Protesty pracowników edukacji na Słowacji - wywiad z Priama Akcia
Poniżej przedstawiamy wywiad z członkinią słowackiej sekcji IWA, Priama Akcia, na temat strajku w edukacji, przeprowadzony we wrześniu b.r. przez członkinię związku pracowników edukacji ZSP. Wywiad dotyczył jednodniowego strajku pracowników edukacji. Wywiad miał na celu poznanie doświadczeń naszych słowackich kolegów w nagłaśnianiu strajków i akcji bezpośrednich pracowników edukacji.
Na początek kilka pytań na temat strajku pracowników edukacji. Jakie są ich podstawowe żądania?
Początkowo, mieli trzy główne żądania i wszystkie były związane z finansami. Żądali, by środki wydawane z budżetu na edukację w latach 2013-2015 miały procentowo taki stosunek do PKB jak w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Ponadto, żądaniem było, by wszyscy pracownicy sektora edukacyjnego otrzymali wyższe realne wynagrodzenia, a zwłaszcza wykwalifikowani pracownicy edukacji (psychologowie szkolni, logopedzi, itp...) w wysokości od 1,2 do 2 razy średniej w budżetówce.
Co sądzisz na temat tych postulatów? Z jakimi innymi problemami borykają się pracownicy edukacji?
Żądania dotyczą w zasadzie jednego – zwiększenia nakładów finansowych na pracowników tego sektora. Uważam, że te żądania mogłyby być bardziej dokładne. Tylko pierwsze żądanie zawiera jakieś ramy czasowe i jest złagodzone przez określenie „porównywalne”. Nie wiadomo jednak co to słowo miałoby oznaczać. Trzecie żądanie brzmi OK, ale nie podano, do kiedy ma zostać zrealizowane. Ponadto, pracownicy branży edukacyjnej, którzy nie są pracownikami edukacyjnymi zostali zignorowani. Drugie żądanie, to tylko hasło.
Inne problemy finansowe wiążą się z opłakanym stanem szkół, które powinny zostać wyremontowane i wyposażone na nowo, m.in. w pracownie komputerowe, itp. Jednak zazwyczaj się słyszy, że „nie ma na to pieniędzy”.
Jednak nie wszystko da się rozwiązać jedynie przez zwiększenie wydatków. Nadal jest zbyt wielu uczniów na nauczyciela, ale rząd twierdzi co innego i przejmuje się jedynie optymalizacją kosztów. Poprzedni rząd stwierdził nawet, że mógłby przekazać pracownikom więcej pieniędzy, ale najpierw należałoby zwolnić pewien odsetek spośród nich.
Innym problemem jest poczucie, że właściwie nie wiadomo, w jakim kierunku ma się rozwijać edukacja. Wciąż przeprowadzane są reformy, zmiany programu i kształcenia nauczycieli...
Kto nawołuje do strajku? Jak wygląda sytuacja ze związkami zawodowymi w słowackich szkołach? Czy wielu nauczycieli należy do związków zawodowych? Co sądzisz o związkach głównego nurtu?
Jednodniowy strajk został ogłoszony przez związek OZPŠaV, w którym zrzeszona jest większość pracowników edukacji i pracowników naukowych. Mają około 50 tys. członków (na ogółem 100 tys. pracowników w tej branży). Ten związek jest klasycznym związkiem reformistycznym, z pionową strukturą, zorganizowaną od góry do dołu. [przyp. Tłumacza: zobacz też Związki zawodowe torpedują strajk pracowników edukacji]
Wiemy, że w zeszłym roku, nauczyciele niezadowoleni z działaniami głównego związku zawodowego, założyli własną inicjatywę. Jak to się rozwija?
Inicjatywa przybrała postać nowego związku ( NŠO) z własnym „charyzmatycznym liderem”. Kilka tygodni temu powiedzieli, że mają około 300 członków. Nic nie wiem o tym co robią na poziomie poszczególnych zakładów.
Z jakim przesłaniem Priama Akcia uczestniczyła w strajku? Czy popieraliście te działania? Wzywaliście do kontynuowania protestu? Jak ludzie na to reagowali?
Priama Akcia opublikowała list solidarnościowy ze strajkiem i rozesłała go do mediów, na Facebooka, oraz na fora dyskusyjne obu związków, tak by szeregowi członkowie związków mogli się z nim zapoznać. Jako nauczycielka, udzieliłam wywiadu dla PA o warunkach pracy w branży, o stosunku różnych grup (dyrekcji szkół, uczniów, rodziców) względem strajku i ogólnym marazmie, który przenika tą branżę.
W wywiadzie, jasno stwierdziłam, że jeśli żądania nie zostaną spełnione, jedynie bezterminowy strajk może być skuteczną bronią. Związki zawodowe są oczywiście o wiele bardziej ostrożne. Prezes związku stwierdził w mediach, że dłuższy strajk byłby „odważnym krokiem”. Gdy rozmawiam o tym z moimi kolegami, jesteśmy zgodni że nie ma porozumienia między nauczycielami, a innymi pracownikami sektora nie zrzeszonymi w związku. Dlatego jesteśmy zdani na łaskę związków i ich działań. Przykład NŠO nie jest zbyt zachęcający, gdyż struktura nowego związku przypomina bardzo starą strukturę pod względem hierarchiczności.
Jak sądzisz, co wydarzy się dalej? Czy będą kolejne akcje, czy też jednodniowy strajk był tylko na pokaz?
Mam szczerą nadzieję, że będzie więcej akcji, zwłaszcza jeśli żądania nie zostaną spełnione. Ale mam wrażenie, że negocjacje nie przyniosą satysfakcjonującego rozstrzygnięcia i dojdzie do jakiegoś kompromisu, z którego nikt nie będzie zadowolony. Główny związek wspomniał o możliwej kontynuacji działań strajkowych, ale jak na razie podchodzi do takich działań niechętnie.
Jak udał się strajk i jakie są Twoje wrażenia?
Strajk miał kilka cech negatywnych. Ponieważ związek nie zorganizował żadnego protestu, większość nauczycieli po prostu pozostała w domach i dlatego nie było poczucia wspólnej walki. Niektórzy nauczyciele z Bratysławy wrzucili w ostatniej chwili wezwanie do „spaceru” na Facebooku, ale było to tak słabo zorganizowane, że uczestniczyło w tym tylko około 50 osób. Jednak to dobrze, że starali się wziąć sprawy we własne ręce. Mam nadzieję, że strajk oraz rozwój negocjacji pokażą, że istnieje głęboka potrzeba organizowania się i panowania nad własnym protestem, gdyż w innym przypadku, można jedynie biernie przyglądać się co się dzieje w naszym imieniu. A tego nie chcemy.
Dziękuję i powodzenia!