Laboratorium

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

Kryzys wieczny rozpad
Połączone kryzysy: energetyczny, finansowy, własności, klimatyczny i demograficzny powoli robią swoje. Jeżeli 20 lat temu skończyła się Historia, to obecnie kończy nam się Przyszłość. Elity nie gwarantują dobrego życia nikomu. Demokracja parlamentarna stała się częścią problemu. Reguły gry w kapitalizmie nieuchronnie więc ulegną zmianie. Nie tyle z nienawiści do systemu, ile po to, żeby ratować przynajmniej jego resztki. A my w Polsce będziemy musieli znowu nauczyć się z pospiesznie tłumaczonych książek, jak żyć. I będziemy musieli nauczyć się uznawać te myśli za swoje.

Z perspektywy prowincji – kraju, któremu marzyło się zostać Lokajem Policjanta – widać, że szkoda czasu na ćwiczenie się w dostosowywaniu się do oczekiwań jakiegokolwiek systemu. Musimy być zawsze gotowi na kryzys, na upadek instytucji. Musimy umieć tworzyć z tego, czego mamy najwięcej. Uczyć się bez pogardy dla miejsc, z których przybywamy na uniwersytety. Kryzys to okazja do tego, by żyć pełnią życia. Gdy upadają ekonomie, rozkwita twórczość. Dlatego właśnie pewną zarżniętą ekonomicznie epokę nazwano Renesansem.

Psychologizacjom problemów powiedzieć NIE
Dlaczego mielibyśmy coś wokół siebie zmieniać, przecież jesteśmy biednymi Polakami? Ludzie biedni nie są zainteresowani zmianą reguł gry. W końcu zainwestowaliśmy dużo, by istniejące reguły rozpoznać i zaakceptować. Zawsze gotowi płacić za kursy i szkoły dla swoich dzieci, pełni nadziei, że może im się uda. Uznawaliśmy takie społeczne choroby jak homo economicus za swoje własne. I choć nie mogliśmy niczego zmienić, to jednak przez chwilę rozumieliśmy reguły świata. Wiedzieliśmy, dlaczego nam się w życiu udawało (byliśmy lepsi od innych – wygrywaliśmy z innymi) lub nie udawało (za mało kreatywności i wiary w siebie).

Psycholodzy nie nadążają z orzekaniem „wypalenia zawodowego”, a co dopiero z pomocą. Dlatego diagnozować kazano się samemu. Tylko poradniki trzeba było kupować. I nawet gdy pojawiają się miejsca (np. szkoły), gdzie wszyscy pracujący okazują się „wypaleni”, to jednak wmawiano im, że każdy z osobna ma problem. I że relaks pomaga. Niektóre miejsca pracy każdego „wypalają”. Choroby społeczeństwa nie są naszymi chorobami. Dlaczego mamy przyjmować choroby społeczne za własne? Częściej niż psychologów potrzebujemy związkowców.

Uniwersytet naśladujący
Korporacje przepuszczają ogromne pieniądze. Uniwersytety nigdy nie będą miały takich możliwości. Próbuje się nowych form organizacyjnych. Próbuje się sprzedawać jakąś niby-wiedzę jak produkty. Wszystko po to, żeby upodobnić się do „zwycięskich” korporacji. I tak zamiast budować mosty między ludźmi, uniwersytety zaczęły ustawiać klientów wzdłuż koryta z kasą. Kasą, która przecież nie może cały czas nas omijać, więc na pewno kiedyś popłynie. Taka nasza tutaj wiara.

Uniwersytet musi uznać swoje granice. I musi pomagać ludziom przekraczać ograniczenia. Nigdy nie będzie go stać na korporacyjny rozmach. Skoro nie, to przyznajmy to i ZRÓBMY SIĘ NA UBÓSTWO. Stwarzajmy wiedzę nie z pieniędzy, lecz z tego, czego mamy najwięcej – z nas samych. Dowiedzmy się jakie są możliwości 30 tysięcy studentów, doktorantów i pracowników naukowych uniwersytetu? Uniwersytet to miejsce bezpieczne dla społecznych eksperymentów – jeśli utrzyma swoją autonomię. Na uniwersytecie można i trzeba ćwiczyć. Im więcej ograniczeń pokonamy na ćwiczeniach, tym mniej pokona nas w życiu.

Uniwersytet nie jestem miejscem, w którym należałoby się wstydzić działania. Zresztą tradycyjnie już, studenci uchodzą za bezwstydnych. SZOKUJĄ, być może dlatego, że burżuazyjna moralność szkodzi współpracy - przeszkadza we wspólnym dochodzeniu do samych granic poznania i rozumienia.

Dowiedzmy się, co nam przeszkadza w rozwoju. Co możemy zaproponować w czasach kryzysu? Nauki społeczne nie mogą sprowadzać się do pisania artykułów - to nasz wkład w literaturę, a nie w społeczeństwo. Przeistoczmy się w uniwersytet. Poudawajmy, że jesteśmy żywym uniwersytetem, że jesteśmy żywym społeczeństwem. Bez szefów, garniturów i wyzysku. Bez panów, ale nie bez panowania nad sobą.

Laboratorium Rewolucji
W odróżnieniu od nauk przyrodniczych w naszych laboratoriach nie pracuje się tylko z przedmiotem badań. Pracujemy z ludźmi, wobec ludzi, pracujemy w ich obecności. A nie są to zwykli ludzie – większość z nich to studentki i studenci. Na uniwersytetach przytrafia się rozpad sfer oczywistości i ich twórcze odbudowywanie. Uniwersytet powinien być bezpiecznym miejscem pozytywnej dezintegracji.

Zobaczmy, jakich teorii potrzebujemy, z jakimi czujemy się swobodnie. Każda teoria to przecież wyzwanie. Każde przekonanie, że coś jest niemożliwe, to wyzwanie. Każdy brak to wyzwanie. Każdy dzień to wyzwanie. Nie ma ograniczeń nie do zniesienia. To dzięki Nauce wiemy, że:
Niemożliwe = Możliwe w określonych warunkach

Jak to zrobić? Symulując. Trzeba grać, żeby docelowo ograć swoje ograniczenia. Trzeba uwolnić naszą wiedzę, dzielić się nią. Jesteśmy wolni. Nie ma co odkładać dyskusji na inne czasy. Jeżeli masz coś do powiedzenia – mów. Pokaż. Działaj. Kuś do współudziału. Odpowiadaj na ruch. Innego czasu nie będzie.

Ćwiczenia i symulacje mają umożliwić zniszczenie szkodliwej sugestii, że warunki, w jakich przyszło nam żyć, są niezmienne. Stwarzajmy sytuacje, w których zobaczymy te ograniczenia. Zobaczmy, jak wiele potrafimy i ile w nas wiedzy nawet ZANIM jeszcze zaczniemy się uczyć. Improwizujmy wokół naszykowanych przez teorie motywów.

Nauka Czynna oznacza traktowanie badań jako procesu doświadczania wiedzy. Polega na naszykowanych improwizacjach w przestrzeni zarówno autonomicznej, jak i publicznej. Celem jest uwolnienie nauk z ich korporacyjnego kontekstu piśmienniczej produktywności oraz z wykładowych form prezentowania wyników.

Niniejszym wydaniem pisma !reVOLT przemieniamy Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego w Laboratorium tej Rewolucji.

Autor: satkow. Tekst ukazał się w 2(4) numerze pisma !reVOLT

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.