Protesty w Portugalii i Hiszpanii
Cięcia budżetowe i znaczne ograniczenia w wydatkach państwa spowodowały kolejne protesty w Portugalii. Ich sąsiedzi - Hiszpanie - także w najbliższa sobotę zamierzają na ulicach wyrazić swoje niezadowolenie.
Portugalscy emeryci i renciści wyszli na ulice. Sprzeciwiają się coraz to nowym oszczędnościowym cięciom, na których najbardziej cierpią najbiedniejsi.
"Rabunek" - takim słowem określali antykryzysowe cięcia uczestnicy dzisiejszej manifestacji w Lizbonie. Ulicami portugalskiej stolicy przeszli przede wszystkim byli pracownicy sektora budżetowego, których w przyszłym roku czekają kolejne obniżki świadczeń.
W kilkusetosobowej demonstracji uczestniczyli także inni emeryci i renciści, którzy boleśnie odczuli skutki oszczędnościowej polityki, od ponad dwóch lat realizowanej przez rząd w Lizbonie. Przedstawiciele związków zawodowych przekonywali, że ustawy dotyczące ograniczania świadczeń są pełne niekonstytucyjnych zapisów.
Portugalski rząd już wcześniej ograniczył najwyższe emerytury o kilka, a nawet kilkanaście procent. Obcięto też wynagrodzenia w budżetówce i podniesiono podatki. W tym roku w porównaniu z ubiegłym statystyczny mieszkaniec tego południowego kraju stracił 800 euro.
Hiszpańscy niepokorni będą koczować pod Pałacem Królewskim
Hiszpański Ruch 15 Maja, tzw. niepokorni, zapowiedział strajk okupacyjny placu pod madryckim Pałacem Królewskim. Protest rozpocznie się w sobotę i potrwać ma - jak to określono w komunikacie - "do obalenia monarchii". Informacja o manifestacji zbiega się z 1. rocznicą otoczenia przez niepokornych budynku hiszpańskiego parlamentu.
Sobotnia akcja nazywa się "Szach - mat dla króla". Protestujący przemaszerują spod Moncloa - siedziby hiszpańskiego rządu - do Placa de Oriente przed Pałacem Królewskim. Twierdzą, że nie ruszą się stamtąd, dopóki w Hiszpanii nie zostanie obalona monarchia.
Organizatorzy wydarzenia argumentują, że nie jest to protest zorganizowany przeciwko królowi, tylko przeciwko koronie - instytucji, która - jak to określili - straciła wiarygodność w oczach społeczeństwa.
Niespełna godzinę po wydaniu komunikatu, akcję poparło ponad 100 organizacji.
Król Juan Carlos leży w szpitalu. Wczoraj przeszedł operację biodra i czeka go pół roku rekonwalescencji.
(RZ)