nas poinformował prezes Sądu Okręgowego w Częstochowie Maciej Pacuda, nakaz aresztowania Cezarego Buczka został wysłany do krakowskiej policji w połowie kwietnia. Na początku maja zaś odmówiono odroczenia wyroku drugiemu z braci, lecz ten zapewne będzie się od niego odwoływał.

Obecnie obydwaj Buczkowie znajdują się na wolności.

Jesteśmy bezsilni

O kłopoty wychowawcze z potomstwem, jak również o sosnowieckie interesy próbowaliśmy zapytać samego Andrzeja Buczka. Jak ognia unika on jednak dziennikarzy. Kobieta, która odbiera telefon w jego firmie, raz informuje, że szef jest w krakowskiej siedzibie firmy, której adresu i numeru telefonu nie może podać, innym razem mówi wprost, że Buczek nie jest zainteresowany rozmowami z dziennikarzami.

Sosnowieccy przedsiębiorcy, którym rodzina Buczków zalazła za skórę, tracą wiarę w możliwość ukrócenia interesów wszechwładnego szefa Avity. - Ten człowiek musi mieć potężne plecy. Walka z nim nie ma sensu. Jesteśmy bezsilni - rozkładają ręce.

*
Artykuł z 2005

Czynsz wyższy 10-krotnie 01:25 02.08.2005
wtorek

"Dziennik Zachodni" zastanawia się, jak bardzo można z dnia na dzień podwyższyć czynsz. Nawet dziesięciokrotnie, jeśli właściciel ma taką fantazję - podkreśla gazeta.

Lokatorzy dwóch bloków w Mysłowicach i kolejnych dwóch w Będzinie Łagiszy właśnie otrzymali nowe umowy czynszowe. Teraz każdy z nich ma płacić 24,11 zł za każdy metr kwadratowy mieszkania. Dotychczas stawka w Łagiszy wynosiła 2,5 zł, a w Mysłowicach - 3,5 zł za metr - informuje dziennik.

W ten sposób czynsz za 38-metrowe mieszkanie będzie kosztował Urszulę Woroniecką z Łagiszy blisko 1000 złotych. Te horrendalne podwyżki wprowadził właściciel czterech bloków - Przedsiębiorstwo Handlowo-Produkcyjne Avita, które na Śląsku i w Zagłębiu wykupiło wiele dawnych bloków zakładowych wraz z mieszkańcami - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".

Kiedy najemcy otwierali koperty z zawiadomieniem o zmianie czynszu, jedni się tylko uśmiechali z politowaniem, drudzy wybuchali płaczem, inni klęli, a kilka osób zasłabło. Jednak żaden z nich nie ma zamiaru płacić - podaje gazeta.

"Nie byłam nawet w stanie się denerwować. Sąsiadki łykały tabletki na uspokojenie i płakały. To był dla nas wszystkich szok" - mówi dziennikowi Woroniecka. Oprócz niej, w byłych zakładowych blokach Prefabetu mieszka 70 lokatorów. Gdy szok minął, wszyscy podpisali się pod listem, w którym poprosili właścicieli o opamiętanie. Godzą się na co najwyżej 10-procentową podwyżkę - pisze dziennik.

Jak pisze gazeta, Avita należy do rodziny Buczków - biznesmenów, którzy - według dziennika - wielokrotnie popadali w konflikt z prawem. Mieszkańcy wszystkich czterech bloków należących do Avity postanowili działać wspólnie. Zaczęli od wysłania pism do prezydentów Mysłowic i Będzina. Szukają też poparcia u wpływowych polityków i chcą zainteresować sprawą posłów - informuje "Dziennik Zachodni".
****
Buczek a "Rzeczpospolita"

Andrzej Buczek to śląski biznesmen powiązany z brutalnymi gangsterami. Dzięki kontaktom z katowickimi sędziami, on i jego zamieszani w rozboje synowie wielokrotnie unikali odpowiedzialności.

W "Rzeczpospolitej" pisaliśmy o nim wiele razy. Najpełniej w publikacji "Profesor i gangsterzy", której współautorem był właśnie Tomasz Szymborski.

