Kto się boi pozwów zbiorowych?

Publicystyka

Od 19 lipca obowiązuje w Polsce instytucja pozwu zbiorowego. Już w toku prac sejmowych nad tym projektem środowiska pracownicze przygotowywały się do wykorzystania tego instrumentu w walce z nieuczciwymi pracodawcami. Między innymi byłe pracownice „Jutrzenki”, którym pracodawca nie wypłacił zaległych premii oraz pracownicy Cegielskiego, których wysłano na tak zwane postojowe. Nic z tego.

Roszczenia pracownicze – choć były jedną z ważniejszych przesłanek tworzonej ustawy – nie zostały ujęte w końcowym i przegłosowanym projekcie. Jak powiedział jeden z senatorów PO „Sądownictwo w sprawach prawa pracy jest bardzo rozbudowane i przyjazne dla pracowników. Nie było więc potrzeby mnożenia kolejnych instrumentów prawnych w tym obszarze” (sic!). Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że pogląd ten był od samego początku skutecznie firmowany wśród parlamentarzystów nie przez ekspertów prawa pracy, ale przez lobbystów organizacji skupiających pracodawców (co innego mieli powiedzieć?).

Już w połowie grudnia 2009 roku, gdy prace nad tym projektem ustawy jeszcze trwały, w artykule „Pozwy zbiorowe nie dla pracowników” pisałem o tej bulwersującej sprawie: „Po raz kolejny okazało się, że nasi parlamentarzyści działają dla dobra wąskiej grupy interesu, a nie większości społeczeństwa. Pod naciskiem Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” senatorowie, wśród których PO ma zdecydowaną większość, usunęli z ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym zapis dający pracownikom prawo do pozwu zbiorowego przeciwko nieuczciwemu pracodawcy. Poprawka o którą wnioskowali pracodawcy zrzeszeni w „Lewiatanie” wyklucza z instytucji pozwu zbiorowego sprawy związane z ochroną dóbr osobistych i roszczeniami pracowniczymi.

Pozew zbiorowy w wersji pierwotnej dawał pracownikom, których musiałoby być co najmniej dziesięciu, prawo do wspólnego dochodzenia przed sądem sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Warunek był taki, że osoby te musiałyby być pokrzywdzone na tej samej podstawie prawnej i przez tego samego pracodawcę. Ogromnym plusem pozwów zbiorowych jest to, że wszelkie koszty postępowania sądowego są rozłożone na wszystkich uczestników składających pozew. W konfrontacji z nieuczciwymi firmami, których stać na wynajęcie najlepszych prawników, była to jakaś namiastka sprawiedliwości, którą jednak Senat pod naciskiem pracodawców wykreślił.

Warto sobie zadać pytanie co tak wystraszyło pracodawców, że postanowili lobbować za zmianami w tej ustawie? Przede wszystkim wystraszyli się tego, że wreszcie głos pokrzywdzonych pracowników mógł stać się słyszalny, bo pojedyncze sprawy sądowe o roszczenia pracownicze nie są tak medialne jak pozwy grupowe. Do tej pory pracodawcy stali na uprzywilejowanej pozycji prawnej, bo przy przewlekłości i olbrzymich kosztach sądowych mało kto się decydował na walkę o swoje prawa. Koronnym argumentem „Lewiatana” za usunięciem pracowników z tej formy pozwu był strach, że oto sądy zostaną zasypane pozwami o wypłatę zaległych wynagrodzeń i innych świadczeń, co stanie się główną przyczyną fali bankructw małych i średnich firm. Ten swoisty szantaż jakiego dopuścił się „Lewiatan” i w ostateczności uległość jednego z najważniejszych w państwie organów władzy ustawodawczej, to nic innego jak usankcjonowanie bezprawia w Polsce! Bo czy nie jest tak, że niepłacenie z pracę, albo zwolnienia naruszające tryb kodeksowy są przestępstwem? Okazuje się, że dla Senatu i pracodawców nie. Według ich rozumienia jest to tylko „mniejsze zło”, które trzeba akceptować, przymykać oko, bo w ekonomicznym rachunku ciągnionym wychodzi to na plus. Plus ale dla kogo? Dla pracowników, którzy dostają pół wypłaty albo wcale i jeszcze mają dziękować dobrodziejom z zarządów firm, że w ogóle mają pracę?

Granicę przyzwoitości i dobrego smaku przekroczył Henryk Michałowicz (ekspert „Lewiatana”), który stwierdził, że już sam fakt złożenia pozwu zbiorowego przeciwko pracodawcy może doprowadzić do osłabienia kondycji finansowej firmy i że może on być często bezzasadny, formułowany tylko po to by pognębić firmę. Czy pan ekspert ma nas, ludzi pracy za totalnych idiotów? Za ciemną tłuszczę, która nie wiadomo w imię jakich korzyści i sympatii piłuje gałąź na której siedzi? Wam tylko chodzi o kasę, którą w Polsce w dalszym ciągu robi się z pogwałceniem prawa pracy i wszelkich standardów. Dziwię się senatorom, że w imię partykularnych interesów wąskiej grupy ludzi, odebrali prawo zdecydowanej większości do łatwiejszego dochodzenia praw przed sądem. Nie ma w tym ani krzty sprawiedliwości, równości, pragmatyzmu i ekonomii procesowej”.

Jak widać środowisko przedsiębiorców dopięło swego.

Krzysztof Miśkiewicz
http://krzysztof-miskiewicz.blog.onet.pl

Mielismy podobna sytuacje z

Mielismy podobna sytuacje z tym senatorem Mitrasem,facet ewidentnie pisal pod siebie ustawę[nadal jest on współwłaścicielem agencji pracy tymczasowej Work Serwise].Za obecnym rzadem stoja pracodawcy,i moim zdaniem do kolejnych wyborów[czyli za rok] będą starali sie przeforsować wszelkie anty pracownicze ustawy,czy jak w tym przypadku zablokowac pracowniką mozliwosc pozwów zbiorowych.
Tak w sumie to duzo można dowiedziec sie ze stron internetowych Lewiatana,zasadniczo według mnie to tam tak na prawde pisze sie ustawy rzadowe.

PO czy PiS wszystko jedno!

PO czy PiS wszystko jedno! Za władzą stoi kasa więc oczywiste jest to że politycy usłużnie wykonują polecenia tych którzy im płacą. Społeczeństwo można skutecznie ogłupiać walką o krzyże, Palikotami, seksaferami i innymi tematami zastępczymi. W ostatecznym rozrachunku wychodzi na to że zarówno gardłująca za Kaczorem babina czy zabiedzony studencina zapierdalający w maku na kasie są w tej samej czarnej DUPIE! Szkoda tylko że niektóre środowiska lewicowe w Polsce dają się tak łatwo wkręcać w tą grę pozorów i z pełną powagą odgrywają swoje role które ktoś już im dawno rozpisał.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.