Obóz jakich mało...

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

W tym roku, po raz piąty już z kolei, do niewielkiej miejscowości w Beskidzie Żywieckim - nieopodal Makowa Podhalańskiego - zjechali się anarchiści by rozbić swój obóz. Miejscowa ludność nie uciekała przed nimi w popłochu, ksiądz z kazalnicy ani raz się nie zająknął na ich temat a i lokalna policja raczej omijała ich obozowisko z daleka. Jednym słowem: sielanka! Ale do rzeczy.

5. Obóz Federacji Anarchistycznej rozpoczął się 14. sierpnia i trwał przez 8 dni. Frekwencyjnie było całkiem nieźle - przez obóz przewinęło się co najmniej 50 osób, ale najwięcej ludzi przybyło oczywiście w otwierający imprezę weekend (tzw. długi weekend). Na miejscu stawili się anarchiści i anarchistki, można rzec, z całej niemal Polski. Poza dużymi „aglomeracjami” jak Śląsk, Kraków, Łódź, Warszawa, Szczecin czy Lublin - byli również ludzie z mniejszych miast - Częstochowa, Koszalin, Mielec, Leżajsk, Nowa Sarzyna czy Świdnik. Jak zwykle, zabrakło reprezentantów kilku ośrodków, ale to oni, a nie ci obecni, mają czego żałować…

Pierwszy dzień obozu (14. sierpnia) był również dniem urodzin anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Pismo to, wedle polskiego ustawodawstwa, stało się pełnoletnie. 18-ste urodziny „Innego Świata” uczczono serią interesujących wykładów (o historii polskich pism anarchistycznych, potrzebie tworzenia dziś prasy trzecio-obiegowej i wspominkach Redaktora Naczelnego :) poprzedzonych krótkim wstępem jednego z organizatorów obozu (z okazji pierwszej pięciolatki) oraz hucznym ogniskiem zakrapianym produktami browarniczymi i wodą ognistą. Z tejże też okazji ukazał się okolicznościowy numer „Innego Świata” połączony w jedno z premierowym wydaniem „Gazety Obozowej” - inicjatywy która miejmy nadzieję, nie będzie jednorazowym wybrykiem obozowej ekipy. (Pisemko można pobrać tutaj). Inną atrakcją związaną z rocznicami obchodzonymi w czasie trwania obozu była możliwość samodzielnego wykonania sobie nadruku na koszulce z okolicznościowymi motywami. Metodą szablon + farba, w ciągu tygodnia, ozdobiono z całą pewnością co najmniej kilkanaście koszulek…

Kolejne dni obozu przyniosły nam zarówno strawę dla ducha (wykłady) jak i ciała (zajęcia sportowe i nie tylko…). Z zapowiadanych wykładów odbyły się niemal wszystkie (jeden wykład odpadł z powodu choroby, drugi - niestety - lenistwa), więc można było posłuchać o życiu i walce Rewolucyjnego Mściciela Jakuba Dryni (ten, z przyczyn technicznych, odbył się właściwie w pierwszy dzień obozu), historii Związku Związków Zawodowych, dzisiejszej działalności hiszpańskiej CNT, międzynarodowych kampaniach solidarnościowych w obronie pracowników czasowych, walce o prawa uchodźców - na przykładzie problemów rodziny Pobierzynów (wykład ten wywołał chyba największe emocje wśród zebranych…), poradach dla uczestników demonstracji, dyskursie i dezinformacji wokół problemów z elektrowniami atomowymi w Polsce i bezpośredniej relacji z „hiszpańskiej rewolucji” i szumu jaki wywołała ona w środowiskach wolnościowych. Większość wykładów wywoływała żywe reakcje i dyskusje które niejednokrotnie przeobrażały się w wieczorowo-nocne pogawędki przy wspólnym ognisku.

