Kolejny sojusz USA z fundamentalizmem
Grupa 80 tys. bojowników w Iraku, która jeszcze niedawno określana była mianem „terrorystów Al-Kaidy” sprzymierzyła się z wojskami USA. Bojówki określające się mianem „Przebudzenie” zaczęły współpracować z wojskami okupacyjnymi. Spowodowało to spadek przemocy ze strony tzw. „Al-Kaidy”, ponieważ tak wielu z jej członków zostało wcielonych do milicji opłacanych przez iracki rząd.
Jest to strategia znana nie tylko z Afganistanu, gdzie sojusznikami gwarantującymi zwycięstwo nad „fundamentalistami” byli ci sami fundamentaliści, którzy zmienili styl noszonych przez siebie nakryć głowy, ale także z programów w rodzaju „zero tolerancji dla przestępczości” w miastach gdzie panuje wszechobecna przemoc policyjna (Nowy Jork, Paryż). Skuteczność tych programów mierzy się upaństwowieniem zbrodni – czyli przeniesieniem przestępców na żołd państwa.
Dzięki tej strategii, można ogłosić sukces „walki z przestępczością”, czy „walki z terroryzmem” nie zmieniając w istocie wcale sytuacji ludności cywilnej. Cywile mogą się co najwyżej szczycić tym, że ci, którzy ich biją, grabią i mordują są przedstawicielami „prawa i porządku”.
Cel jednak zostaje osiągnięty: te zbrodnie nie figurują już w statystykach "przestępczości" ale w statystykach "skutecznych interwencji".