Rozmowa z Libertarianinem
LIBERTARIANIN: Czy mam rozumieć, że według ciebie pracodawcy - a nie ucisk jako taki - są największym złem tej ziemi???
SYNDYKALISTA: Naszym celem jest doprowadzenie do zniknięcia pracodawców. Zamiast podziału na pracodawców i pracowników lansujemy model oparty na samopomocy i współdziałaniu. Jak ktoś tego nie lubi, to nie musi się do nas przyłączać. Jeśli wolisz, by jakiś szef kradł część tworzonej przez ciebie wartości, nie będę cię zbawiał na siłę. Jeśli będziesz jako szef postępował tak ze swoimi pracownikami, a oni nie będą się z tym godzić, pomogę im w likwidacji twojego statusu jako pracodawcy.
LIBERTARIANIN: A co ma to wspólnego z wolnością? Jeśli ktoś tego nie akceptuje, to co wtedy - kula w łeb? Jaka jest dziś alternatywa - nie zatrudniać się, bo wszędzie jest jakiś właściciel/szef? Zaiste ciekawe. Ja mam szefa firmy, w której pracuję, pracujemy razem, współdziałamy jak to określiłeś, jutro mu powiem, że to wyzyskiwacz podły i żeby się zwijał.... Jak ktoś tego nie popiera, to nie zbawiajcie go na siłę!
SYNDYKALISTA: Kto mówi o kuli w łeb? Działamy stanowczo, ale środki przymusu stosujemy jedynie w obronie własnej. Alternatywa oczywiście jest nawet i dzisiaj, patrz LETSy itd... Rób co chcesz. Według mnie, jeśli twój szef zarabia więcej na waszej wspólnej pracy niż ty - przyjmując, że nakład pracy jest podobny - to cię okrada. Nie musisz nic z tym robić. Niektórzy lubią jak im się zakłada kajdanki, niektórzy lubią jak się ich okrada. Popieramy niekonwencjonalny erotyzm. To jest OK dopóki wam obojgu daje to zadowolenie.
LIBERTARIANIN: Nie, mój drogi. Kradzież jest wówczas, kiedy jest ofiara, jeśli zaś nie poczuwasz się do bycia ofiarą, wówczas kradzież nie ma miejsca. To nie jest niekonwencjonalne i nie czuje się okradany. Proszę nie imputować mi historyjek cierpiętniczych....
SYNDYKALISTA: Nie będę podejmował dyskusji w kwestii twoich subiektywnych odczuć. Wydaje mi się, że kradzież można zdefiniować obiektywnie, niezależnie czy ktoś woli chować głowę w piasek czy nie. W krótkiej perspektywie chcemy wymusić na pracodawcach wyższe płace i krótszą pracę za pomocą oddolnej akcji pracowników. Na dłuższą metę chcemy całkowicie zlikwidować prace najemną i zastąpić ją samorządem pracowniczym. Wyjątkiem będą skanseny dla osób niespełna rozumu lub posiadających specyficzne preferencje erotyczne, które nie pragną wolności. Tego typu skanseny będą mogły sobie swobodnie kwitnąć w społeczeństwie wolnościowym, bo nie stanowią żadnego zagrożenia.
LIBERTARIANIN: Gdy nie ma ofiary, nie ma przestępstwa. To nie są subiektywne odczucia - to wolnościowe spojrzenie na przestępstwo. Nie ma to nic wspólnego z chowaniem głowy w piasek. Co to znaczy wymusić? Jakimi środkami? Jeśli ktoś założył swoja firmę, załóżmy drukarnię, kupił maszyny, komputery, oprogramowanie, to co - wywłaszczycie go z jego własności? Obawiam się, czy dla "skansenów", o których piszesz, nie są zagrożeniem "wyzwalacze ludu uciśnionego", którzy będą nacjonalizować zakłady i wywalać pracodawców w imię swoich racji... Skoro nie chcesz narzucać niczego za pomocą ustaw, czy widzisz różnice między regulowaniem ustawowo, a regulowaniem na siłę przez "oddolną inicjatywę" - jeśli tak to gdzie ( oprócz kosmetycznej oczywiście)?
SYNDYKALISTA: Nie wydaje mi się, by pranie mózgu było przestępstwem bez ofiar. Jeśli mąż bije żonę, a żona nadal go kocha, jest to patologia. W takich kwestiach nie jestem skrajnym subiektywistą. Podobnie, gdy pracownik pozwala się okradać przez pracodawcę i jeszcze jest mu wdzięczny. Oczywiście nikogo nie będę zbawiał na siłę. Mam ciekawsze rzeczy do robienia. Ale będę stanowczo wypowiadał swoje zdanie na ten temat. Pożądane przez nas skutki zamierzamy wymusić środkami obrony własnej. Masz prawo odebrać swoje pieniądze od oszusta i wyłudzacza, który je zabrał. W podanym przez ciebie przykładzie drukarni komputery należą do pracodawcy, natomiast efekt pracy ludzi, którzy pracują na jego komputerach nie należy do niego, Uzasadniasz sytuacje przymusu rzekomą wolną umowa stron. To fikcja. Pytanie postawię inaczej: jaką różnicę widzisz pomiędzy złodziejem państwowym, a złodziejem prywatnym? Jaka różnica, czy pieniądze kradnie ci państwo czy prywatny pracodawca?
