Manifestacje mieszkańców Kurdystanu tureckiego przeciw akcji Turcji na terytorium KRG w Iraku
Od kilku dni w miastach Kurdystanu północnego (Turcji wschodniej): Amedzie (Diyarbakır), Wanie (Van) i Bazidzie (Doğubayazıt) trwają akcje protestacyjne przeciwko rozpoczęciu operacji wojskowej przez turecką armię na terytorium Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego w Iraku (KRG).
W wyniku trwającej kilka dni operacji wojskowej w starciach zginęło co najmniej kilkanaście osób zarówno po stronie bojowników Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), jak i oddziałów ponad dziesięciotysięcznej tureckiej armii. (Prawdziwa liczba ofiar jest trudna do ustalenia). Jak twierdzą tureckie władze głównym powodem akcji zbrojnej w górach Kurdystanu irackiego jest likwidacja obozów PKK i definitywne rozprawienie się z terrorystami.
W trakcie demonstracji w Diyarbakir, Wan i Bayazid Kurdowie sprzeciwiali się takiemu rozwiązaniu, wskazując, że problem Kurdów w Turcji nie sprowadza się do istnienia oddziałów partyzanckich i gdyby tylko tureckie władze wykazały dobrą wolę mógłby dawno zostać rozwikłany w sposób pokojowy i demokratyczny.
Kurdowie zarzucają też Turcji, że w istocie akcja zbrojna jest manifestacją siły i ma na celu zastraszenie władz autonomicznego Kurdystanu, prowadząc do osłabienia wpływu, jaki Kurdystan iracki wywiera dziś na życie społeczne, polityczne i kulturalne Kurdystanu tureckiego, a także do destabilizacji sytuacji w regionie i uniemożliwienia przeprowadzenia przełożonego na ten rok referendum w sprawie Kirkuku.
Akcję zbrojną tureckiej armii potępiły też w publicznych oświadczeniach partia DTP (kurdyjska partia, której 23 członków wchodzi w skład tureckiego parlamentu) i TEVKURD (Ruch na rzecz Jedności Narodu Kurdyjskiego), a także rządy wielu państw zachodnich w tym USA i Niemiec.
W manifestacjach w kurdyjskich miastach wzięło udział kilka tysięcy osób. Mimo pokojowego przebiegu demonstracji, w wyniku akcji tureckiej policji kilkanaście osób zostało rannych, a kilkadziesiąt aresztowano.
Joanna Bocheńska
arabia.pl