Nie odwrócili głowy od tego, co nieprzyjemne
W Polsce utrwala się kult „Powstań”. Politycy i część społeczeństwa kilka razy do roku hucznie świętuje szereg narodowych zrywów. „Powstanie” stało się jednym z fundamentów określających historyczną świadomości polskiego społeczeństwa. Obok pamięci o ofiarach, pojawia się ślepa martyrologia. Tematu nie odpuszcza też skrajna, faszyzująca prawica, łasa na wykorzystanie każdej nadarzającej się okazji do realizacji swoich politycznych celów.
Powstanie w Getcie Warszawskim wydaje się nie mieścić w ramach tego wszechobecnego kultu „Powstania”. Nie zachowały się żadne zdjęcia ukazujące powstańców budujących barykady, dzielnie prezentujących broń, niosących sztandary. Brak możliwości wykreowania epickich obrazów towarzyszących np. Powstaniu Warszawskiemu. Powstańców było mało, byli słabo uzbrojeni. Powstanie w Getcie Warszawskim było zrywem cywili. Pośród bojowników Żydowskiej Organizacji Bojowej tylko nieliczne osoby odbył przed wojną służbę wojskową. Jedyną organizacją, wśród której znajdowali się zawodowi oficerowie był nikły liczebnie Żydowski Związek Walki. Sprzeciw mieszkańców getta był zatem wystąpieniem uzbrojonych cywilów przeciwko zorganizowanej machinie wojennej.
Podejmując decyzję o zrywie, mieszkańcy getta mieli świadomość, że powstanie nie może zakończyć się militarnym sukcesem. Nie było szans na oswobodzenie ludności getta, nie było szans na trwał wyzwolenie się spod nazistowskiej okupacji. Wiedzieli, że są skazani na śmierć. Zbrojna walka z nazistami była sposobem na odzyskanie godności i wolności. Dawała możliwość decydowania przynajmniej o swojej śmierci. Trudno jest mówić o upadku Powstania w Getcie Warszawskim jak o porażce. Porażka żydowskich powstańców wydaje się różnić od porażek towarzyszących innym powstaniom Mieszkaniec getta, Natan Żelechower pisał w swoim pamiętniku tuż przed wybuchem powstania: „Samorodnie dojrzała myśl o obronie. Noszono w sobie potrzebę zemsty, wyrosłą na podłożu doznanej krzywdy i wyczucia nieuchronnej zguby.”
W polskim społeczeństwie nie brakuje przykładów bierności wobec zagłady. Tak jak w Czesława Miłosza Campo di Fiori, większość Polaków i Polek prowadziła zwyczajne życie a część przyklaskiwała nazistom. Pomimo wielu dowodów na bierność wobec zagłady dla nas dziewiętnastego kwietnia najważniejsi powinni być wszyscy, którzy pomimo kary śmierci przewidzianej za udzielenie pomocy Żydom zdecydowali się pomagać. Niech rocznica wybuchu Powstania w Warszawskim Getcie będzie nie tylko dniem szczególnej pamięci o tragedii getta ale i dniem pamięci o wszystkich, którzy sprzeciwi się bierności, którą w obliczu zagłady społeczności żydowskiej okazywała większość polskiego społeczeństwa.
Chcemy pamiętać o tych, którzy narażali własne życie i życie swoich rodzin aby pomóc mieszkańcom getta: dostarczając broń, pieniądze, fałszywe dokumenty, przedostając się za mury getta aby wziąć udział w powstaniu, organizując ewakuacje i schronienie dla ocalałych powstańców. Będziemy pamiętać o akcjach zbrojnej pomocy podjętych przez polskie podziemie w okolicach Cmentarza Żydowskiego, ulicy Bonifraterskiej, Okopowej, Dzikiej, Konwiktorskiej, Mickiewicza. Pamięcią obejmujemy wszystkich, którzy pomóc chcieli, ale nie starczyło im odwagi na czyny lecz myślą wspierali powstanie.
W obliczu represji stosowanych przez nazistów i nieprzychylnych opinii części społeczeństwa udzielenie pomocy Żydom w czasie II Wojny Światowej było aktem buntu nie tylko wobec zastanej sytuacji ale i przeciwko nacjonalistycznemu antysemityzmowi kreowanemu przed wojną przez polskich faszystów. Podwaliny pod wyrazy bierności i akceptacji polskiego społeczeństwa dla zagłady dał nacjonalizm. Getta ławkowe, numerus clausus, paragraf aryjski, antysemicka retoryka nacjonalistycznych ideologów, uliczne pogromy na ludności żydowskiej w Warszawie, Wilnie, Galicji, Lwowie, Pińsku. Krzysztof Dunin-Wąsowicz, (historyk, żołnierz AK, współpracownik Żegoty) tak mówił o źródłach bierności wobec zagłady „Mur między społecznościami polską a żydowską wzniosła przedwojenna propaganda endecka. Odegrała ona ogromną rolę w budowaniu poczucia obcości wobec Żydów (...) Obóz Narodowo Radykalny nie krył satysfakcji z losu Żydów w okupowanym kraju.”
Świadectwem tego, że Polska nie była krajem przyjaznym dla ocalałym z zagłady Żydów jest fakt, że wśród dwunastu żyjących w 2006 r. uczestników i uczestniczek Powstania w Getcie Warszawskim tylko dwie osoby zdecydowały się pozostać w powojennej Polsce, Alina Margolis-Edelman (do 1968r.) i Marek Edelman.
Marek Edelman, który wielokrotnie mówił o potrzebie sprzeciwu wobec nacjonalizmu w ostatniej książce (2008 rok) tak pisze o rosnącej w siłę skrajnej prawicy: „Pozwalamy, by na ulicach naszych miast odbywały się parady nienawiści i nietolerancji. I to jest zły znak, bo demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono zawsze może nie wiadomo kiedy urosnąć.”
Współczesny ruch antyfaszystowski nie wyłonił się z próżni. Nadszedł czas aby głośniej mówić o historycznych wydarzeniach, z którymi jako współcześni antyfaszyści i antyfaszystki się utożsamiamy. W Polsce okresu dwudziestolecia międzywojennego i w czasie trwania II WŚ nie brak przykładów na funkcjonowanie społecznego antyfaszyzmu. Antyfaszyzmu, który nie był przypisany jednej z myśli politycznej i stał ponad podziałami idiologicznymi. Przeciwko faszyzmowi i nacjonalizmowi występowali socjaliści, liberałowie, anarchiści, konserwatyści i osoby stroniące od politycznych łatek.
Nasz głos to wyraz buntu wobec zapomnieniu tragedii mieszkańców warszawskiego getta!