W serii publikacji "Rz" ujawniła, że mimo problemów z prawem całej rodziny Buczków, to właśnie od Andrzeja Buczka Sąd Rejonowy w Sosnowcu dzierżawi część budynku na swoją siedzibę. Sąd wynajął pomieszczenia bez przetargu, a umowę na wydzierżawienie pomieszczeń podpisał Andrzej Huras, wówczas wiceprezes Sądu Okręgowego w Katowicach. Sam Huras jest obecnie oskarżony o przyjmowanie łapówek od sosnowieckiego biznesmena Krzysztofa Porowskiego.

Sprawę podejrzanych kontaktów sędziego Hurasa z Buczkiem ujawnił jeden z lokalnych przedsiębiorców. W odwecie Buczek zlecił - co zeznali później sami gangsterzy - zabicie żony tego przedsiębiorcy. Przez pomyłkę ciężko ranna została sekretarka tej kobiety. Mimo obciążających Buczka zeznań, nie trafił on do aresztu, a jego synowie dzięki zwolnieniom od profesora kardiologii Stanisława Pasyka mogli nie zgłaszać się do więzienia, gdzie powinni odbywać karę.

Po opisaniu tych historii przez "Rz", Buczek miał zlecić także zabójstwo dziennikarza naszej gazety. Sprawa stała się głośna, a Buczek trafił do aresztu. Od ponad roku Buczek stara się, by wyjść z aresztu, gdzie przebywa w związku z procesem i postępowaniami prokuratorskimi. Te starania niespodziewanie wsparła w niedzielę telewizja Polsat, która pokazała go jako ofiarę prześladowań wymiaru sprawiedliwości.

Buczek powiedział autorom reportażu, że sąd nie chce uchylić tymczasowego aresztowania, boÉ jest mu winien za wynajem pomieszczeń w biurowcu ponad pół miliona złotych.

T.S., A.M.

****
Sosnowiec info

W Mysłowicach została oskarżona przez prokuraturę o oszukiwanie lokatorów rodzina B (Buczków). „Z naszych ustaleń wynika, że państwo B. oszukali lokatorów na kwotę 176 tys. zł i dodatkowo usiłowali oszukać na jeszcze 70 tys.” - mówi Artur Ott, szef mysłowickiej prokuratury.

Jak napisała w GW Anna Malinowska małżeństwo Grażyna i Andrzej B zakupili od Centralnych Zakładów Naprawczych dwa bloki przy ulicy Mikołowskiej w Mysłowicach. Z miesiąca na miesiąc podwyższali opłaty za wywóz śmieci, media. Ceny były brane z sufitu, czynsz urósł do niebotycznych rozmiarów. Opornych wzbraniających się płacić tak wysoki czynsz małżeństwo B próbowało wyeksmitować przy pomocy sądu.

Początkowo próbowano znaleźć pomoc w Urzędzie Miasta, gdy tej pomocy nie dostali lokatorzy zjednoczyli się i skierowali sprawę do prokuratury. Okazało się, że diabeł nie taki straszny jak go malowano. Wprawdzie rodzina ta cieszyło się sławą bezwzględnych przestępców, w dodatku mocno ustosunkowanych, ale wszystko ma swój koniec. Obecnie małżonkom grozi do 10 lat więzienia. Będą odpowiadać z wolnej stopy, bo wpłacili 30 tys. zł poręczenia majątkowego.

Andrzej Buczek został skazany na trzy i pół roku za działanie na szkodę spółki Grudynia i Skarbu Państwa. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Ten sam odsiedział już dwa i pół roku więzienia za zlecenie pobicia żony świadka w innym procesie. W więzieniu nie marnował czasu, w czasie odbywania kary założył Wyższą Szkołę Ekologii w Sosnowcu. Rektorem placówki została synowa.

