Niemieccy maszyniści rozpoczęli 30-godzinny strajk
W Niemczech zapowiedziany na 30 godzin strajk maszynistów sparaliżował ruch pociągów regionalnych i szybkich kolei miejskich. Skutkami protestu szczególnie dotknięta została wschodnia część kraju, gdzie w niektórych regionach kursuje tylko 10 procent pociągów.
Tak jest na przykład w Saksonii i Saksonii-Anhalt. W Dreźnie i Lipsku rano nie kursowała szybka kolej miejska. W Rostocku na północy Niemiec zorganizowano zastępczy transport autobusami.
W Berlinie miejska kolejka, która normalnie kursuje co kilka minut, dziś jeździ w odstępach 10-minutowych w centrum miasta, a na przedmieściach na pociąg trzeba poczekać 20 minut. We Frankfurcie nad Menem i Monachium szybkie pociągi miejskie jeżdżą co godzinę.
Na zachodzie Niemiec sytuacja jest lepsza niż we wschodniej części kraju, choć i tam - jak poinformował przedstawiciel Niemieckich Kolei - z rozkładu jazdy wypadła połowa połączeń regionalnych, miejskich i podmiejskich. Dalekobieżne pociągi osobowe i towarowe jeżdżą normalnie, ponieważ maszynistów obowiązuje sądowy zakaz strajku w tych sektorach.
Dzisiejszy strajk jest czwartą w ostatnim czasie i najdłuższą jak dotąd akcją protestacyjną zorganizowaną przez związek zawodowy GDL. Rozpoczęty o drugiej w nocy protest ma potrwać do jutra do ósmej rano. W trwającym od wielu miesięcy konflikcie związkowcy domagają się znaczących podwyżek płac i nowej umowy zbiorowej, na co nie zgadza się dyrekcja Niemieckich Kolei.
(PAP)