Kobiety nadal będą płacić za znieczulenie przy porodzie
Ministerstwo Zdrowia wstrzymało się z wydaniem odpowiedniego rozporządzenia. Agnieszka Gołąb, rzeczniczka MZ, twierdzi że chodzi o „bezpieczeństwo matki i dziecka” a nie koszty planowanych zmian, których mogłyby nie udźwignąć niedofinansowane szpitale, szczególnie te małe. Jak wiadomo, dyrektorów „przeraża” wizja upadku ich placówek, spowodowana wzrostem kosztów wykonywania znieczulenia refundowanego przez NFZ.
W Unii Europejskiej ze znieczuleniem odbywa się około 70 procent porodów. W Polsce rodząca nie ma prawa do „bezpłatnego” a więc finansowanego z własnego ubezpieczenia zabiegu. Zgodnie z obowiązującymi procedurami, decyzje w sprawie podania znieczulenia, w tym terapii przeciwbólowej, „mogą być modyfikowane przez lekarza odpowiednio do sytuacji zdrowotnej ciężarnej i jej potrzeb podczas trwania porodu”. Lekarz – jeśli „nie widzi wskazań medycznych” – może odmówić wykonania zabiegu. Efekt jest taki, że wciąż tylko około 20 procent Polek rodzi bez bólu.
Podczas gdy znieczulenie zewnątrzoponowe (inaczej epiduralne) to stosowany powszechnie w Europie cywilizacyjny standard, należący do pakietu usług refundowanych, polskie szpitale działają w tej sprawie na własną rękę. W jednej placówce rodzące w ogóle znieczulenia nie otrzymają, w innej zaś za poród bez bólu płacą nawet do 800 złotych.
„Gdyby to mężczyźni rodzili a kobiety kopały piłkę, znieczulenie było by od dawna refundowane, za to brakło by środków na budowę stadionów” - komentuje jedna z internautek we wpisach na stronie Kafeterii. „Ze znieczuleniem w polskich państwowych szpitalach jest jak z Yeti. Podobno ktoś gdzieś je widział” – dodaje inna z komentujących.
Za: http://lewica24.pl/polska/1029-polska-nie-mamy-prawa-rodzic-bez-bolu.htm...