Rozprawa zatrzymanych po demonstracji przeciwko Radzie Europy

Dzisiaj w Warszawie odbyła się szósta rozprawa dziewiątki zatrzymanych po demonstracji przeciwko szczytowi Rady Europy 16 maja 2005 r. Aktywiści mają postawione sfingowane zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji, utrudniania czynności służbowych policjantów oraz używanie wobec nich "słów obelżywych".

Tylko troje z oskarżonych stawiło się w sądzie. Sąd przesłuchał czterech świadków. Dwoje z nich było z policji, w tym dowódca kompanii, który przyznał, że nawet nie był na miejscu kiedy policjanci wyciągnęli ludzi z grupy demonstrantów.

Przypomnijmy, że 16 maja, już po zakończeniu demonstracji, kiedy ludzie zaczęli się rozchodzić i skierowali się do domu, policja przyjechała na pl. Bankowy i zaczęła ludzi okrążać i popychać.

Jedna dziewczyna został popchnięta na słup i nie mogła wstać. Sytuacja stała się napięta i demonstranci skanowali "gdzie jest karetka". Policja żądała dokumentów. Na prośby by podali swoje numery, niektórzy policjanci zareagowali agresywnie i aresztowali tych, których pytali na jakiej podstawie policja ich legitymuje, albo pytali policjantów o ich numer służbowy.

11 osób zostało zatrzymano. Jedna osoba została pobita na komisariacie przy ul. Belwederskiej.

Dowody przedstawione dzisiaj w sądzie dzisiaj były niestety trochę chaotyczne i nie pokazały sytuacji w całości. Świadkowie widzieli tylko część incydentu i nikt nie mógł do końca opowiedzieć o okolicznościach zatrzymania demonstrantów od początku do końca.

Pierwszy świadek oświadczył, że policja zachowała się agresywnie wobec demonstrantów, którzy skierowali się do metra lub tramwaju i że policja ciągnęła jedną z oskarżonych siłą. Ale nie mógł powiedzieć jak doszło do zatrzymania tej osoby.

Drugim świadkiem był policjant, który mało pamiętał. Nie pamiętał żadnych z oskarżonych i nie miał notatek, gdzie zapisał kogo legitymował. Powiedział, że pewnie nie legitymował żadnych z oskarżonych, ponieważ on nikogo nie zatrzymał. Powiedział, że on dał numer służbowy wszystkim, który go zapytali, ich legitymował i wypuścił poza kordon. Także przyznał, że policjanci aresztowali tych, którzy pytali o podstawę ich wylegitymowania oraz nie dali się od razu wylegitymować. Jednak on także powiedział, że ludzie szarpali się i kopali policjantów. Niestety, nikt z oskarżonych lub prawników nie pytał czy on widział, że ktoś z ludzi obecnych w sądzie kopał lub szarpał się z policjantami. Tak jak ten policjant przyznał, że nie pamięta czy on widział jak oni zostali zatrzymani, on logicznie nie mógł widzieć, że ktoś z nich kopał policjanta czy nie. Niestety nikt nie wymusił na tym świadku stwierdzenia na potrzeby protokołu, że nie widział, że któraś z osób obecnych kopała lub szarpała się z kimś, ale wynika z jego wypowiedzi, że nic takiego nie mógł widzieć.

Kolejny świadek widział jedno z zatrzymań i oświadczył, że nie widział żeby zatrzymany szarpał się z policją.

Ostatni świadek, dowódca kampanii, nie był na miejscu zdarzenia ale oświadczył, że mu nie wiadomo o żadnych incydentach kiedy funkcjonariusze policji przekroczyli swoje uprawnienia.

Następnie doszło do oglądania filmu z incydentu.

Niestety, sędzina sprawiła wyrażenie osoby stronniczej i obejrzenie filmu raczej nie pomogło zatrzymanym. Sędzina od czasu do czasu mówiła do oskarżonych w podniesionym głosem, w sposób nieprzyjemny, robiła miny wobec oskarżonych. Po obejrzeniu filmu, z podniesionym głosem twierdziła, że film nic nie pokazuje, tylko jak demonstranci krzyczą. Jeden z oskarżonych tłumaczył, że nie bez powodu krzyczą "gdzie jest karetka"; krzyczeli to, ponieważ jedna dziewczyna została popchnięta na ziemię i nie mogła wstać. Inna osoba także powiedziała, że widać jak ona została zatrzymana. Sędzina oglądała taśmę jeszcze raz. Postanowiła zawezwać kolejnych świadków, w tym policjanta, który kierował akcją i wyznaczyła kolejną datę rozprawy na 11 kwietnia.

Więc sprawa wygląda tak:

- Nikt ze świadków nie powiedział, że wiedział, aby oskarżeni kopali czy szarpali się z policjantami.
- Nikt ze świadków nie powiedział, że wiedział w jakich okolicznościach doszło do zatrzymania konkretnych oskarżonych
- Nikt ze świadków nie powiedział, że słyszał jak konkretni oskarżeni używali brzydkich słów.
- Dwoje ze świadków powiedziało, że widzieli zatrzymanie, ale nie wiedzieli, żeby osoba zatrzymana kopała czy szarpała się z policją

Jednak fakt, ze nikt nie widział czegoś takiego może nie będzie wystarczyć dla sędziny. Po obejrzeniu taśmy sędzina ogłosiła, że nie ma dowodu, że policja działała agresywnie, ale dała do rozumienia, że uważa sposób zachowania demonstrantów za agresywny ponieważ coś krzyczeli. Oczywiście, w świetle prawa, nawet jeśli ktoś (teoretycznie) naprawdę kopał policjanta, to nie znaczy, że inna osoba powinna za to odpowiadać przed sądem. Czy ktoś krzyczał, czy nie w czasie demonstracji jest bez znaczenia jeśli chodzi o te zarzuty. Niestety sąd może mieć więcej zaufania do policjanta, który oświadczy, że mało pamięta, że nie widział zatrzymania tych konkretnych osób, ale twierdzi, że ktoś go kopał, niż do innych osób, które twierdzą, że widzieli jak konkretne osoby nikogo nie kopały. Zdarzają się sytuacje, gdzie sam fakt, że ktoś był na demonstracji i coś krzyczał (co jest standardowe na każdej demonstracji), jest dowodem nieposłuszeństwa wobec władzy, a więc może być dowodem (według sądu) winy tej osoby nawet wtedy, gdy ta "wina" polega jedynie na przynależności do grupy demonstrantów.

9 oskarżono a 3 przyszło

9 oskarżono a 3 przyszło na rozprawę. Tego nie rozumiem. Gdyby mi postawiono jakiś zarzut, poszedłbym aby bronić się. A tutaj ciapy same sobie sznurek kręcą. Idioci, czy co?

jakbys sie częściej

jakbys sie częściej interesował niż przy okazji newsa przypadkowo przeczytanego na CIA to byś tak głupio nie pytał i powiedział coś z sensem

a ja juz powoli mam w dupsku

a ja juz powoli mam w dupsku ta sprawe. i zupelnie przypadkiem o niej zapomnialem.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.