Odrodzenie faszyzmu na Węgrzech
Magyar Garda to skrajnie prawicowa organizacja paramilitarna na Węgrzech.
Postuluje konieczność obrony wartości narodowych, odzyskania terytorium Węgier w granicach sprzed traktatu w Trianon oraz zrobienia porządku z mniejszością Romską. Została założona przez prawicową partię Jobbik w 2006 roku.
Początkowo liczyła 56 członków, w tym roku przysięgę złożyło 630 nowych, w kolejce czeka 6000 osób. Prawie każdy z moich rozmówców na pytanie o Magyar Garda krzywi się i odwraca głowę. Ich nie ma - mówią - rząd poradzi sobie z nimi tak, jak z ruchami neonazistowskimi w latach 90., za parę lat nikt o nich nie będzie pamiętał. A na pytanie, co robić, odpowiadają: Ignorować, to banda chuliganów, zaraz znikną z politycznej sceny. To margines. Nikt ze znanych mi ludzi nie zna nikogo z Magyar Garda osobiście. Jeśli zaczniesz z nimi rozmawiać, to zaczniesz ich legitymizować – mówią z niesmakiem.
Magyar Garda mają już swoje rytuały, mundury i powitania. Zaczynają maile od słów „Niech Cię Bóg błogosławi" i kończą – „Lepszej Przyszłości!". Na Placu Bohaterów w Budapeszcie, gdzie 21 października 207 odbyła się uroczysta przysięga przyjmująca w szeregi organizacji 630 nowych członków, zgromadził się tłum. Ludzie młodzi i w średnim wieku, wielu starszych. Morze flag – najczęściej flagi Arpadów, w biało-czerwone pasy – te same, których używali Strzałokrzyżowcy, węgierscy naziści, którzy własnymi rękami wpakowali do pociągów do Auschwitz 400 tys. Żydów albo zepchnęli ich z mostów do Dunaju.
Magyar Garda używają wielu emblematów także odziedziczonych po Strzałokrzyżowcach, podobne mają mundury, modlitwy i parady. Tłum na Placu Bohaterów ogarnęła ekstaza, kiedy gwardziści wmaszerowali na plac przy dźwięku werbli i kiedy złożyli przysięgę na uroczyście wniesioną imitację korony Św. Stefana. Koronę na ozdobnej poduszce przytrzymywali tzw. Rycerze Korony, paru mężczyzn w białych ornatach przypominających stroje szyte na film kostiumowy o mrokach Średniowiecza. Nowo przyjęci członkowie Magyar Garda to nie tylko młodzi ludzie z Budapesztu, to również typy sklepikarzy z prowincji, rzeźników, kierowców tirów. Ale też i młodzież, taka, która zazwyczaj przechodzi anarchizujący, new age’owy albo gotycki etap w wieku dojrzewania.
Wiele z przemówień na Placu Bohaterów posługiwało się kodowanym językiem. Dało się wyczuć wyraźny podział na 'my' i 'oni' – przy czym słowo 'oni' wypowiadane było zawsze w niewyraźnym kontekście zagrożenia, władzy, wroga, obcego kapitału, korupcji, komunizmu, zdrady. Przy każdej niewyraźnej aluzji tłum ogarniał entuzjazm. Pozytywne wzorce liczą ponad 1000 lat. Są to plemiona Madziarów przybyłe ze wschodu pod wodzą Arpadów. Magyar Garda obsesyjnie poszukuje czystych etnicznie wzorców, nieskażonej „węgierskości". Stąd pozdrowienia i rytuały pochodzą z czasów głębokiego średniowiecza. Modlitwy i zawołania – z lat 20. i 30. Powtarzają się słowa: jeden naród, jedna religia, jedna ojczyzna.
Mimo że Magyar Garda nie ma pozwolenia na broń, to jej członkom zaleca się ćwiczenia z bronią. Po co? Wysoki rangą członek Magyar Garda powiedział mi że po to, aby w razie wojny stanąć u boku armii. Kto miałby być wrogiem, nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, o co Magyar Garda chcą walczyć. O odzyskanie odwiecznie węgierskiej ziemi, tej części terytorium, która po traktacie w Trianon w 1920 roku znalazła się w obrębie Czechosłowacji, Rumunii i Jugosławii. Stąd na Placu Bohaterów obok flag Arpadów i trójkolorowych flag węgierskich z wyciętymi symbolami komunizmu (1956 r.) znalazły się żałobne czarne flagi – symbol protestu wobec decyzji Traktatu sprzed prawie 90 lat, a ludziom rozdawano mapy Wielkich Węgier. Co ciekawe, Węgrów z Siedmiogrodu czy Słowacji, którzy mają akcent, traktuje się na Węgrzech dość nieprzychylnie.
W trakcie przemówień pozwolono zabrać głos organizacji najwyraźniej sprzymierzonej z Magyar Garda – członkowi Goy Motorcyclists [Gój Motoros Egyesület]. Jak nazwa wskazuje, gromadzi ona tylko nie-Żydów. Goy Motorcyclists od czasu do czasu robią rajd przez główne ulice Budapesztu na swoich wielkich maszynach ze swastykami albo znaczkami SS.
Magyar Garda oficjalnie nie wypowiada się przeciwko którejkolwiek mniejszości, ale w praktyce szuka powodów, żeby móc się rozprawić z Romami. Na ulicy, przy której mieszkam zdarzył się niedawno wypadek samochodowy. Natychmiast zjawiło się dwóch gwardzistów z pytaniem, czy jacyś Cyganie są w to zamieszani. Chodzi o to, żeby zdefiniować coś, co określają jako „przestępstwo cygańskie”. 9 grudnia miało dojść do pierwszej demonstracji przeciw Cyganom w miasteczku Tatarszentgyor zorganizowanej przez Magyar Garda. Sprawa przeciekła do mediów. W ostatniej chwili burmistrz cofnął pozwolenie.
Krytyka Polityczna
https://cia.media.pl/wegierski_faszyzm_i_nacjonalizm https://cia.media.pl/skad_bierze_sie_wegierski_neofaszyzm