Pracownicy wezmą bielski szpital?

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Media w całym kraju interesują się żywo reformą służby zdrowia. Prawdopodobnie w centrum ich uwagi znajdzie się wkrótce bielski „psychiatryk”. Dlaczego? Bo może się tu wydarzyć coś, czego autorzy reformy w ogóle nie przewidzieli.

O szpitalu było głośno, gdy okazało się niedawno, że pracownicy domagać się będą od pracodawcy 250 tysięcy złotych z tytułu niezrealizowanych wpłat na fundusz socjalny i zaniedbania obowiązku wydawania odzieży ochronnej. Sprawa trafiła do sądu.


Niepokój i zapewnienia

„Psychiatryk” stanął w obliczu restrukturyzacji. Jej kierunki zostały zaakceptowane przez starostwo. Dyrekcja zapewnia, że zmiany poprawią sytuację placówki i jakość świadczonych usług.

– Proponujemy utrzymanie dotychczasowej formuły samodzielnego publicznego zespołu opieki zdrowotnej, oczywiście z pewnymi modyfikacjami – wyjaśnia Józef Kuliński, dyrektor placówki. – Przede wszystkim zmierzają one do tego, żeby nie ograniczać działalności, a wręcz przeciwnie, rozwijać i rozszerzać tę działalność o takie świadczenia, które jesteśmy w stanie wykonać w oparciu o kadrę, posiadane doświadczenie, a także o potencjał lokalowy. Dlatego myślimy o rozszerzeniu, a nie redukcji działalności – dodaje szef szpitala.

Mimo zapewnień dyrektora, pracownicy odczuwają niepokój o swoją przyszłość. 14 października doszło do spotkania dyrekcji z delegacją związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Należy do niego blisko 30 proc. pracowników. Związkowcy chcieli się zapoznać z planem restrukturyzacji. Twierdzą, że odprawiono ich z kwitkiem.

– Dokument ten jest dość obszerny, dlatego chcieliśmy otrzymać kserokopię pełnej wersji – tłumaczy Andrzej Kliś, przewodniczący zakładowej Inicjatywy Pracowniczej. – Dyrektor, owszem, zaproponował nam wgląd, ale dotyczyło to tylko jednej czy dwóch stron. Nas interesował cały dokument. Dyrektor najpierw stwierdził, że nie wie, czy może go udostępnić. Przypomnieliśmy więc o prawie dostępu do informacji publicznej. Wreszcie, w obecności naszej delegacji, dyrekcja odmówiła nam przekazania kopii i odesłała do starostwa. Skierowaliśmy zatem pismo do starosty. Minął miesiąc, a my nie mamy żadnej odpowiedzi.
Zarówno dyrekcja, jak i starostwo utrzymują, że to nieprawda, iż ktoś ogranicza pracownikom dostęp do planów restrukturyzacji. – Ten dokument nie ma klauzuli poufne czy tajne. Do mnie się nikt nie zgłaszał, żeby go skserować czy wypożyczyć – mówi dyrektor Kuliński. Wtóruje mu Lucyna Majewska, naczelnik wydziału zdrowia Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.
– Rzeczywiście, wpłynął do nas wniosek od związku zawodowego w sprawie udostępnienia programu restrukturyzacyjnego placówki – wyjaśnia pani naczelnik. –

Starosta odpisał jednak, że program jest w jednostce. Jeżeli związek czy pracownicy mają jakiekolwiek pytania do programu, powinni się więc udać do dyrektora. Jest to dokument publiczny i nie sądzę, żeby po stronie dyrekcji były jakieś problemy związane z jego udostępnieniem.

To, czego najbardziej obawiają się pracownicy, to widmo „pełzającej prywatyzacji”. Spodziewają się, że placówka zostanie podzielona na części, a niektóre z dotychczasowych zadań zostaną zlecone podwykonawcom. Ich zdaniem na pierwszy ogień pójdą kuchnia, ośrodek rehabilitacji uzależnień i przychodnia dziecięca.

Chcą wziąć sprawy w swoje ręce

W tej sytuacji pracownicy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Nie oglądając się na dalsze losy reformy służby zdrowia, działający w szpitalu związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza przygotował projekt powołania spółdzielni pracowniczej, która przejęłaby w całości szpital. W skład spółdzielni miałby wejść także powiat bielski. W opracowywaniu statutu pomógł Związek Lustracji Spółdzielni Pracy. 27 listopada starostwu bielskiemu oficjalnie przedstawiono propozycję w tej sprawie.
– Rząd Tuska dąży do prywatyzacji służby zdrowia – mówi Andrzej Kliś. – Nasz projekt ma być alternatywą dla planów prywatyzacyjnych, likwidacji czy też próby rozdrobnienia zakładu. Nie wierzymy w zapewnienia dotyczące zachowania niezależności placówki od prywatnego biznesu. Opieka zdrowotna nie jest biznesem.
Dlaczego jednak związkowcy zdecydowali się akurat na formę spółdzielni, która wielu może się wydawać nieatrakcyjna i przestarzała?
– Spółdzielczy charakter gwarantuje jawne i uczciwe rozporządzanie finansami – odpowiada Kliś. – Zasada, iż każdy pracownik jest równocześnie członkiem spółdzielni i posiada tylko jeden głos, pozwoliłaby na jawne i uczciwe zarządzanie placówką. Wpływ na nią powinni mieć także obywatele, czyli świadczeniobiorcy. Projekt przedstawiliśmy już teraz, bo kiedy powiat zadecyduje o likwidacji lub prywatyzacji placówki, może być za późno. Jeżeli taka sytuacja nastąpi, chcemy głośno zaznaczyć, że jest alternatywa.
Na razie starostwo nie odpowiedziało na propozycję związku. Odpowiedź jednak będzie. Tak zapewnia naczelnik Lucyna Majewska. Gdyby spółdzielnia, utworzona przez pracowników, przejęła prowadzenie bielskiego szpitala, byłby to pierwszy przypadek tego typu w Polsce. Coś, co się chyba twórcom reformy służby zdrowia z gabinetu Donalda Tuska nawet nie śniło.

http://bespress.pl/art.php?i=11075

Statut planowanej spółdzielni dostępny jest tutaj: http://www.ozzip.pl/dokumenty/oswiadczenia/540-bielsko-biala-szpital-jak...

życze powodzenia!

życze powodzenia!

oby sie udalo!

oby sie udalo!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.