Synowie Cezary i Bartosz Buczkowie zostali skazani na kary więzienia za rozbój z bronią w ręku. Cezary na rok, a Bartosz na trzy lata. Długo udawało im się unikać odbycia kary, w czym pomocny był Stanisław Pasyk, profesor ze Śląskiego Centrum Kardiologii w Zabrzu wspólnik ojca z Grudyni. Bartosza zatrzymano dopiero kilka miesięcy temu, był przez trzy lata poszukiwany listem gończym za kradzieże i rozboje. Obecnie czeka w areszcie na proces. Więcej o historii tej rodziny można przeczytać na stronie: http://www.nowe-panstwo.pl/np_22_2001/22_wydarzenia_kania.htm

Andrzej Waśniewski

****
(Dziennik Zachodni)
Sprawy bezprawnego naliczania czynszów przez rodzinę B. to niejedyne ich problemy z prawem. Andrzej B ma już na koncie jedną odsiadkę - dwa i pół roku spędził za kratkami za zlecenie pobicia żony świadka, który składał obciążające B. zeznania w jednym z procesów. Ma też nieprawomocny wyrok za wyprowadzanie pieniędzy ze spółki Grudynia. Syn małżonków Cezary został skazany za rozbój. Wspólnie z bratem Bartoszem ukradli luksusowy samochód. Bartosz był z kolei przez trzy lata poszukiwany listem gończym. Chodziło o rozboje, kradzieże. Kilka miesięcy temu został zatrzymany i w areszcie czeka na proces.

O Wyższej Szkole Ekologii zrobiło się głośno, także na naszych łamach wielokrotnie o tym pisaliśmy. Ostatnich informacji dostarcza Dziennik Zachodni. Żona Andrzeja B., założyciela Wyższej Szkoły Ekologii w Sosnowcu, być może niebawem pójdzie w ślady męża, który odsiaduje wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności. Akt oskarżenie przeciw Grażynie B. wpłynął do sądu.

- Oszukiwała nas przez pięć długich lat. Najpierw windowała ceny, a później kazała płacić za fikcyjne usługi - mówi Urszula Woroniecka, mieszkająca w bloku administrowanym przez Grażynę B.

Oszustwa żony Andrzeja B. wyszły na jaw podczas spotkania w będzińskim Urzędzie Miasta. Ujawniono, że Grażynę B., mieszkanka Mysłowic, przez blisko pół roku bezprawnie pobierała opłaty za centralne ogrzewanie od kilkudziesięciu swoich lokatorów.
- Grażyna B. zerwała umowę z firmą "Prefabet" na dostawy ciepła, nie informując o tym lokatorów administrowanego budynku. Jednocześnie pobierała od nich nienależne opłaty - wyjaśnia Marek Marzec, szef będzińskiej Prokuratury Rejonowej. W ten sposób zarobiła kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Akt oskarżenia przeciwko Grażynie B. prokuratura skierowała już do sądu.
Sprawa zaczęła się przed sześcioma laty. Bartosz B. (syn) kupił budynki w Będzinie przy ulicy Dąbrowskiego 67 i 69 wraz z lokatorami. Od tamtego czasu nadzór nad kamienicami przechodził z rąk do rąk członków rodziny państwa B.
- Bartosz B. powierzył zarząd nad nieruchomościami krakowskiej firmie "Avita", mającej siedzibę w Sosnowcu. Właścicielem firmy był ojciec wymienionego, Andrzej B. - informuje Marek Marzec szef Prokuratury Rejonowej w Będzinie.

Andrzej B. udzielił pełnomocnictwa swojej żonie Grażynie, by mogła administrować nieruchomościami. Bezpośrednio po zakupie budynków firma "Avita" zawarła ze spółką "Prefabet Łagisza" umowę na dostawę centralnego ogrzewania, ciepłej i zimnej wody oraz wywóz nieczystości...
Co jakiś czas między przedstawicielami "Avity" a lokatorami budynków dochodziło do spięć z powodu zrywania umów na dostawę ciepła.

