Najbardziej kontrowersyjny anarchista świata
W sobotę, prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny anarchista świata przyjedzie do Polski.
John Zerzan był jedną z kilku osób związanych z „Anonimowymi Antyautorytarystami”, małą grupką z Kalifornii, która wydawała radykalne ulotki i plakaty w latach 70-tych. Zerzan zaczął pisać więcej w latach 80-tych do radykalnych amerykańskich i kanadyjskich pism.
Na początku lat 80-tych przez kilka lat trwał niezwykły dialog między osobami zainteresowanymi rozwojem radykalnych teorii antyautorytarnych. W tych latach przed internetem, kilkanaście osób z USA i Kanady pisało między sobą listy, gdzie dyskutowano o różnych kwestiach: każdy list zawierał pomysły lub polemiki i był wysyłany do kolejnych osób. Ci ludzie (ja również byłam uczestniczką), mieli różne poglądy: było parę komunistów zwolenników rad, anarchistów bezprzymiotnikowych, jeden anarcho-syndykalista, insurekcjonalista, indywidualista itd. W wielu tematach nie było zgody, ale także łączyło uczestników kilka idei – m.in. że autorytarna lewica to kanał i że nie warto kopiować pewnych aspektów tego ruchu, że nie ma sensu brnąć w umiarkowane reformy, że warto patrzeć na opresję w różnych postaciach, nie tylko ekonomicznych i że wartości społeczeństwa kapitalistyczno-konsumpcyjnego robią z nas niewolników.
Jeden z uczestników sieci proponował, żeby o tych pomysłach dyskutować w piśmie „Anarchy” dotąd mało znanym, choć wychodzącym od kilku lat regularne.
Choć wszyscy z uczestników publikowali w tym piśmie, ku zdziwieniu wielu osób, najbardziej znanym z autorów tego pisma stał się, dotąd mało wybitny, Zerzan. A to może raczej świadczy o tym, że wszyscy wiedzą o tym, o czym wszyscy piszą (czy raczej o czym piszą media).
Wiele w pomysłów Zerzana to nic nowego, a autor często bazuje na teoriach opartych na dziele np. marksistowskich antropologów i odnosi się często do teoretyków różnych szkół. Nowe było to, że uważał za źródło alienacji nie tylko zdobywanie bogactwa materialnego i wprowadzenie podziału pracy, ale również uważał, że podział pracy jest nieodłączny od pewnych aspektów społeczeństwa osiadłego – np. od technologii. Tym się różni od anarchistów klasycznych, którzy uważali, że możemy przebudować społeczeństwo w niewyalienowane, bez odrzucenia podstawowych elementów technologii. W różnych debatach, Zerzan argumentuje, że ludzie nie idą do kopalni lub do toksycznych fabryk ze swojej woli, tylko z przymusu, którym jest system kapitalistyczny. W tym systemie ludzie bez dostępu do sprywatyzowanego źródła pożywienia muszą to robić, by zdobyć chleb w warunkach wyspecjalizowanej pracy, gdzie nie ma miejsca dla wszystkich w bardziej przyjaznej pracy i tworzy się grupy zawodowych przegranych.
(Jedna z debat znajduje się tu: http://www.zmag.org/debateprim.htm)
Pomysły Zerzana zostały nazwane anarcho-primitywizmem – ruchem, który tak naprawdę także stworzyli jego przeciwnicy. Tak było, gdyż to oni ironicznie podjęli temat, nie jak inne osoby w piśmie Anarchy, które uważały to za skrajnie radykalny pomysł, czasami ciekawy, często uzasadniony, ale nie jako projekt do wykonania. W sytuacji, gdy pismo w zasadzie publikowało wszystko, co przysyłali członkowie sieci, zdarzyło się tak, że zaczęli dominować ci, którzy więcej pisali lub ci, którzy wywoływali reakcję: pismo Anarchy często więc było uznawane za pismo „anarcho-prymitywistyczne” nawet wtedy gdy był w nim tylko jeden anarcho-prymitywista – bo chyba za często powtarzały się te argumenty w artykułach Zerzana. (Nazwę „anarcho-primitywizm” stworzył kto inny, nie Zerzan, choć teraz sam używa tej nazwy.)
Zwolennicy „prymitywizmu” byli nieliczni, jednak media masowe także stworzyły wizerunek Zerzana, kiedy gazeta New York Times, zupełnie niesłusznie uznała go za ojca Czarnego Bloku. Skąd ten pomysł? Jak wiadomo, media zawsze muszą znaleźć jakiegoś guru – więc został nim Zerzan. On oczywiście korzystał z tego, by propagować swoje pomysły i stał się jednym z najbardziej znanych anarchistów świata – a także kimś w rodzaju „guru” dla niektórych.
Jednak mimo to, jest wiele innych pomysłów Zerzana wartych przemyślenia. Zaproszenie Zerzana do Warszawy nie ma na celu budowy ruchu prymitywistycznego, choć uważam, że wiele z krytyk technologii Zerzana jest słusznych i że brak krytycznego stosunku do industrializmu skazuje nas na akceptację niezdrowego i nieekologicznego systemu, ponieważ jest on bardziej wygodny dla kapitalistów. Także wiele z jego pomysłów dotyczących ubóstwa współczesnego społeczeństwa jest bardzo ciekawych i także wartych przemyślenia.
Zapraszamy na spotkanie, w sobotę 9 czerwca o godz. 15:00 w Klubie Mandala przy ul. Emilii Plater 9/11.