Ofiara kapitalizmu
W Raciborzu zmarł chory, który był nieprawidłowo znieczulony do operacji. 3 lipca, Dr. Grzegorz Frydrych, ordynator anestezji raciborskiego szpitala, pracował trzeci dzień bez przerwy. W szpitalu z 13 anestezjologów zostało trzech. Pozostałych dziesięciu zwolniło się podczas sporu o podwyżki. Dyrekcja szpitala zdecydowała się na outsourcing i ogłasiła przetarg na dyżury anestezjologiczne. Firma Falck Medycyna wygrała, ale nie może znaleźć chętnych do pracy za taką pensję.
Falck, sprowadził lekarza na dyżur w niedzielę, ale miał on tylko pierwszy stopień specjalizacji, i nie ma doświadczenia w znieczulaniu.
Chciał sam dyżurować. Frydrych napisał do dyrekcji. Zbigniew Wierciński, wicedyrektor ds. medycznych, wręczył mu pismo: "Nie przyjmuję do wiadomości Pańskiej decyzji o przejęciu dyżuru" i Wierciński przedstawiał mu anestezjologa sprowadzonego przez firmę Falck. Ma specjalizację, ale przez ostatnie pięć lat pracował tylko w erce. Frydrych zwracał na to uwagę, ale Wierciński stwierdził, że to nie problem.
Po południu trzeba było pilnie operować i lekarz z Falcka rozpoczynał znieczulenie. Ale przed rozpoczęciem zabiegu nie odessał jednak zawartości żołądka i nie przeprowadził także tzw. preoksygenacji (nie podał pacjentowi czystego tlenu, by w razie komplikacji miał jego zapas).
Potem pacjent się zachłysnął i lekarz z Falcka próbował go intubować bez skutku. Nie chciał wzywać pomocy. Chory umarł, a Dr. Frydrych został zwolniony.
Spośród wyjeżdżających za granicę lekarzy, niemal co szósty, a w niektórych regionach nawet co czwarty, to anestezjolog.