- "Avita" przynajmniej dwukrotnie zrywała z nami umowę na dostarczenie ciepła. Rozwiązywała na wiosnę, a nową podpisywała dopiero jesienią. Niestety, nie informowano o tym lokatorów, a ludzie marzli jeszcze w listopadzie. Wielu z lokatorów było pracownikami naszej firmy, dlatego pozwalałem im na kąpiel w zakładowej łaźni - wyjaśnia Ireneusz Cielniaszek, prezes Prefabetu.

- Lokatorów nie informowano o zerwaniu umowy, ale pobierano od nich opłaty za fikcyjne usługi. W sumie Grażyna B. naciągnęła 59 osób. Lokatorzy płacili od 150 do 900 zł. Kwota oszustwa zamyka się sumą blisko 40 tys. zł - kończy szef będzińskiej prokuratury.

Lokatorzy, których oszukała Grażyna B., do niedawna nie mieli w mieszkaniach ogrzewania. Dopiero na mocy porozumienia między wspólnotą mieszkaniową a spółką "Prefabet", poręczonego przez prezydenta Będzina Radosława Barana, 59 rodzinom znów włączono ogrzewanie. W tej chwili lokatorzy rozliczają się ze spółką osobiście, pomijając pośrednika, czyli firmę "Avita", której właścicielem w dalszym ciągu pozostaje odsiadujący wyrok Andrzej B. Jednak, jak podkreśla prezes "Prefabetu", jest to działanie nie do końca zgodne z obowiązującymi przepisami i może zostać niebawem zakwestionowane.

Dziennik Zachodni
**
(Nowe Państwo)
Lekarz rodzinny

Dorota Kania
Wiktor Świetlik

Cezary i Bartosz Buczkowie zostali skazani na kary więzienia za napad z bronią w ręku. Mimo wyroków nie siedzą. Pomogły im w tym między innymi zwolnienia lekarskie wydawane przez profesora medycyny, prowadzącego wspólne interesy z ich ojcem, Andrzejem Buczkiem.

Trzy lata temu w Blachowni pod Częstochową bracia Buczkowie sterroryzowali pistoletem posiadacza terenowego opla frontery wartego ponad siedemdziesiąt tysięcy złotych. - Bartosz B. przystawił mi do głowy pistolet kaliber 9 mm, jak się później okazało gazowy, i kazał oddać dowód rejestracyjny wraz z dowodem osobistym oraz kluczyki. Drugi z braci B. też brał udział w zajściu - mówił Trybunie Śląskiej napadnięty Michał Sz.

Dzięki jego zeznaniom braciom udowodniono udział w napadzie. W 1999 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał Bartosza na trzy lata więzienia, a Cezarego na rok. W napadzie brał udział również trzeci mężczyzna Zbigniew P., który dostał dwa lata. Adwokat braci zwrócił się do drugiej instancji. Sąd okręgowy utrzymał wyrok w mocy.

Do więzienia trafił tylko Zbigniew P. Za kratkami powinni wylądować także Cezary i Bartosz Buczkowie. Jak do tej pory jednak, nie zaczęli nawet odsiadywać wyroku.

Do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie ostatni raz dzwoniliśmy w poniedziałek 28 maja. Nie dotarły tam wtedy jeszcze żadne informacje o tym, by któryś z braci został zatrzymany przez policję.

Grudynia ich połączyła

Bracia do dziś uniknęli odsiadki, zwracając się do sądu o udzielenie im odroczenia kary. Przedkładali między innymi zaświadczenia lekarskie mające świadczyć, że ich stan zdrowia jest bardzo zły, a ostatnio się pogorszył. Zaświadczenia podpisywał Stanisław Pasyk, profesor ze Śląskiego Centrum Kardiologii w Zabrzu, uważanego za najlepszą tego rodzaju placówkę w kraju. To tam Zbigniew Religa dokonywał pierwszych w Polsce przeszczepów serca.

Być może kondycja zdrowotna braci Buczków - jak wynikało z przekazywanych częstochowskiemu sądowi zaświadczeń - przedstawiała się tak tragicznie dlatego, że profesor Pasyk jest współwłaścicielem Przedsiębiorstwa Produkcji Sadowniczej "Grudynia". Do niego należy większość udziałów. Firma ma siedzibę w Zabrzu, a produkcja odbywa się w miejscowości Grudynia koło Opola. Firma zajmuje się przetwórstwem oraz sprzedażą hurtową owoców i warzyw.