Jak to bywa wśród anarchistów - nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i czasem okazuje się, że poza rzeczami które się nam nie udają, są również takie, które są dla nas niespodzianką. Tak było w tym roku na obozie. Pierwszą niespodzianką było przybycie na obóz człowieka którego na potrzeby tego tekstu nazwę X. Otóż owy X, nie dość, że okazał się bardzo sympatyczną osobą, to jeszcze postanowił zorganizować dla obozowiczów trening z samoobrony i ataku w razie ulicznej konfrontacji z wrogami wolności. Chętni znaleźli się głównie wśród facetów, ale w treningu brała udział również dziewczyna (szkoda, że tylko jedna się zdecydowała) Miejmy nadzieje, że ćwiczący nie będą musieli zbyt często używać wyćwiczonych technik w życiu, a jeśli im się to przytrafi, to niechaj będą im jak najbardziej pomocne.

Drugą niespodzianką była wizyta Michała, sympatycznego, inteligentnego ale i skromnego człowieka który postanowił żyć na styku cywilizacji i dzikiego życia, z przewagą tego drugiego. Michał mieszka ze swym koniem i kozą nieopodal miejsca w którym co roku rozbija się obóz. Drogę do obozu pokonał częściowo pieszo, częściowo wierzchem. Jego wizyta bardzo urozmaiciła życie obozowiczów. Dla niektórych była pierwszą okazją by napić się świeżego koziego mleka czy pojeździć konno „na oklep” (chętnych było wielu i każdy skorzystał z okazji). Inni mogli spróbować swych możliwości w rozpalaniu ognia tak, jak robiło się to wieki temu, albo popróbować procy - takiej samej jaką biblijny Dawid pokonał wielkiego Goliata. Niektórzy zakosztowali zupy ugotowanej z dobrodziejstw rosnących na pobliskich polach a wszyscy w zasadzie mogli pogadać z Michałem o tym, jak żyć z dala od dobrodziejstw współczesnej cywilizacji. Są pewnie tacy, co do dziś się dziwią temu, iż można żyć bez prądu i bieżącej woda, ale zapewne po obozie wielu zastanawiało się też, czy sam/sama dałabym radę żyć tak jak on. Jego wizyta z pewnością dużo wniosła do obozowej społeczności i mamy nadzieję, że nie będzie ona ostatnią i spotkamy się z nim znów za rok…

Z innych poza planowanych rzeczy mieliśmy również „rolniczy kwadrans” - pogawędkę o tym, jak samemu w „okolicznościach przyrody” wyhodować sobie różne roślinki - jak i też mogliśmy się dowiedzieć, iż zawiązany został nowy anarchosyndykalistyczny związek zawodowy o nazwie Federacja Pracownicza. Co niektórzy wybierali się również na górskie wycieczki, m.in. w nocy - by wraz z innymi przeżywać wschód słońca na Babiej Górze.

Tegoroczny Obóz Federacji Anarchistycznej nie należał do najlepszych, jeśli chodzi o samą organizację - można by rzec, iż raczej się samoorganizował a nie był organizowany - ale to pokazało, że tak naprawdę grupa pozytywnie nastawionych wobec siebie osób może „ułożyć” sobie życie ta, by każdy wiedział co ma robić i kiedy. Owszem, niektórzy się czasem „migali”, ależ czy to też nie leży w naturze człowieka? Tym bardziej anarchisty? :) Obóz JEST, dlatego, iż są ludzie którzy chcą tam przyjeżdżać i wspólnie spędzać czas - zarówno aktywnie, jak i mniej. Wbrew opiniom niektórych - że to niby przedszkole i dziecinada - obóz spełnia swoją rolę, zacieśniając więzi międzyludzkie, tworząc zalążki społeczeństwa opartego na wzajemnym zaufaniu, pomocy wzajemnej i wolności jednostki w społeczeństwie. Jeśli ktoś do tej pory tego nie zrozumiał, nie zrozumie tego chyba już nigdy.

Dziś 5. Obóz Federacji Anarchistycznej jest już tylko wspomnieniem w głowach jego uczestników. Większość z nich pewnie już zaczęła odmierzać czas do kolejnej połowy sierpnia, by ponownie spotkać się Pod sosnami… Większość z pewnością życzy Obozowi kolejnych 5 lat. My do tych życzeń się jak najbardziej przyłączamy!

