Omagh: recenzja filmu
Ostatnio na ekranach polskich kin pojawił się nakręcony w 2004 roku film Pt. „Omagh” . Film opowiada historię słynnego zamachu bombowego w północnoirlandzkim miasteczku Omagh 15 sierpnia 1998 r., o który ostała oskarżona tzw. „Prawdziwa IRA”.
Film opowiada o tym, jak sielskie życie mieszkańców miasteczka – pokojowo współistniejących pomimo wieloletniego konfliktu protestantów i katolików – zamienia się jednego dnia w piekło. Giną ich najbliżsi, ich życie leży w gruzach. Zaczyna się powolna droga dochodzenia do prawdy i sprawiedliwości.
Rodziny ofiar z coraz większym zdumieniem zaczynają rozumieć, że władze nie są zainteresowane rozwiązaniem zagadki zamachu i ujawnieniem wszystkich faktów. Wychodzą na jaw fakty, do których rząd za żadną cenę nie chce się przyznać: że agenci wywiadu wiedzieli o planowanym ataku i celowo pozwolili do jego urzeczywistnienia, pokazując w ten sposób, że bardziej im zależy na realizacji swoich celów politycznych, niż na ochronie życia ludzkiego.
Niby nic nowego w tym, że władza postępuje w ten sposób – każda osoba zainteresowana historią zna wiele takich przypadków (wystarczy wspomnieć niedawną historię: 11 września). Podobnie, jak w przypadku bomb w Madrycie, nigdy nie wyjaśniono wszystkich okoliczności zbrodni i nigdy nie odnaleziono i skazano prawdziwych sprawców zamachów.
Zawsze ciekawie jest popatrzeć jak zwykli ludzie pod wpływem ekstremalnych sytuacji nareszcie dostrzegają coś, co wcześniej im się nie mieściło w głowie: że władza może być tak cyniczna i z taką pogardą traktować życie ludzkie. M.in. z tego względu polecam ten opowiedziany w bardzo prosty sposób, ale przejmujący film.