Piekło kobiet we wschodnim Kongo
Organizacje pomocowe powiązane z ONZ alarmują, że w Demokratycznej Republice Konga w rejonie granicy z Ruandą doszło do jednego z najgorszych kryzysów humanitarnych ostatnich lat. Chodzi o praktyki masowych gwałtów, które stopniowo przekształciły się w metodę systematycznego terroru wobec ludności wschodniej części kraju. Celem jest psychiczne i fizyczne wyniszczenie kobiet.
Zbiorowych gwałtów dopuszczają się właściwie wszystkie strony, zarówno uchodźcy Hutu, jak i Tutsi z Ruandy, „oficjalnie rozbrojone” bandy, jak i policja. Najgorsze jest to, że – jak twierdzi specjalna korespondentka ONZ Yakin Ertürk – znęcanie się nad kobietami przekształca się ostatnio w systematyczną taktykę terroru wojennego, a nawet we właściwy cel działań. Kobiety i dziewczynki (głównie) są zwykle porywane nocą z wiosek, przetrzymywane w obozach w dżungli, gdzie są wielokrotnie gwałcone, także przy użyciu luf karabinów, a czasem na oczach swoich mężów, których również zmusza się do stosunków kazirodczych, w tym z własnymi dziećmi. W szpitalu w Bukawu pełno jest kobiet, które jedynie natychmiastowa operacja uchroniła przed śmiercią w wyniku uszkodzeń narządów wewnętrznych. Zdaniem podsekretarza ONZ do spraw praw człowieka Johna Holmes’a, nawet na tle podobnych praktyk z przeszłości „skala i brutalność zjawiska w Kongo przekracza możliwość ludzkiego wyobrażenia”.
Wszyscy sprawcy poruszają się w przestrzeni faktycznego bezprawia, poniżane kobiety boją się wskazać sprawców, o ile znają słowo „gwałt”. Mimo to według „oficjalnych” szacunków w samym południowym od Kivu od 2005 odnotowano „co najmniej” 32.000 przypadków przemocy seksualnej, a 1/3 ofiar to dzieci. W rejonie zagrożenia znajduje się około 370.000 ludzi, głównie uchodźców. Chociaż większość z 17.000 żołnierzy ONZ stacjonujących w Kongo operuje właśnie na wschodzie, ich działania są niewystarczające. Usiłują tworzyć mobilne obozy, wyjeżdżając nocą ciężarówkami w środek dżungli i krążąc reflektorami. O świcie wokół ciężarówek odnajdują tysiące przerażonych ludzi.