Odłączenie regionu Brukseli – sprzeciw wobec pokusy regionalizmu

Świat | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Poniżej przytaczamy tekst opublikowany na portalu belgijskich anarchistów « A voix autre » dotyczący eskalacji flamandzko-walońskiego konfliktu nacjonalistycznego nasilającego się w Belgii.

W środę 7 listopada deputowani flamandzcy przegłosowali projekt ustawy o uchyleniu niektórych praw obywateli frankofońskich zamieszkujących peryferia Brukseli, co spowodowało dalsze zaostrzenie kryzysu politycznego w Belgii.

Przyjęta ustawa przewiduje odłączenie okręgu wyborczego Bruxelles Hal Vilvorde. Gdyby to rzeczywiście nastąpiło, 120 tys. frankofonów żyjących na flamandzkich peryferiach Brukseli straciłoby prawo głosu na kandydatów frankofońskich w wyborach parlamentarnych. Ruch wolnościowy nie pokłada nadziei w zmiany socjalne dokonywane przez deputowanych frankofońskich (ani zresztą także flamandzkich). Niemniej jednak gorąco potępiamy postawę parlamentarzystów flamandzkich. Oto dlaczego :
To posunięcie jest dalszym krokiem w stronę prowokacji politycznych, których jedynym uzasadnieniem jest ksenofobia językowa. Stanowi ono znaczące ograniczenie swobód istniejących obecnie. Jest to więc krok do tyłu także dla nas - zwolenników demokracji bezpośredniej. To posunięcie pokazało, że pewna społeczność jest gotowa użyć swojej masy demograficznej, żeby wymusić pewne decyzje.

Jesteśmy radykalnie przeciwni postawie partii flamandzkich. Wiele razy « A voix autre » wyrażało swoje zdanie na temat kryzysu : naród i region, to dla nas byty między-klasowe, które odrzucamy. Z punktu widzenia wolnościowego samorządu, państwo nie ma racji bytu, jako sojusznik pracodawców. Wszelkie żądania nacjonalistyczne są więc szkodliwe. Anarchiści sprzeciwiają się również idei regionalizmu, która stanowi tylko kopię państwa w mniejszej skali.

Regionaliści odwołują się do terytorium. Pierwotnie terytorium było rozumiane jako obszar fizycznie otoczony naturalnymi granicami. To sztuczny twór stworzony po to, by udowodnić istnienie jakiejś specyficznej "kultury" - zaścianka. Wszyscy mieszkańcy regionu mają według regionalistów dzielić tą samą wiedzę i świadomość. Jest to szyta grubymi nićmi manipulacja, która neguje wszelkie różnice i służy jedynie najbardziej skrajnemu konserwatyzmowi. Jak śpiewał Brassens: „Szowiniści, noszący kokardy, szczęśliwi imbecyle, którzy urodzili się gdzieś…”

Pojęcia państwa, narodu i regionu starają się zawłaszczyć pojęcie terytorium swoimi biurokratycznymi i zabójczymi dla wolności metodami. Celem tych zabiegów jest wytworzenie sztucznej różnicy pomiędzy tym, co się znajduje wewnątrz, a tym co się znajduje na zewnątrz arbitralnie nakreślonych granic. Nie powinniśmy ograniczać się do myślenia w z góry narzucony sposób. Granice zostały stworzone tylko po to, by umożliwić władzy (królom, prezydentom, właścicielom, itd…) sprawowanie kontroli nad określonym obszarem i ludnością, która się na nim znajduje.
Zasady wolnościowe dążą do zniesienia narodowości jako takiej i zastąpienia jej autentycznymi więzami społecznymi. W obecnym społeczeństwie kapitalistycznym, nasz ruch musi być międzynarodowy. Nasza walka jest walką ciemiężonych z ciemiężycielami, pracowników z pracodawcami. Wyzysk człowieka przez człowieka nie zna granic. Nasza walka z wyzyskiem też nie zna granic!