Jak się okazuje, "wyjątkowy zbieg okoliczności" sprawił, że we władzach przedsiębiorstwa oprócz Pasyka zasiada również Andrzej Buczek, ojciec dwójki sprawców bandyckiego napadu. Tak więc zwolnienia lekarskie dla synów Buczka, mające uniemożliwić im odsiadywanie kary, zostały wystawione przez wspólnika ich ojca.

Profesor Pasyk nie chciał z nami rozmawiać. Gdy usłyszał nasze pytania dotyczące zwolnień wystawianych Cezaremu Buczkowi oraz wspólnych interesów prowadzonych ze śląskim biznesmenem, odparł: - Jestem bardzo zajęty i nie odpowiem na żadne pytania.

Chcieli zabić?

O klanie Buczków pisaliśmy tydzień temu. Andrzej Buczek, ojciec Cezarego i Bartosza, skupował wraz z synami nieruchomości na terenie Sosnowca. Wartość budynków była wielokrotnie zaniżona. Nasi informatorzy opowiadali nam nie tylko o podejrzanych interesach Buczka, ale także o wymuszeniach i rozbojach bezkarnie dokonywanych przez wpływowego biznesmena.

Najpoważniejszą z inwestycji Andrzeja Buczka był zakup od syndyka masy upadłościowej biurowca w Sosnowcu. Kupującym była firma Buczka Avita. Zaraz po wpłaceniu zaliczki zaczęła ona zarządzać budynkiem i pobierać od najemców pomieszczeń biurowych czynsze, mimo że faktycznie powinna to robić dopiero po zapłaceniu całej kwoty.

Oporni byli terroryzowani. W biurowcu dochodziło do włamań i prób zastraszania. Sosnowiecka prokuratura za każdym razem umarzała śledztwo.

W marcu tego roku grupa mężczyzn dokonała napadu na gabinet lekarski żony jednego z niepokornych przedsiębiorców: - Napastnicy cztery godziny czekali pod gabinetem. Rozmawiali z lokatorami - opowiada mąż napadniętej. - Za dwadzieścia ósma uderzyli. Usiłowali zabić sekretarkę. Sądzę, że celem była moja żona, ma podobny wygląd do sekretarki, blond włosy i okulary. Podobnie jak ona, była w białym kitlu.

Celem bandytów mogła być również zaatakowana sekretarka - główny świadek w procesie o "groźby karalne" ze strony Buczków pod adresem jej pracodawców. Została uderzona łomem w głowę. Życie uratowała jej żona przedsiębiorcy, która była w sąsiednim pokoju. Wciągnęła do niego zaatakowaną, zaryglowała drzwi i zadzwoniła po policję. Uderzona kobieta spędziła niemal dwa miesiące w szpitalu z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi głowy.

Jak udało się nam ustalić, śląska policja zatrzymała grupę przestępczą z Rzeszowa. Jej członkowie przyznali się do napadu na gabinet lekarski. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że tropy prowadzą do Andrzeja Buczka.

Ponad prawem

Przed tygodniem pisaliśmy również, że kilka lat temu Andrzej Buczek wynajął wykupiony przez siebie budynek sosnowieckiemu sądowi na dziesięć lat. Pomieszczenia sądowe ochrania agencja ochrony mienia Kamport, której udziałowcem jest szef śląskiego SLD, poseł Andrzej Szarawarski.

Zdaniem sosnowieckich przedsiębiorców, nietykalność Buczkowi zapewniły dobre układy z miejscowym wymiarem sprawiedliwości i lokalną władzą. Biznesmenowi udało się doprowadzić do tego, że w Sosnowcu został uznany za osobę stojącą ponad prawem.

