Nieludzkie traktowanie za przeciek do Wikileaks
Bez pościeli, rzeczy osobistych i możliwości poruszania się - tak wygląda wiezięnna codzienność 23-letniego analityka wywiadu Bradleya Manninga, podejrzanego o przekazanie tajnych danych portalowi Wikileaks. Organizacja Amnesty International oskarżyła władze USA o jego nieludzkie traktowanie. AI pisze w oświadczeniu, że amerykański żołnierz od lipca ubiegłego roku przez 23 godzinny dziennie jest przetrzymywany w celi, gdzie prawie nie ma możliwości poruszania się, nie dano mu poduszki ani prześcieradła, nie ma też żadnych rzeczy osobistych.
W ubiegłym tygodniu Amnesty zaapelowała do ministra obrony USA Roberta Gatesa o poprawę warunków przetrzymywania Manninga. Jak podkreśla organizacja, został on zaklasyfikowany jako więzień "zagrożony samobójstwem".
"Jesteśmy zaniepokojeni, bo warunki odbywania kary przez Bradleya Manninga są niepotrzebnie surowe i stanowią przypadek nieludzkiego traktowania ze strony władz amerykańskich. [...] Manning nie został skazany za żadne przestępstwo, a mimo to władze wojskowe zdają się stosować wszelkie możliwe metody, by go ukarać podczas zatrzymania." - pisze w komunikacie dyrektorka programowa AI ds. obu Ameryk Susan Lee.
18 stycznia Manning został objęty specjalnym nadzorem z powodu możliwości samobójstwa, w związku z czym odebrano mu bieliznę i okulary, bez których - jak sam twierdzi - jest "praktycznie ślepy". Ograniczenia te cofnięto następnego dnia po proteście jego adwokata. Żołnierz jest pod "nadzorem najwyższego stopnia", co oznacza, że ma skute ręce i nogi, chociaż nie dopuszczał się w więzieniu aktów przemocy ani wykroczeń dyscyplinarnych - podkreśla AI. Objęto go także procedurą zapobiegania zranieniu, choć psychiatra wojskowy uznał to za zbędne. Oznacza to m.in., że jest co pięć minut przeszukiwany.