Köpi zmienilo papierkowego wlasciciela - ktos kupil sobie nie lada problem za 800.000 €
Dnia 8 maja doszlo do przetargu, na ktorym wystawiony na sprzedarz zostal projekt "Köpi". Potwierdzily sie chodzace po miescie od kilku dni pogloski jakoby znalazl sie pewien inwestor, ktory jest zdecydowany nabyc "Köpi" i przeksztalcic to miejsce w wode na mlyn swoich prywatnych interesow. "Köpi" zostalo ostatecznie kupione za ledwie 800.000 czyli za polowe oszacowanej wartosci.
Aukcja odbyla sie o 8 rano w sadzie dzielnicowym znajdujacym sie okolo 2 km od samego "Köpi". Juz od godziny 7 rano zaczeli gromadzic sie przed nim sympatycy projektu z roznych dzielnic Berlina. Mimo wczesnej pory i padajacego co i raz deszczu okolo 300-400 osob zebralo sie pod sadem i glosno wyrazalo swoj sprzeciw wobec spekulowania domem, ktory faktycznie nalezy do tych ktorzy w nim mieszkaja i od ponad 17 lat udostepniaja niekomercyjnym spolecznym i kulturalnym inicjatywa z miasta. Kilkadziesiat osob weszlo takze do samego sadu aby "wziasc udzial w przetargu" zgodnie z mottem "nic o nas bez nas". Na sali sadowej znajdowali sie poza urzednikami sadowymi i policjantami wylacznie aktywisci, przedstawicielka COMMERZBANKu (ktory wystawil dom do przetargu) i jeden jedyny inwestor w ochronie kilku osobistych ochroniarzy. Inwestor ten jeszcze przed rozpoczeciem przetargu przywital sie serdecznie z przedstawicielka banku, tak jakby sie juz dosyc dobrze znali. Przez caly czas trwania przetargu nie padaly zadne oferty, cisza przerywana byla jedynie werbalnymi oskarzeniami i pogrozkami sympatykow "Köpi" w strone inwestora, sadu i policji. Na dwie minuty przed uplynieciem zaplanowanego na przetarg czasu, inwestor zglosil nagle z za plcow swoich ochraniarzy oferte (wspomniane 800.000€)...., ktorej nie bylo oczywiscie juz nikomu przebic. Po ostatnim uderzeniu mlotka, ktorego to i tak nikt nie slyszal, doszlo do krotkiego zamieszania, ktore bylo filmowane przez policje - policjanci byli jedynymi ktorzy mieli prawo dysponowania sprzetem medialnym na sali (nawet tel. komorkowe nie byly wpuszczane). Chwile potem "Köpi" zostalo uznane za sprzedane. Pani z COMMERZBANK i inwestor ponownie podali sobie rece.
Aktywisci wyszli na zewnatrz przekazac wiadomosc zgromadzonym. Cytujac jedego z nich: "Najobrzydliwszy spektakl jaki kiedykolwiek w zyciu widzialem". Pierwsza reakcja zgromadzonych bylo chwilowe niedowierzanie. U niektorych mocno emocjonalnie zwiazanych z domem osob oraz jego mieszkancow zakrecila sie lza w oku ... Chwile potem podniosl sie pierwszy okrzyk i 400 osob ruszylo w strone dzielnicy Kreuzberg (do ktorej "Köpi" stanowi swoista brame lezac na jej skraju) aby przekazac jej mieszkancom wiesci z sadu. Rozdzwonily sie telefony, ludzie z wielu mieast i krajow wiedzieli ze okolo godz. 8:30 warto zadzwonic do Berlina (np. w tym samym czasie pod ambasada Niemiec w Kopenhadze trwala pikieta solodarnosciowa z Köpi).
Demonstracja wkroczyla na Kreuzberg skaldujac:
"Spekulanci przychodza, spekulanci odchodza - Köpi zostanie nasze!"
"Köpi tym ktorzy w nim mieszkaja" oraz
"Kazda cegla z Köpi, ktorej sie dotkniecie poleci zaraz w waszym kierunku!".
Do demonstracji przylaczyly sie kolejne osoby choc wiele osob z miejscowego ruchu dowie sie nowiny dopiero w trakcie dnia. Marsz zakonczyl sie na jednym z centralnych placow dzielnicy gdzie policja natachmiast zdecydowala sie dokonac paru aresztowan, ktorych cel mogl byc tylko jeden: proba zastraszenia ludzi i wybicia im z glow prowadzenia dalszych akcji. Demonstanci stawili zdecydowany opor, kliku policjantow oberwalo po glowach. Aresztowanych zostalo najprawdopodobniej tylko piec osob. W trakcie zamieszania niektore osoby probowaly schronic sie w lezacych na placu kawiarniach otrzymujac aktywne wsparcie ich pracownikow, barmanow i kelnerow. Do jednego z tych lokali policja musiala sie dosyc dlugo dobijac aresztowujac nawet jednego z torujacych jej droge pracownikow. Na miejsce szybko przybyli mieszkajacy w okolicznych kamienicach lewicowi adwokaci i zajeli sie sprawa zatrzymanych. Jak sie sytuacja rozwinie w najblizszych godzinach jest w tym momencie ciezkie do oszacowania. Köpi zmienilo wprawdzie papierkowego wlasciciela ... ale juz nie pierwszy raz. Z drugiej strony jedno jest pewne - wiele osob w miescie nie przyjmie tej nowiny ot tak..
Juz w przededniu przetargu doszlo w Berlinie do dwoch akcji squatowania, jednego domu i jednego placu, odnoszacych sie do sytuacji Köpi.
O tym co oznacza dla "Köpi" dzisiejsza zmiana wlasciciela, kto nim jest i gdzie mozna go odwiedzic, jak zmieni sie w zwiazku z nowa sytuacja strategia kampani o zachowanie projektu i jakie formy wsparcia tej walki zostana zaproponowane przyjaciolom, sympatykom i towarzyszom w calej Europie - o tym dowiecie sie juz wkrotce.
Tych jednak z was, ktorzy nie potrzebuja czekac na dalsze wiesci - nikt nie zatrzymuje - wprost przeciwnie: odwiedzcie filie niemieckich mediow i instytucji uwiklanych w panstwowo dozorowane spekulacje. Rozniescie wiesc o sytuacji "Köpi" kanalami medialnymi, ktore uwazacie za adekwatne. Badzcie po prostu kreatywni.
Jedno jest jednak jasne juz teraz, na kilka godzin po przetargu:
Ktos kupil sobie nie lada problem za 800.000 €.
KÖPI zostaje w rekach spolecznosci i trans-granicznego ruchu wolnosciowego!
Basta!
Glosy z Köpi