Oświadczenie kolektywu Centrum Reanimacji Kultury w sprawie eksmisji warszawskiego squatu Elba
Jesteśmy oburzeni ignorancją firmy Stora Enso i pracującej na jej zlecenie prywatnej firmy ochroniarskiej „Skrzecz”. Nie wspominając o skandalicznej obecności służb miejskich, które w godzinach pracy opłacanej przez podatników broniły prywatnych interesów, stosując środki niewspółmierne do zagrożenia, w tej sytuacji nawet absurdalne.
Zresztą brutalna eksmisja połączona z demolowaniem wnętrz budynków, to obiektywnie nie najlepszy sposób traktowania aktywistów społecznych. Ludzie poświęcający swój czas na tworzenie sytuacji, którymi żywi się miasto, zasługują na wiele więcej. Powołując do życia nieformalne centrum kultury, zagospodarowali przestrzeń porzuconą przez nieodpowiedzialnego właściciela. Bez kolektywu Elba niszczejące budynki przy ul. Elbląskiej 9/11 byłyby tylko jeszcze jednym miejskim nieużytkiem. Dzięki nieopłacanej przez nikogo pracy, nadano im nową, publiczną funkcję. O ile wszystkich beneficjentów takiego stanu rzeczy ciężko policzyć, to na pierwszy rzut oka widać, kto bezpośrednio na tym korzysta. Rozpoczynając od właściciela, o którego budynek dbają squattersi, przez stale powiększające się grono sympatyków i konsumentów wydarzeń; grupy artystów i aktywistów, dla których squat i infrastruktura, którą powołał do życia, jest zapleczem umożliwiającym realizację projektów; wreszcie samo miasto, które chętnie włącza wszelkie oddolne inicjatywy w swój pakiet wizerunkowy. Pacyfikacja Elby to jeszcze jeden dowód na to, że rodzące się społeczeństwo obywatelskie jest miastu na rękę, dopóki wpisuje się w sztywne ramy określonych oczekiwań. Gdy zaczyna żyć własnym życiem staje się niewygodne i niepotrzebne.
Elbę i Centrum Reanimacji Kultury łączy wspólna potrzeba odzyskiwania przestrzeni na cele publiczne i zarządzania nią w sposób oddolny. O ile różny jest status prawny użytkowanych budynków, to praca jest tak samo ciężka, a wyzwania i problemy, z którymi codziennie mamy do czynienia są bardzo podobne. Trudno zrozumieć, ile wysiłku wymaga długofalowe działanie i utrzymywanie infrastruktury, szczególnie, kiedy nie są to zawodowe powinności, a potrzeba wynikająca z wrażliwości społecznej. Nie zrozumie tego nikt, kto nie wziął na siebie takiej odpowiedzialności. My rozumiemy to wyjątkowo dobrze, dlatego 23 marca będziemy w Warszawie.
Przyjedziemy bronić zarówno Elby jak i idei niezależnych centrów społeczno-kulturalnych. Bądźmy tam wszyscy. Elba zostaje!
Kolektyw CRK