Marcinkiewicz OK - anty-Marcinkiewicz be
Blog anty-Marcinkiewicza wystartował zaraz po blogu Marcinkiewica. Prawie 300 tys. osób zajrzało na antyblog, chociaż nie nagłośniła go prasa ani telewizja.
Antyblog przestał działać zaraz po swoim starcie. Autor założył bloga pod nowym adresem i stwierdził, że padł ofiarą cenzury. Zaznaczył przy tym, że nie reprezentuje żadnej partii politycznej i nie ma nawet praw wyborczych, gdyż jest 17-latkiem.
Redaktor naczelny Onet.pl wyjaśnił, że jego portalowi nie zależy na szczególnej ochronie bloga Kazimierza Marcinkiewicza. Osoba odpowiedzialna za monitorowanie blogów mogła jednak uznać, że ktoś, kto podpisuje się jako "Kaziu Marcinkiewicz", podszywa się pod byłego premiera.
Antyblog dokładnie kopiuje stylistykę i układ strony premiera. Autor podpisuje się "Kaziu Marcinkiewicz" i przedstawia tak: "Nie jestem, nigdy nie byłem i na szczęście nie będę Kazimierzem Marcinkiewiczem, b. premierem, obecnie nie pełnię funkcji prezydenta Warszawy. Ten blog ma za zadanie ripostować wypowiedzi Pana Kazimierza Marcinkiewicza, które zamieszcza On na stronie k.marcinkiewicz.blog.onet.pl" - cytuje dziennik.
Kaziu z antybloga kąśliwie komentuje każdy wpis prawdziwego Marcinkiewicza.
Marcinkiewicz: "Rozmowa o Warszawie jest fascynująca. Potencjał tego wspaniałego miasta ogromny. Ciągle uwięziony. Ta fascynująca historia i determinacja, a dziś tryskająca młodość".
Antyblog: "Kaziu poszedł w poezję. Ta liryczno-kiczowato-tandetna papka napisana przez i dzięki PR-owcom ujrzała światło dzienne".