Swojego czasu miałem

Swojego czasu miałem "przyjemność" prowadzić wstepne rozmowy na temat zakupu nieruchomości od P. Buczka w Tychach i Gliwicach. Dobrze że sprawa upadła bo teraz mogło by być ciężko. Z drugiej strony wszyscy łącznie z policją i prokuraturą wiedzą co to za skórwysyn i nic z tym nie robią. Pieprzone Państwo sprawiedliwości. Kasa RZĄDZI !!!

Studiowałem na ich Uczelni

Studiowałem na ich Uczelni w Sosnowcu, żonka Buczka tam studiuje, żona drugiego Buczka pracuje jako Dyrektorka szkoły, dodatkowo jest jeszcze jakaś jej kuzynka, którą wozi na uczelnię (też studiuje), pod szkołą co zjazd to nowe auto, średnio każde warte ze 150.000zł - 200.000zł, same mercedesy wysokiej klasy i audi. Raz Buczek B. podjechał Porsche Carrera pod szkołę. Wszystkie samochody na krakowskich tablicach. Szkoda gadać co się tam dzieje, tylko siedzą i liczą pieniądze, kasa rządzi, ze studentami się w ogóle nie liczą, robią wszystko żeby jak najwięcej kasy zedrzeć z tych studentów. Kompletny brak organizacji w tej budzie, a cyrk jaki Buczkowie odstawiają (jakieś zjazdy na uczelni rodzinne, kontrolowanie biznesów) itd. szkoda słów. Same mutanty. Najśmieszniejsze, że wszyscy się zachowują z rodzinki jakby byli święci, głupa rżną, a i tak wszystko wszyscy wiedzą. Żonka B. Buczka jest tak mądra, że zamiast zachowywać jakieś pozory, lub starać się o to, to ostentacyjnie zdjęcia swoje "rodzinne" wystawia na NK z mężem to na siłowni, to strzelnicy, to przed samochodami, które mają z ciemnych interesów, szkoda gadać.

tyś widział carrere ..

tyś widział carrere .. przeca to porsche turbo 997 turbo z 2007 roku za pół miliona ... 150-200 tyś .. haha .. weź rozbieg i wiadomeczka - łbem o ścianę! a skoroś na tej uczelni wylądował (co to taka straszna i w ogóle z dupy wzięta) to .... :) wiadomo ...
a od żony Buczka się od.j.e.baj i od jej naszej klasy tyż... żal du pe ściska bo maluszkiem się wozisz ? aha wiadomo .. zdrovit

Turbo to ty glupia jestes ;)

Turbo to ty glupia jestes ;) haha. Tez tam studiowalam i bylo to Porsche Carrera. A sadzac po twojej wypowiedzi jestes kolejna durna lala z kregu jej znajomych.

turbo debile i tyle .,.

turbo debile i tyle .,. cóż tak to już jest w świecie was maluczkich ...
POZDRO DLA EKIPY a dla leszczy środkowy paluszek :)

co za kolo...911 to 911 a

co za kolo...911 to 911 a nie Carerra....straszny pedal bez kasy...;)

obudzcie się

myślę że jak by z buszu jakiś człowiek to przeczytał albo jak ktoś by mu opowiedział to pękłby ze śmiechu paranoja nie z tej ziemi,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,szkoda gadać BOŻE TY WIDZISZ I NIE GRZMISZ........................

FAJNIE WLASNIE I TAK DALEJ.

FAJNIE WLASNIE I TAK DALEJ. NASZE PRAWO. KAZDY KOMBINUJE JAK MOZE

dupa dupa cycki .. wszedzie

dupa dupa cycki .. wszedzie tylko afery i podpinanie wszelkiego zła pod jedna osobe .. II wojna swiatowa to tyż ich sprawka :) niezły tekst, kazdy mało inteligentny da się nabrać ... pffff

MIAŁAM "PRZYJEMNOSC "