LIBERTARIANIN: Czym jest dla ciebie kradzież? Dla mnie zabraniem czegoś, co do mnie należy. Jeśli spisuje z kimś dobrowolnie papier, że ja zrobię to i tamto za to, a on mi za to do to i to, to jaki tu wyzysk. Zapytam się:
1. Czy każdy pracodawca jest złodziejem
2. Czy każdy pracownik jest dobry i fajny
3. Czy każdy pracownik jest wykorzystywany
4. Czy umowa zawarta dobrowolnie jest rozwiązaniem wolnościowym - jeśli tak, czy wymuszanie czegoś co nie jest nią określone, jest wolnościowe?
Całkowicie zlikwidować prace najemną? To ja pytam po pierwsze: jak, a po drugie: jak nastaną owe samorządy? Czy pracownik nie będzie nadal przez nie najmowany? Czy w skład samorządu wchodzić będą wszyscy? Czy będą podejmowali decyzje w/s zakładu? Sorry, ale życie nie jest proste, są ludzie mądrzy i głupi, dobrzy w tym, a gorsi w czym innym, czy kierowca w firmie projektującej sieci wysokiego napięcia ma decydować o doborze przewodów, a może projektant - elektryk ma zajmować się marketingiem? Czy tak trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy mówię: ja daję komputery, wy na nich pracujecie, za to praca, którą wykonacie sprzedawana jest za lOOOzł, ale ja wkładam komputery, więc zabieram 300 zł - to po prostu umowa. Zawsze można powiedzieć: nie, to mi się nie opłaci, wolę działać na własną rękę i tyle. Wiem, że czasem samemu na własną rękę jest trudno, ale czy to jest argument przemawiający za tak jednoznacznym podchodzeniem do sprawy? Wolna umowa stron jest fikcją? Czyli każde porozumienie tym samym staje się fikcją, gdyż każde porozumienie jest wolna umowa stron. Ja nie piszę o rzekomo wolnej umowie - jest albo wolna, albo nie - nie ma stanów pośrednich. Złodziej jest zawsze złodziejem, nie rozróżniam tutaj. Tylko, że państwo kradnie i będzie kradło z założenia, pracodawca nie jest złodziejem z założenia....
SYNDYKALISTA: Problem polega na tym, że twoje teorie odnoszą się do świata idealnego, a nie do rzeczywistości, w której żyjemy tu i teraz. Otóż NIE posiadam możliwości negocjowania warunków pracy ze swoim pracodawcą przy staraniu się o pracę. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Po prostu mówi mi, że jak mi się nie podoba to mogę iść do innego, a inny mówi dokładnie to samo. Myślałem, że wszyscy wiedzą o tym z własnego doświadczenia. Jedynym sposobem negocjowania z pracodawcą jest działalność strajkowa i samoorganizacja w miejscu pracy. Dlatego jeśli popierasz wolne umowy i ideę swobodnego negocjowania warunków pracy, powinieneś popierać samoorganizację pracowników w sporach z pracodawcą. Koszty narzędzi pracy muszą być poniesione wspólnie przez wszystkich pracujących, podobnie jak zyski. Praca wszystkich pracowników zakładu powinna być wynagradzana według czasu i nakładu pracy. Jeśli pracodawca odkłada dla siebie więcej niż jest konieczne, by spłacić koszt narzędzi pracy plus wynagrodzenie za swój czas i nakład pracy, a pracownicy najęli się u niego nie dlatego, że akceptują warunki umowy, ale dlatego że zmusił ich do tego przymus ekonomiczny, pracodawca jest wtedy złodziejem. Pracownik nie jest ani fajny ani niefajny, ale należy mu się wynagrodzenie na takich samych zasadach, jakie przyznaje sobie pracodawca w sytuacji, w której czynniki ekonomiczne uniemożliwiają pracownikom założenie własnej działalności gospodarczej zdolnej do konkurowania z już istniejącymi. Każdy powinien kierować tą częścią pracy, na której się zna. Oczywiście należy dążyć do tego, by promować edukację i rozwój wielu umiejętności i specjalizacji u każdego pracownika. Ten obowiązek powinien spoczywać na kolektywie pracowniczym. Praca wymagająca dużej specjalizacji oraz praca nie wymagająca specjalizacji powinna być wynagradzana na zasadzie czasu i nakładu pracy. Może to nie być atrakcyjne dla wysokiej klasy specjalistów, którzy mają skłonność do samotniczego trybu życia. Dla innych to rozwiązanie ma szansę być o wiele atrakcyjniejsze niż obecnie dostępne warunki pracy. Oczywiście nikt nie powinien być poddany żadnej formie przymusu, politycznego ani ekonomicznego, która mogłaby narzucić mu uczestnictwo we wspólnocie pracowników.
Mówisz, że w podanym przez ciebie przykładzie sprzedajesz pracę za 1000 zł i zabierasz 300 zł. Na co zabierasz owe 300 zł? Jaka część tej sumy idzie na spłacenie komputerów? Jaką pracę wykonujesz oprócz zakupu komputerów? Brak jawności oznacza, że prawdopodobnie zachodzi sytuacja kradzieży ze strony pracodawcy. Sytuacja ekonomiczna nie pozwala pracownikom na odejście i założenie własnej firmy, a pracodawca jest tego świadom, wiec skutecznie wykorzystuje sytuacje zewnętrznego przymusu ekonomicznego. Przeciętny pracodawca jest złodziejem, jeśli działa według obowiązującej dziś normy w sytuacji istniejącego dziś przymusu ekonomicznego.
Z Podaj Dalej nr9/2002