RIAA: Piraci "ukradli" więcej pieniędzy niż jest na ziemi

Niech zliczą nawet trzy razy więcej, wrażenia na mnie to nie robi :)

wydaje mi się, że oni to liczą w ten sposób: ktoś skopiował muzykę z płyty cd do mp3 - nie "ukradł" nic, w końcu ma oryginał, za który dał 30 zł. przegrał to kumplowi, więc według ich obliczeń ten "ukradł" 30 zł. wrzucił to na serwis uploadu plików i umieścił link na publicznym forum. kolejne 400 osób pobrało plik, więc ukradziono już 400*30=12000 zł.
I tak z jednej płytki można ukraść kilkaset więcej pieniędzy niż jest ona warta ;)

---
rr

Każdy kraj, a w każdym razie większość, wie ile ma wydrukowanych pieniędzy, prawda? Pamiętaj, że realnych pieniędzy, takich w formie banknotów czy monet jest dużo mniej niż wirtualnych, na których opiera się duża część transakcji.

Bezpłatna wymiana plików multimedialnych w sieci to walka o wolności słuchania, czytania i oglądania produktów kultury bez jakichkolwiek ograniczeń. Jest to z jednej strony protest przeciw reglamentacji wszelkich produktów multimedialnych, jak również przeciwko przerywaniu ich emisji nachalną reklamą wszechobecną w mediach tradycyjnych. Dziwi mnie że ruch wolnościowy w Polsce nie potrafi dostrzec i zainteresować się potencjałem ludzi zaangażowanym w aktywną redystrybucję kultury.

dokładnie

Rozpatrywanie "piractwa" z punktu straty (kradzież jest również stratą), jest obarczone błędem logicznym, bowiem jak definiuje "stratę" słownik języka polskiego STRATA: «to, co się przestało posiadać; też: fakt, że się przestało coś posiadać». Z definicji jasno wynika, że aby coś stracić, należy wpierw to coś posiadać. Potencjalne niezakupione płyty (z grami, filmami, muzyką etc.), nie są i nie mogą być w żaden sposób stratą dla kogoś kto ich nigdy nie posiadał. Potencjalnego zysku nie można stracić bowiem się jeszcze nie wykreował, zatem gdy ktoś nieurzeczywistnione mrzonki nazywa stratą (mocniej - kradzieżą) po prostu kłamie.

To się odnosi chyba do każdej kradzieży niezależnie od tego, czego ona dotyczy. Jeżeli ukradnie się zegarek, to wcale nie znaczy, że gdyby się nie miało okazji go ukraść, to by się go kupiło.