Relacja z wiecu i represji w Katowicach 14.04
Tekst ukazał się na profilu FB śląskiego muzyka AJKS. Redakcja zmieniła oryginał o poprawione błędy językowe i ortograficzne.
HELL o!!!
No to jesteśmy w domu/domach. Sytuacja wczoraj pokazała, że żyjemy w kraju, gdzie demokracja i wolność słowa to są puste, nic nieznaczące hasła. No, ale po kolei. Zatrzymania na ulicy Stawowej miały bardzo ładny wstęp. Dwie osoby zostały spałowane (jedna kobieta) bez żadnego powodu. Nie pomogły rozłożone ręce i udowodnienie, że nie ma sie niczego przy sobie. Żaden z tych mundurowych kundli nie chciał udzielić nam informacji, dlaczego zostajemy otoczeni kordonem nie robiąc kompletnie nic złego (no chyba, że przebywanie na ulicy Stawowej to zbrodnia). Otoczeni z dwóch stron, od czasu do czasu spychani jeszcze bardziej w ścianę pizzerii, czekaliśmy na autobus policyjny, do którego zapakowano prawie wszystkich sponiewieranych uczestników naszej manifestacji. Z racji tego faktu autobus był baaaardzo mocno przeciążony, ludzie stali w przejściu a o klimatyzacji można było tylko pomarzyć (była ,bo pieski ją odpaliły kiedy zaczęliśmy być wyciągani z busa - więc chcieli zrobić na złość). Nie do przemilczenia pozostaje fakt, że chora na astmę kobieta, pozbawiona inhalatora, została wyśmiana przez "policje", kiedy powiedziała, że zaczyna sie dusić. Jedyną pomocą, jakiej Jej udzielono był fakt, że jako pierwsza mogła trafić na dołek.
Tutaj zaczyna sie kolejny dramat, czyli wspomniany dołek. Jak cele na KWP w Katowicach są może przystosowane do przetrzymywania 3-4 osób, tak przetrzymywanie w zamkniętym pomieszczeniu 11 ludzi to nie wiem... oszczędność tlenu? Bo ten dość szybko sie wyczerpywał. Brak możliwości zwykłego wysikania się (na pytanie, czy można to uczynić otrzymywało się odpowiedź "Siedź ty (tutaj różne mniej lub bardziej cenzuralne słowa)”. Kiedy udało się na chwilkę jednak wyskoczyć (w asyście psa) oczyścić drogi moczowe, musieliśmy się napoić wodą z umywalki obok kibla bo, tu cytat pana "Stróża prawa" - "Co ja mam Ci kurwa catering przywieźć!?"
Na dołku z nami siedział Obywatel Czech (pozdro dla Ciebie). Tutaj policja pokazała jak blisko związana jest ze zjebami spod znaku C18 czy B&H . Przylazł typowy wąs, stary zomowiec i zaczął odzywać się do wspomnianego zioma z Czech jak pijak do psa ( nie ubliżając zwierzętom). "Pepik kurwa wstań", "ty Pepik, chodź tu, no chodź (z charakterystycznym pogwizdywaniem)”. Pogarda i represje stosowane wobec tego człowieka (sam fakt, że wyszedł ostatni) to rozbój w biały dzień. Na całe szczęście udało sie nam zebrać 200 PLN dla Niego, żeby mógł w ogóle wydostać się z dołka. Reasumując. Zero informacji, za co nas zatrzymano, zero wody, jedzenia, nic... za to można było najeść i napoić się bluzgami ciskanymi przez, raz na jakiś czas odwiedzających nas, policjantów. W sumie trudno sie dziwić, skoro dla mediów jesteśmy terrorystami, przy których znaleziono broń i mapy (hehe). Pomijam już stek wyzwisk przy opuszczaniu celi- "Jeszcze sie pedały pocałujcie" i chamstwo (ale również indolencje) psów przy wypisywaniu protokołów.
Wspomniałem na początku, że demokracji w tym kraju nie ma. Ano nie ma. Sam mandat, na którym widnieje: "uczestnictwo w legalnej demonstracji i przeszkadzanie w innej legalnej demonstracji" mówi za siebie. Poza tym nikt z ludzi sympatyzujących z B&H czy C18 nie został nawet tknięty przez psiarnię (a podobno nazizm w tym pierdolniku jest zabroniony). Z nas zrobiono medialnie jak zwykle terrorystów w maskach i "babę jagę" do straszenia młodych patriotów. "Naziole i policja , przyjaźni coraz więcej".
Pozdrawiam wszystkich już znanych i tych nowopoznanych wczoraj w busie i pod celą. Przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny . Blokowaliśmy, Blokujemy, Blokować będziemy! Trzymajcie się.