Nie chcemy być tarczą USA!

Publicystyka

Chcemy wyrazić sprzeciw wobec instalacji na terenie Polski, a dokładnie w Redzikowie pod Słupskiem, u.s. - amerykańskich baz wchodzących w skład tak zwanej "tarczy antyrakietowej" National Missile Defence. Uważamy, że "tarcza antyrakietowa" to anachroniczne politycznie i destabilizujące strategicznie podejście do zapewnienia bezpieczeństwa międzynarodowego. System obrony antyrakietowej nie polepszy obronności Polski, a wręcz przeciwnie - wzrośnie realne zagrożenie ze strony wrogich rządowi U.S.A. państw. Tarcza będzie służyć tylko Stanom Zjednoczonym, a Polska stanie się pierwszym celem w przypadku ataku, ponieważ przeciwnicy U.S.A. będą chcieli w pierwszym rzędzie zniszczyć systemy chroniące. Obawę wzmaga fakt, że system ten nie jest do końca sprawdzony (pozytywnie przeszło zaledwie 6 na 12 prób - www.publik.wikidot.com/md-czydziala). Polska tak naprawdę otrzyma dziurawą "kamizelkę kuloodporną" w zamian za narażenie się na strzał.

Według nas system rakietowy wzmaga ryzyko wojny i przypomina wyścig zbrojeń i okres "zimnej wojny" pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Historia jednoznacznie pokazuje, że wyścig zbrojeń, czyli wzajemne, obustronne i wzajemnie nakręcające się zbrojenia przeprowadzone przez wrogie sobie państwa lub opcje polityczne z myślą o potencjalnym konflikcie zbrojnym, są przyczyną wojen, a w konsekwencji upadku cywilizacji. Pod koniec XIII w. p.n.e w epoce brązu wyścig zbrojeń doprowadził do niespotykanych w tamtych czasach eskalacji wojen. Na skutek działań wojennych pełne przepychu pałace spłonęły, ich skarbce opustoszały, a królowie, przed którymi drżały ludy, zginęli. Historia jednak, jak widać niczego nas nie uczy...

Polska w tym wyścigu będzie "koniem trojańskim". Z jednej strony widoczny jest wasalizm Polski i miłość do U.S.A., która od zawsze jawiła się jako "dobry wujek" zza wielkiej wody, a z drugiej strony ukazuje się paternalistyczne podejście Stanów Zjednoczonych, które chcą nas otaczać swoją protekcją w każdej dziedzinie życia. Oczywiście jest to bardzo dobrze prowadzona polityka, zmierzająca do pozyskania kolejnego koalicjanta i służalczego pachołka w strategicznej grze Busha, zmierzającej do podporządkowania sobie całego świata. Nie możemy ufać rządowi U.S.A., który zapewnia nas i cały świat, że tarcza tylko i wyłącznie ma spełniać funkcje obronne. Konflikty zbrojne wywołane przez rząd amerykański, jak choćby w Iraku czy Afganistanie, dowodzą jasno, że polityka U.S.A. jest ofensywna, a kolejne "interwencje" nie mają żadnych, realnych uzasadnień. Przeliczanie kolejnych ciał cywili i irackich żołnierzy na pieniądze - oto najnowsza historia Stanów Zjednoczonych oraz krajów, które są z nimi w koalicji, w tym Polski. U.S - amerykański system ofensywny z licznymi bazami na całym świecie, gotowymi do ataku w każdej chwili, w połączeniu z planowaną tarczą antyrakietową, rysuje nam wizję świata, w którym panuje niesłychana nierównowaga oraz dyktat militarny i gospodarczy Stanów Zjednoczonych. U.S.A. dąży do hegemonii, czego nie ukrywają u.s - amerykańscy analitycy wojskowi w swoich wypowiedziach na temat tarczy: "Obrona antyrakietowa praktycznie nie służy obronie naszej Ameryki. To jedno z narzędzi dominacji. (...) Ułatwi ona bardziej skuteczne stosowanie naszej potęgi militarnej zagranicą" (www.cia.bzzz.net/noam_chomsky_tarcza_antyrakietowa_jako_akt_wojny). Tarcza antyrakietowa jest po prostu systemem rakietowym, który wzmaga ryzyko wojny, a walka z terroryzmem, konieczność obrony własnego terytorium i porządku społecznego przed agresją z zewnątrz, dbałość o pokój i ład na świecie (sic!) to tylko mierne próby uzasadnienia dla militaryzmu.

