O ruchu anarchistycznym w Krytyce Politycznej
Dziś, w warszawskim salonie „Krytyki Politycznej” odbyła się dyskusja o ruchu anarchistycznym obecnym i przeszłym, na kanwie książki Piotra Laskowskiego „Szkice z dziejów anarchizmu”. W panelu oprócz samego Laskowskiego uczestniczył prof. Daniel Grindberg i kilku luminarzy sceny alternatywno-medialnej: Kazimiera Szczuka, Ewa Majewska i Marek Piekarski.
Większą część spotkania zajęły dyskusje panelistów, którzy przedstawiali swój sposób odczytywania ruchu anarchistycznego, oraz jego odzwierciedlenia w książce Laskowskiego. Kazimiera Szczuka widzi anarchistów jako część większego ruchu alternatywnego, niejako jego człon przeznaczony do zadań specjalnych (np. marznięcie w -20 stopni w obozie w Rospudzie, robienie hałasu, itp.), dzięki któremu bardziej elitarna część ruchu może budować swój wizerunek w kampaniach ekologicznych, feministycznych, itd i zdobywać głosy w wyborach. Marek Piekarski oznajmił nieistnienie ruchu anarchistycznego, który jego zdaniem nie prezentuje sobą nic interesującego. Nie zapomniał jednak przypomnieć o swoich własnych zasługach jako anarchisty, które umożliwiły osiągnięcie punktu, w którym obecnie znajduje się według niego ruch anarchistyczny. Daniel Grindberg podkreślił ludyczny charakter obecnego anarchizmu, który jego zdaniem nie ma nic wspólnego z poważnym podejściem anarchistów XIX wiecznych. Ten wątek został podchwycony przez młodego trockistę z sali, który oznajmił, że współcześni anarchiści nie są godni, by zasługiwać na to miano, gdyż nie są gotowi oddawać życia za swoje idee.
Nie da się uniknąć wrażenia, że uczestnicy ruchu czują wielki dyskomfort porównując obecną swoją działalność ze zmitologizowaną przeszłością i zbyt wybujałymi ambicjami. Stąd się bierze zaciekłość w negowaniu wciąż rozwijającej się myśli wolnościowej i jej wielu codziennych przejawów. Rozczarowanie brakiem możliwości osiągnięcia wyidealizowanych osiągnięć rewolucyjnej przeszłości prowadzi często do powrotu do „domyślnej” ideologii naszych czasów – liberalizmu.
Powoli, publiczność zaczęła się rozgrzewać i pojawiły się pierwsze konstruktywne refleksje o interpretacji zjawisk społecznych w kontekście ruchu antyautorytarnego i samej istoty tego ruchu. Jednak okazało się, że zamiast nadmiernej refleksji ważniejsza jest kolejna akcja – tym razem pod Sejmem. Wobec zarządzonej akcji, spotkanie zakończyło się nagle.





