Protest pod ministerstwem zdrowia
W środę odbyła się demonstracja ponad dwustu związkowców NSZZ "Solidarność" Regionu Śląsko-Dąbrowskiego pod ministerstwem zdrowia. Protestujący domagali się zwiększenia środków na świadczenia medyczne w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na 2010 r. oraz zapłaty szpitalom za tzw. nadwykonania. NFZ poinformował przed tygodniem, że w 2010 roku nakłady na świadczenia zdrowotne będą niższe o ponad 1,5 mld zł w porównaniu z bieżącym rokiem.
Związkowcy trzymali czarne flagi, część z protestujących była ubrana w kostiumy z namalowanym szkieletem. Osoby te miały tabliczki z napisem: "Czekam w kolejce do specjalisty". Związkowcy przynieśli także na noszach kukłę pacjenta z trupią czaszką i napisem: "Zaufałem Ewie Kopacz".
- Kończą się kontrakty szpitali z NFZ, kończą się limity, nie ma pieniędzy, a NFZ rozkłada ręce. My mamy problem, ponieważ pacjenci nadal chcą być leczeni. W tym momencie są wstrzymane praktycznie wszelkie planowane zabiegi, przyjmowani są tylko chorzy z zagrożeniem życia. Może dojść do tego, że w grudniu służba zdrowia będzie zaciągać kredyty - powiedziała PAP przewodnicząca "S" Pracowników Ochrony Zdrowia w Zawierciu Małgorzata Grabowska. - Pracodawcy straszą nas, że będziemy karani, jak będziemy przyjmować pacjentów ponad limit. Mamy problem, bo etyka zawodowa nie pozwala nam, żeby ich odsyłać.