Jasne jest, że umieszczenie baz obcych wojsk ograniczy suwerenność naszego kraju. Bazy będą eksterytorialne, przebywający tam żołnierze nie będą podlegać kontroli organów państwa polskiego, a rząd U.S.A. nie będzie płacił podatków lokalnych np. od nieruchomości. W rezultacie będziemy ponosić wysokie koszty związane z utrzymaniem bazy i stacjonowaniem w niej żołnierzy. Dla przykładu w podobnej bazie zlokalizowanej na terytorium Japonii, rząd tamtejszego kraju opłaca 75% kosztów, a rząd Korei Południowej pokrywa około 50% kosztów istniejącej tam bazy (Peter Brookes, ekspert ds. obronności Fundacji Heritage ). Dlatego też rząd U.S.A. obiecuje Polsce różne inwestycje i programy offsetowe, aby zamknąć usta i oczy naszego rządu, a przede wszystkim obywateli i odwrócić uwagę od faktycznych kosztów, jakie będziemy ponosić przez wiele lat..."Tarcza antyrakietowa" nie jest kwestią bezpieczeństwa narodowego Polski, ani też sprawą solidarności sojuszniczej lecz problemem stricte politycznym: czy i na jakich warunkach zgodzić się na ulokowanie elementów systemu. Praktyka pokazuje, że sąsiedztwo baz U.S.A. wiąże się z degradacją środowiska naturalnego w okolicy. Rakiety w silosach mają być umieszczone 30 metrów pod ziemią i tak naprawdę nie wiemy, jaki to będzie miało wpływ na wody gruntowe czy glebę. Nie wiadomo także czy do ulokowania całej infrastruktury nie trzeba będzie wykarczować pobliskich lasów albo przesiedlić lokalnej społeczności. Do chłodzenia silosów po ewentualnym wystrzale rakiet potrzebne będą także ogromne ilości wody. Możliwe jest także znaczne obniżenie poziomu atrakcyjności turystycznej Słupska i okolic. Wszystko to negatywnie wpłynie nie tylko na region w sąsiedztwie bazy, ale także na terytorium całego kraju. Warto także nadmienić, że na terenie dawnego lotniska w Redzikowie, na którym mają powstać elementy "tarczy Antyrakietowej", słupscy włodarze obiecali reaktywację lotniska pasażerskiego, o które już od dawna zabiegali mieszkańcy omawianego regionu (www.lotniskoredzikowo.pl).

To kolejny obraz tego, że władza ma za nic głos obywateli i nie dotrzymuje danego słowa.
Na pewno znajdzie się jeszcze wiele innych argumentów przeciwko lokalizacji elementów "tarczy antyrakietowej" na terenie Polski, dlatego stanowczo sprzeciwiamy się jej lokalizacji. Jesteśmy zatrwożeni faktem, iż rząd polski ignoruje sprzeciw społeczeństwa. W badaniach przeprowadzonych przez CBOS w lutym 2007 roku 55% badanej populacji powiedziało "nie" dla tarczy (www.bi.gazeta.pl/im/2/3931/z3931102X.jpg). SSwój sprzeciw wyrażają także eksperci oraz autorytety w wielu dziedzinach nauki, jednak ich głosy nie tylko są jawnie ignorowane, ale też skutecznie uciszane i eliminowane (jak choćby profesor Roman Kuźniar, który został odwołany ze stanowiska w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w ramach "restrukturyzacji" (www.serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,3909551.html), Głosy sprzeciwu słychać na całym świecie - już w 2000 roku do ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych - Billa Clintona - został wysłany list przeciwko rozwijaniu obrony przeciwrakietowej, sygnowany podpisami 53 laureatów Nagrody Nobla (www.publik.wikidot.com/md-list-noblistow). Wiele państw, w tym Kanada, Niemcy, Wielka Brytania sprzeciwiły się lokalizacji elementów tarczy na ich terenie. Także nasi wschodni sąsiedzi wyrażają jasno i stanowczo swój sprzeciw. Widoczne jest napięcie na linii Rosja -Polska i pogorszenie stosunków polityczno-gospodarczych. Jednak wszelkie głosy sprzeciwu są ignorowane, zarówno przez rząd polski jak i amerykański. Dla premiera Jarosława Kaczyńskiego referendum w tej sprawie "ma żadnego sensu". (www.wiadomosci.wp.pl/). Jeszcze gorszy jest fakt, iż państwo nie informuje obywateli o faktycznych zagrożeniach związanych z lokalizacją tak zwanej "tarczy antyrakietowej" na terenie Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych dysponuje zaledwie sześcioma stronami informacji, napisanej w dodatku w samych superlatywach (www.msz.gov.pl) (dla porównania Czechy, gdzie ma powstać drugi element tarczy – radar – mają dla swoich obywateli cały portal internetowy - www.radarbrdy.cz - poświęcony temu zagadnieniu). W rezultacie społeczeństwo jest niedoinformowane i można łatwo nim sterować posyłając im nieobiektywne informacje. Sprawa dotyczy nas wszystkich, więc dlaczego nie podaje się do informacji publicznej rzetelnych informacji? Dlaczego nie organizuje sie debat na forum publicznym, gdzie możliwość wypowiedzi miałby przeciętny Polak? Nie możemy pozwolić, aby jedyną instancją rozstrzygającą był rząd polski na czele z politykami, którzy już i tak nadszarpnęli swoją reputację i społeczne zaufanie! Nie możemy pozwolić, aby tarcza antyrakietowa powstała na terenie Polski!

NIE DLA HEGEMONII U.S.A.!
NIE DLA WYŚCIGU ZBROJEŃ!
NIE DLA AMERYKAŃSKIEJ "TARCZY ANTYRAKIETOWEJ"!
NIC O NAS BEZ NAS!

Więcej informacji na stronie: www.tarcza.org

LaLucza-Toruń

Z Rędzikowa startowały w

Z Rędzikowa startowały w 1939 samoloty Luftwaffe bombardujące Polskę.
Tarcza jest super - czy te matołki się cze4gokolwiek nauczyli na własnych błędach. Już raz na zlecenie Paktu t. zw. Warszawskiego była
broń atomowa bez kontroli Polski z czego 2 składnice w mojej Wielkopolsce - Brzeźnica Kolonia; Trzemeszno Lubuskie; Podborsko pod Białogardem. Zaprowadziła na krawędź wojny atomowej lecz to drobiazg. Tem razem znow może doprowadzić ale skutecznie.

Wymieniłem 3 może ktoś mi

Wymieniłem 3 może ktoś mi zarzucić dlaczego. Brzeźnica Krajeńska i
Trzemeszno L. to Wielkopolska ; Podborsko jest na Pomorzu......

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.