Rusza wielka inwigilacja
Pierwszego kwietnia ruszył jedna z najdroższych i najszerzej zakrojonych na świecie spisów powszechnych. Jego koszt to ponad 500mln PLN ( dla porównania spis chinski kosztuje ok. 290mln PLN )
Co w ramach spisu?
Przeciętnemu człowiekowi zostanie zadanych piętnaście pytan. Osoby wybrane otrzymaja szerszą listę (ok 200 pytan) To jednak nie wszystko. Lokalne urzędy są zobowiązane do przekazywania GUSowi wszelkich danych o Tobie. W jednym miejscu zostaną zebrane informacje m.in. o Twoich zarobkach (od skarbówki,), świadczeniach jakie pobierasz (od ZUSów, opieki społecznej) i o takich wrażliwych sprawach jak przebyte choroby (NFZ też jest zobowiązany!). Ochronę danych osobowych można między bajki włożyć.
Kim są rachmistrzowie?
To ludzie z łapanki. Chociaż po przeszkoleniu i z plakietką. Nikt nie da Ci gwarancji, że nie wpuszczasz do domu włamywacza, który teraz obejrzy sobie zamki, a wróci za miesiąc. Już pojawili się pierwsi oszuści.
Inwigilacja czy statystyka?
GUS ma 24 miesiące na "zdepersonalizowanie danych". Oznacza to, ze przez dwa lata przy twojej ankiecie będzie widniało nazwisko, adres i PESEL. Przez ten okres kilkaset osób będzie miało pełny dostęp do informacji o każdym z nas z osobna.
Przeczytaj: Bojkot spisu oraz info jak się bronić.