Kondopoga w centrum Moskwy
Mała wojna w Moskwie. 22 czerwca doszło do starcia między rosyjskimi nacjonalistami/faszystami i ludźmi z Czeczenii, Armenii i Środkowej Azji. Obecnie w Rosji trwa wojna informacyjna na temat tych wydarzeń. Faszyści próbują tworzyć legendy o swoim "bohaterstwie" w walce przeciw "prowokacji" Azjatów i policji.
Nie wszystko jest jasne w tych wydarzeniach, ale mówi się, że wszystko zaczęło 21 czerwca, kiedy grupa rosyjskich nacjonalistów spotkała ludzi z Kaukazu na pl. Maneżnoj w centrum Moskwy obok Kremla. Nie chcieli walczyć wtedy ze sobą ponieważ była policja w pobliżu. Nacjonaliści także nie chcieli iść w boczną ulicę jak zaproponowali "kaukascy". Więc zapowiedzieli, że "spotkamy się jutro" tam na placu.
22 czerwca jest dzień rozpoczęcia drugiej wojny światowej w Rosji, więc wtedy jest mnóstwo policji na ulicach. Jednak działacze faszystowscy, w tym DPNI (Ruch Przeciw Nielegalniej Imigracji), zaprosili ludzi na "Kondopogę w centrum Moskwy". (Kondopoga jest miejscem pogromu w Karelii).
Mimo tego, ok. 70 osób z Kaukazu i innych cudzoziemców przyszło i zdecydowało się walczyć. Davit Hovhannisian z Armenii został pchnięty nożem dwa razy. Policja aresztowała 19-letniego Igora Sergejewa, który przyjechał do Moskwy, aby walczyć z "czarnymi".
42 osób zostało zatrzymanych - 23 faszystów, 19 "cudzoziemców".