MIAŁAM "PRZYJEMNOSC " MIESZKAC W BEDZINIE NA "WŁOŚCIACH " BUCZKOW I POWIEM JEDNO : WIELKIE GOWNO Z TEGO WSZYSTKIEGO NA SZCZESCIE JUZ MNIE TAM NIE MA. I NIE MUSZE OGLADAC ANI BUCZKA ANI JEGO PIESKOW HA

siemanko to ja domel wspolas

siemanko to ja domel wspolas patryka pozdrawiam was serdecznie bartku i czarku trzymajcie sie tam jakos

siema Dolmel .. pozdro od

siema Dolmel .. pozdro od klimatu Klanu B .. trzymamy sie - nie damy sie ... KLAN B GÓRĄ, pozdro tede fiodo

pozdrawiacie się i

pozdrawiacie się i głąbów udajecie BARANY!!! Wielka mafia, he. Mieszkałam w ich "posiadłościach", kiedy się wyprowadzałam odcinali prąd a o centralnym jakiś czas nie było mowy, a było -15'C. Zatkali odpływy, więc mieszkańcy fekalia mieli na swoich podłogach... Mało? Chodzili po osiedlu jakby kurtki mieli puchem napchane. To są chorzy ludzie, niech się leczą nie u kardiochirurga tylko u psychiatry!!!

trzymamy się... och,

trzymamy się... och, biedactwa! Wszyscy Was atakują! I bardzo dobrze!!! Mieszkała u Was znajoma z mężem i dwójką dzieci. Poprosiła Was o litosc bo mróz, zakręcona woda, odcięty odpływ to się śmialiście! Innym kazaliście rozpalic ognisko w pokoju. Co z tego że macie kasiorę, samochody??? Niektórzy mają więcej od Was i wcale tego nie pokazują. Nie macie serca ani żadnej wartości, pewnie nie wiecie co to znaczy ale jak Wam to wyjaśnic jak brak Wam rozumu?! Życzę Wam żebyście szybko trafili za kratki i żeby w celi nie było ani kibla ani wody!!!

wisielec

widzę, że dobrze im życzysz. W więzieniach teraz ludzie się wieszają. Nie słyszałeś :)

Pozdro BeBe :-)

Pozdro BeBe :-)

haha .. ale się

haha .. ale się rozkręciła pogawędka,, żalcie się dalej - fajnie się czyta (O_o) zdro !

Angela, Ty udajesz taką

Angela, Ty udajesz taką sztamę, że z palcem w d... możesz sprzedawać wazelinę.

popieram Angele :-) trzeba

popieram Angele :-) trzeba twardym byc nie mietkim .. Zdrowia leszczyki

BB KRÓL

BB KRÓL

a oni znowu szukają naiwnych

szukam do wynajęcia, tanio
trafiłam na ofertę (sic!) 750 pln za trzy pokoje!!!
dzwonię- a tam baba mówi: łagisza, zadowoleni ludzie, osiedle zamknięte
tak? kurde! wystukałam forum na którym cytują powyższe artykuły
wystukałam oferty z agencji- obniżyli czynsz o połowę- szukają naiwych żeby kolejnych udupić?
http://dom.gratka.pl/tresc/401-26757975-slaskie-bedzin-lagisza.html#1bbc...

To, co tutaj przeczytalam o tych rurach zapchanych, to co zobaczylam na zdjęciach....szkoda słów.
Dlaczego toto chodzi po ziemi bezkarnie i jeszcze w obliczu pseudo-prawa wyzyskuje biedotę? Kupili te dwa bloki za wartość JEDNEGO mieszkania! Ile rodzin zrujnowali? To jest jakaś makabra, chwała google, inaczej być może już podpisywałąbym umowę i poszłabym na zimno, drożyznę i gówna pływające.

Polecam dalsze przygody tych

Polecam dalsze przygody tych Państwa, tym razem w Bielawie :)

http://dtp-24.pl/koniec-kapieliska-sudety,37396

http://ddz.doba.pl/?s=subsite&id=31670&mod=1

Nie jesteś naj.....

Ma niezłą reputację ten Buczek. Tylko muszę go o czymś poinformować. Kto bronią wojuje od broni ginie. Nikt z nich nie rozmawia, tylko wykonuje

Oszust!!!

A teraz te hu...e przejęli nasze mieszkania i huj wie kiedy i jak to się stało!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.