Nike chce, by chińskie służby tropiły blogera
Akai47, Sob, 2008-08-23 15:56
Świat | Represje
Firma Nike zwróciła się do chińskich władz o ściganie internauty, który oskarżył ją o zmuszenie chińskiego gwiazdora Liu Xianga do wycofania się z igrzysk. Bloger, który opublikował swój wpis na portalu Yahoo, twierdził, ze miał informacje poufne z firmy Nike. Władze firmy uważają, że bloger jest jednym z pracowników korporacji.
Cała sprawa zaczęła się od tego, że Liu Xiang, faworyt w biegu na 110 m przez płotki, wycofał się z rywalizacji tuż przed pierwszym biegiem eliminacyjnym. Miał on mieć poważną kontuzję. Wkrótce na blogu w portalu Yahoo.com pojawiły się oskarżenia, że przyczyną "kontuzji" jest presja ze strony Nike, z którą chiński mistrz ma podpisany kontrakt reklamowy.
Autor wpisu twierdził, że jest blisko związany z amerykańskim koncernem. Według jego wersji Liu Xiang nie był w Pekinie w najlepszej formie. Zapewne przegrałby z będącym w świetnej dyspozycji Davronem Roblesem, a może i innymi rywalami. Właśnie lęk przed porażką chińskiego idola miał być powodem wycofania z zawodów. Dla Nike przegrany bohater jest bowiem wart dużo mniej niż bohater cierpiący.
Według relacji międzynarodowych mediów podobno na 15 minut przed rozpoczęciem biegu, gdy zawodnicy się rozgrzewają, płotkarz był widziany jak chodzi normalnie, a potem nawet jak ze złości kopie metalowe drzwi. Na kontuzjowanego nie wyglądał.
Oprócz tego, już 30 lipca pojawiły się w internecie informacje, że Liu Xiang nie będzie startować w biegu. W piątek wieczorem, w ogniu krytyki światowych mediów, Nike zaczęła się wycofywać ze swojego stanowiska. - Nie chcemy nikogo tropić ani karać. Chodziło jedynie o złożenie skargi do chińskich władz - powiedziała rzeczniczka firmy.
