Kongo: trwa wojna domowa o zasoby naturalne
Trwa wojna domowa we wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Kongo. Ponad 250 tys. uchodźców opuściło prowincję Kivu, uciekając przed wojskami rebeliantów. Wycofujące się siły rządowe masowo grabiły, gwałciły i zabijały mieszkańców Goma.
Często podawaną przyczyną konfliktu są animozje etniczne pomiędzy plemionami Tutsi, a Hutu. Rebelianci twierdzą, że chronią mniejszość Tutsi przed bojówkami Hutu sprzymierzonymi z rządem, a rząd twierdzi, że rebelianci są kierowani przez Rwandę, która już dwukrotnie dokonywała inwazji na Kongo.
Przyczyną trwania konfliktu jest jednak handel bogatymi surowcami znajdującymi się we Wschodnim Kongu. Chodzi m.in. o rudę cyny i tantalu, metali wykorzystywanych przez przemysł elektroniczny. Metale trafiają do fabryk w Azji, gdzie są wykorzystywane do produkcji telefonów komórkowych, laptopów i odtwarzaczy mp3.
O wartości surowców w Kongo świadczy umowa o wysokości 9 miliardów dolarów zawarta pomiędzy państwową firmą wydobywczą z Kongo, a chińskim konsorcjum. Umowa dotyczy wydobycia 10,6 milionów ton miedzi i 626 tys. ton kobaltu.
Według stowarzyszenia Global Witness, zajmującego się ujawnianiem korupcji i łamania praw człowieka w powiązaniu z eksploatacją zasobów naturalnych, istnieją poważne dowody na to, że bojówki FARDC i FDLR sprzymierzone z rządem zajmują się systematyczną eksploatacją złóż minerałów i finansują w ten sposób swoje działania militarne.
O powiązaniach przemysłu elektronicznego z wojną w Kongo pisaliśmy już tutaj: Technologia: telefony komórkowe a wojna w Kongu