Anarchiści z Południa

a co to, harcerstwo?

?

Harry, słyszałem jest też

Harry, słyszałem jest też Obóz Wspólnoty Ewangelizacyjnej Abba z warszawskiej Saskiej Kępy - może to Cię zainteresuje?

Tak! harcerstwo...

Nie wiem czy takie komentarze traktować jako kiepski żart, czy uszczypliwość wobec działaności anarchistycznej... Czy jesli "obóz" to od razu musi byc kojarzony z harcerstwem? Zapewne nigdy nie byłes i nie będziesz na obozie bo nie chce ci się ruszyć dupy sprzed monitora i wolisz zadawać głupie pytania... Dla mnie to ŻENADA - nic więcej!

Dobre harcerstwo nie jest

Dobre harcerstwo nie jest złe. Anarchistyczne np. jakby było? Bez naczelnej roli państwowości, Kościoła (acz ZHP odchodzi od tego) czy hierarchii? Coś na wzór Wolnego Harcerstwa. Dążenie do samodoskonalenia i życia w zgodzie ze światem akurat nie jest złym pomysłem. Błędem (acz istniejącym od zawsze) jest militaryzacja ruchu młodzieżowego i biurokratyzacja.

odnośnie harcerstwa

Marksistowska pralnia

Marksistowska pralnia mózgów na oko. Ale lepiej już niż ZHR np ;]

http://www.czerwonesokoly.pl

merytorycznie ok, ale za tą oczojebną epileptogenną szatę graficzną, webmasterowi należy się psztyczek w nos

a wszyscy w zasadzie mogli

a wszyscy w zasadzie mogli pogadać z Michałem o tym, jak żyć z dala od dobrodziejstw współczesnej cywilizacji

ale jak to, tak bez internetu?

Wszystko w swoim

Wszystko w swoim miejscu.Mieszkam na co dzień w Warszawie i na co dzień z internetu korzystam.Ale jak gdzieś wyjeżdżam bliżej przyrody,to nie mam i nie szukam dostępu.Ostatnio bylem poza netem przez miesiąc podróżując po Ukrainie,Krymie...

No do czerwonego harcerstwa

No do czerwonego harcerstwa anarchistów nie porównuj... poczytałam tekst na wiki i zasady tego czerwonego harcerstwa;););) najbardziej ubawiła mnie zasada "karności"!

Czerwony harcerz "Jest karny, wypełnia chętnie i sumiennie obowiązki na nim ciążące..." a w innym miejscu "Jest punktualny, karny i obowiązkowy"

No i jeszcze jak pięknie zmieniło się prawo czerwonego harcerstwa w drugiej redakcji tych szczytnych punkcików:

"Jest czysty w myślach, słowach i czynach, nie pije alkoholu, nie pali, nie gra w gry hazardowe[4]."

a po zmianie już nie tylko nie pije, ale zwalcza alkohol... ciekawe czy zwalcza też pijących;)???

"Jest czysty, w myślach, słowach i czynach. Nie pali, zwalcza alkohol i gry hazardowe[5]"

Nie pije alkoholu??? No

Nie pije alkoholu??? No przecież Czerwone Harcerstwo stworzył, dość sympatyczny poniekąd,pomimo swych osobliwych wolt Jacek Kuroń,który jak wiadomo za kołnierz nie wylewał... Odszedł widać od owej zasady z czasem,jedna z jego wolt...

