Polska przoduje w umowach śmieciowych
Polska znajduje się na czele Unii Europejskiej w stosowaniu umów śmieciowych. Ma je aż 27 proc. pracowników - wynika z raportu Komisji Europejskiej o zatrudnieniu. Polacy nie mają wyboru. Z raportu Komisji wynika, że aż 75 proc. decyduje się pracować na umowach czasowych, bo nie mogą dostać innej pracy. Dla 8 proc. to okres próbny, a 10 proc. nadal się uczy i trudno byłoby im pogodzić pracę ze studiami. Jedynie 7 proc. nie chciało mieć stałej umowy.
Tak naprawdę osób pracujących nie na etacie jest w Polsce jeszcze więcej. Komisja Europejska, licząc słabiej chronionych, brała pod uwagę jedynie umowy o pracę na czas określony, o dzieło czy zlecenia, ale już nie uwzględniła samozatrudnionych. Co więcej, liczba Polaków bez stałych umów rośnie szybko. Jeszcze dziesięć lat temu było ich jedynie 6 proc.
Taki skok to efekt liberalizacji kodeksu pracy. Zmiany w przepisach zachęcały pracodawców do zatrudniania ludzi na czas określony - mówi dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych. Dzięki temu łatwiej i taniej mogą zwalniać. - Okres wypowiedzenia jest krótszy. Poza tym taka umowa wcześniej czy później wygaśnie - dodaje.
Wśród młodych poniżej trzydziestki aż 65 proc. pracuje na umowach czasowych. Wśród osób do lat 24 podejmujących pierwszą pracę aż 85 proc. nie dostaje stałej umowy. W Unii średnia to 50 proc. i najczęściej - np. w Niemczech czy Holandii - takie zatrudnienie połączone jest ze szkoleniami, stażami. Po ich odbyciu status się zmienia.
W całej Unii pracuje 14 proc. ludzi na śmieciówkach. Jednak László Andor, unijny komisarz ds. zatrudnienia, przyznaje, że: "sytuacja młodych w wielu państwach unijnych staje się dramatyczna". Jego zdaniem, jeśli nie zacznie się o walczyć o młode osoby, to będziemy mieli stracone pokolenie. Komisarz szacuje, że europejska gospodarka, nie wykorzystując umiejętności młodych, traci co tydzień 2 mld euro.
W Polsce problem dotyczy nie tylko młodych. Na umowach czasowych ludzie pracują latami. Nawet wśród 40-latków jedna piąta zatrudniona jest na czas określony. Jest to niespotykane w innych krajach Europy. - Zmieniają pracę i w nowej dostają najpierw umowę czasową. Tak się przyjęło - tłumaczy dr Magda.
We Włoszech na umowach czasowych mogą pracować tylko osoby na zastępstwach, w Finlandii - praktykanci i stażyści. Z kolei w Norwegii oprócz zastępców i uczących się prawo pozwala zatrudniać czasowo tylko aptekarzy i menedżerów wyższego szczebla.
Źródło: wyborcza.biz