Podkreślamy, że tzw. « różnice kulturowe » są źródłem wzbogacenia duchowego, gdy następuje wymiana kulturowa. Warto więc walczyć z każdym rodzajem ujednolicenia kulturowego i poddawania jej kontroli państwa, narodu, czy regionu. Z tego względu warto się zastanowić nad rzekomą wartością „emancypacyjną” regionalizmu. Czy chcemy stać się wolnymi i niepowtarzalnymi jednostkami, czy zostać na zawsze uwięzieni za murami granic. Na co nam flagi narodowe, śpiewy patriotyczne i inne wyrazy folkloru, jeśli są one tylko symbolami dyktatury społeczności nad jednostką?

Niektórzy ludzie odczuwają ucisk kulturowy i niepokoją się o przetrwania ich dziedzictwa kulturowego, historycznego i językowego. Aby temu przeciwdziałać, powołują do życia twory regionalistyczne. W ten sposób odtwarzają w miniaturze strukturę identyczną jak ta, która dla nich jest źródłem opresji. Despotyzm nie jest kwestią wielkości. Ucisk państwowy wobec różnorodności kulturowej nie zależy od charakteru narodowego, czy regionalnego, ale od charakteru państwa. Próba utworzenia mniejszego państwa jest skazana na wytworzenie nowych władców, bardziej bliskich, ale równie despotycznych. Jeśli komuś rzeczywiście zależy na zachowaniu dziedzictwa kulturowego, nich doprowadzi ten sposób rozumowania do końca i uzna jednostkę za najbardziej podstawową komórkę organizmu społecznego.
W rozumieniu anarchistycznym, każda sieć jednostek staje się wolna, by używać, kultywować, przekazywać i wymieniać z innymi idee i myśli, do których jest przywiązana.

Stanowczo odrzucamy ruchy niepodległościowe, czy « tożsamościowe ». Są one nosicielami topornej, choć skrywanej ksenofobii i nacjonalizmu.
Łatwo jest obalić jarmarczny argument o tym, że „skoro skrajna prawica udziela się w ruchach niepodległościowych, demokraci nie mogą im pozostawić swobody działania i też muszą wchodzić w ruchy niepodległościowe”. Po pierwsze, istnieje wiele innych obszarów, gdzie można skutecznie sprzeciwić się faszyzmowi, począwszy od nierówności społecznych, kwestii mieszkaniowych i nierównego dostępu do szkolnictwa. Nie ma co się dziwić, że grupki faszyzujące starają się korzystać z populistycznego ruchu patriotyczno-regionalnego. W końcu populistyczny ruch narodowo-patriotyczny zużył się już jak stara klisza i już nikt nie próbuje poważnie go wykorzystywać. Idea zamkniętych terytoriów należy do ideologii skrajnej prawicy. Pod przykrywką ochrony kultury, Regionaliści budują bariery i granice, tworzą sztuczne pojęcie „obcych”, Wspierają ksenofobię i sprzeciwiają się komunikacji pomiędzy jednostkami. Nie można walczyć z taką ideologią działając na takim samym podłożu ideologicznym. Wręcz przeciwnie, należy radykalnie zwalczać taki sposób myślenia.

[Oświadczenie podpisane wspólnie z CNT-AIT]

Źródło: http://www.avoixautre.be

skoro granice państwowe;

skoro granice państwowe; narodowe czy regionalne są symbolami
kontroli społecznosci nad jednostką to co klasowe przypadkiem
nie są panowaniem społecznosci nad jednostką!

Oczywiście. Różnice

Oczywiście. Różnice klasowe oznaczają podporządkowanie jednostki kapitałowi. Dlatego m.in. anarchiści dążą do zlikwidowania podziału klasowego przez zlikwidowanie klas. Nie jest to tożsame z nacjonalistycznym solidaryzmem klasowym, który zakłada zachowanie podziałów klasowych w imię rzekomych wspólnych "interesów narodowych".

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.