Zamiast dyskutować na temat

Zamiast dyskutować na temat obozu anarchistycznego (nie żadnego czerwonego!) to dyskusja została przekierowana na "czerwonych harcerzy"... Czyżby to przekierowanie dyskusji było dziełem jakiś czerwonych harcerzy???:););)

lol wrzuciłem te linki jako

lol wrzuciłem te linki jako ciekawostke nie wiedziałem ,że tak się dyskusja rozwinie.
jednak uważam czerwone harcerstwo za tzw. mniejsze zło :D

Racja.Tak często tutaj

Racja.Tak często tutaj bywa...Poza tym o harcerstwie (czerwonym czy nie)każdy ma coś do powiedzenia,nawet jeśli nigdy nie był harcerzem,bo to temat dość powszechnie znany,zaś o obozie FA mogą mieć coś do powiedzenia ci co na nim byli,a jaka część tu zaglądających do takich należy? Ja akurat mogę coś na ten temat powiedzieć.Co prawda nie bylo mnie tam w tym roku ani nawet w zeszlym,bo ponioslo mnie w tym czasie na wschód na dlużej niż obóz trwal,ale bylem dwa lata temu i nawet warsztat chi kung prowadzilem.
Uważam,że obóz ten pełni pozytywną rolę na kilku płaszczyznach.Jest dla wielu okazją do odpoczynku blisko przyrody.Pełni rolę edukacyjną dając możliwość wysłuchania ciekawych wykładów,po których wywiązują się dyskusje.Pozwala przyswoić sobie pewne praktyczne umiejętności z pogranicza surwiwalu,co może być szczególnie cenne dla ludzi,którzy raczej poza miasto się nie ruszają,a jeśli już to w bardzo komfortowe pensjonatowo-kurortowe warunki i może dlatego hasło "obóz"tak schematycznie kojarzą z harcerstwem.Uczy praktycznego współdziałania,bez którego nie byłoby możliwe np.nagromadzenie drewna na duże,palące się do późnej nocy ognisko czy postawienie lub naprawienie po ulewie lub wichurze wiaty.Stanowi wreszcie okazję do luźnej wymiany poglądów w przyjaznej atmosferze,bez niepotrzebnej napinki.

Kolega lub koleżanka

Kolega lub koleżanka zapytał: "ale jak to, tak bez internetu?" - no cóz, wiem, iż dziś trudno sobie wyobrazić życie "bez internetu" - ale są tacy ludzie którzy tak żyją i wydaje mi się, że chyba są o wiele bardziej szczęśliwi i zadowoleni ze swego życia niż większość ludzi przyklejonych do monitorów... Choć ich życie nie należy do lekkich bo to co włążą do swego garnka muszą sami wychodowac lub nazbierać w lesie... Obóz też jest miejscem, gdzie nie ma stałego łacza - BA! Nie ma nawet prądu a żeby się porządnie umyć (w bardzo zimnej wodzie :) to trzeba zejść do strumienia... I wierzcie mi, da się przeżyć :)

Harcerstwo? Ten obóz to

Harcerstwo? Ten obóz to psychiczne przygotowanie do tego jak nas zamkną wszystkich w obozach pracy haha :D

Dla ciepłych kluch jest to

Dla ciepłych kluch jest to przygotowanie psychiczne.... ;) Ale bez przesady, bardziej przygotowanie do zwykłego życia, to znaczy bez luksusów miejskich:)

GAZETA OBOZOWA/INNY ŚWIAT

GAZETA OBOZOWA/INNY ŚWIAT nie da się pobrać. Pokazuje mi ze wtyczka programu jest nieaktualna... czy to mój komputer czy też jakiś błąd na stronie?

To zaktualizuj wtyczkę :)

To zaktualizuj wtyczkę :)

To chyba raczej powinno być

To chyba raczej powinno być przygotowanie do życia w partyzantce, przydała by się jeszcze oprócz sztuk walki, nauka strzelania.. w ogóle to dobra inicjatywa, kiedyś nawet pewien znajomy, będący w waszym ruchu zapraszał mnie, lecz okazało się że niestety nie mogłem przyjechać. Potem kontakt się zerwał, zresztą pewnie i tak nie wyrwał bym się z roboty. Widzę w tym niestety jednak pewien elitaryzm, gdy ktoś to czyta może odnieść (poniekąd słuszne wrażenie) że anarchiści to jakaś grupka przyjaciół (z wyłączeniem Poznania jak sądzę). Lepiej by wygladał taki "anarchistyczny łudstok", albo i harcerstwo, które z założenia jest ruchem masowym.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.