Sami pobili się na komendzie?
Dwoje działaczy Komitetu Wolny Kaukaz oskarżyło policjantów z Krasnegostawu o brutalne pobicie. Prokuratura już bada sprawę. Tymczasem policjanci twierdzą, że to oni byli ofiarami agresji.
- Byłem bity kilkakrotnie w brzuch i klatkę piersiową oraz w twarz. Bicie sprawiało mi ogromny ból, a policjant uderzał dotąd, dopóki nie zamilkłem i przestałem na niego patrzeć - relacjonuje "Gazecie" Mariusz Nieroda z Komitetu Wolny Kaukaz. Ofiarą brutalnych funkcjonariuszy miała paść też jego koleżanka z organizacji Iwona Bojarczuk.
Twierdzą, że do pobicia doszło tydzień temu. W Krasnymstawie odbywał się wtedy festiwal filmowy, na którym komitet miał swoje stoisko. Około północy Nieroda i Bojarczuk stali ze znajomym w pobliżu jednego ze sklepów nocnych. Kupili dwa piwa. W chwili kiedy je otworzyli pojawiła się policja. Dowódca patrolu powiedział, że wlepi im mandaty, bo piją alkohol w miejscu publicznym.
Doszło do sprzeczki. Działacze KWK zostali skuci kajdankami i przewiezieni na komendę. Tam mieli przeżyć horror. Iwona Bojarczuk: - Kiedy weszliśmy do budynku, policjant popchnął mnie na ścianę i uderzył z całej siły w twarz otwartą dłonią. Krzyczał: "Ty k...! Ty szma...! Ty wsza...!". Byłam oszołomiona i przerażona.
Kobieta twierdzi, że otrzymała kilkadziesiąt ciosów. Podczas przeszukania, którego dokonywał funkcjonariusz mężczyzna, miała być też łapana za piersi. Z kolei Mariusz Nieroda wspomina o jednym z policjantów: - Podczas bicia zachowywał się bardzo dziwnie. Sprawiał wrażenie człowieka nieopanowanego.
Zostali zwolnieni około trzeciej nad ranem. Rano zgłosili się do szpitala na obdukcję. U Iwony Bojarczuk lekarz rozpoznał uraz głowy. Mariusz Nieroda miał zasiniony lewy policzek i zaczerwienienia na brzuchu.
Komenda Powiatowa Policji w Krasnymstawie potwierdza, że do zatrzymania działaczy KWK doszło w ubiegłą sobotę. Zaprzecza jednak, by doszło do jakiekolwiek pobicia. - Policja interweniowała, bo zatrzymani zakłócali porządek - informuje Sławomir Dulniak, zastępca naczelnika sekcji kryminalnej. Mówi, że działacze komitetu sami zadali sobie obrażenia.
Do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie trafiło w czwartek zawiadomienie Nierody i Bojarczuk o popełnieniu przestępstwa przez policjantów. - Będzie rozpoznane, jak każde inne zawiadomienie - zapewnia szef prokuratury Andrzej Stasieczak. Dodaje, że policja przesłała im już wszystkie materiały z zatrzymania, wśród nich notatki służbowe funkcjonariuszy. - Piszą w nich, że to oni byli ofiarą agresji i wobec nich używano wulgarnych słów - wyjaśnia prok. Stasieczak. Na razie nie chce mówić o postawieniu komukolwiek zarzutów.
Komitet Wolny Kaukaz zamierza zorganizować we wtorek pod komendą w Krasnymstawie pikietę przeciwko brutalności policji. Szef krasnostawskiej prokuratury ostrzega demonstrantów: - Jeżeli ktokolwiek będzie naruszał spokój, to poniesie konsekwencje.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin