Seattle: Brutalny atak policjanta na niewinnego przechodnia
Działania zastępcy szeryfa, który pchnął na ścianę błędnie zidentyfikowanego mężczyznę - powodując obrażenia ciała zagrażające życiu - nie są przestępstwem, powiedział w czwartek rzecznik prasowy biura szeryfa King Country. Do zdarzenia doszło 10 maja podczas obławy na uczestników bójki w Belltown. Ofiara, Christopher Harris, 29-letni pracownik restauracji w wyniku obrażeń głowy zapadł w śpiączkę, a jego stan jest krytyczny.
"Cała sytuację postrzegamy jako tragiczny wypadek, lecz nic więcej" - powiedział rzecznik prasowy szeryfa, sierżant John Urquhart. Stwierdził również, że przeprowadzone śledztwo wykazało, że funkcjonariusz, 26-letni Matthew Paul "mocno popchnął" Harrisa, co mieści się w granicach prawnie dostępnych środków jakich może użyć policjant. Sprawa jednak została przekazana prokuraturze, która ma zbadać, czy doszło do przestępstwa. Wewnętrzne śledztwo wykaże, czy Paul naruszył przepisy.
Sim Osborn, prawnik wynajęty przez rodzinę ofiary stwierdził - "To było uderzenie łamiące kości" i porównał zachowanie policjanta do uderzeń z footballu amerykańskiego. Według niego atak był "potwornie brutalny i kwalifikuje się jako napad. Na twierdzenia rzecznika szeryfa, że Harris wyglądał, "jakby uciekał" Osborn stwierdził, że funkcjonariusz mógł użyć tasera, wyjąć broń palną lub przytrzymać podejrzanego.
Świadkowie zeznali, że policjant dobiegający do Harrisa krzyczał "zatrzymać go", "on coś ukradł", na co chłopak odpowiedział "Nic nie mam. Niczego nie wziąłem". Zrobił 3 szybsze kroki i otrzymał potężne uderzenie. Policjant rzekomo był przekonany, że to on był jednym z uczestników bójki do jakie doszło chwilę wcześniej, około 1 w nocy na Second Avenue. "Czasem złe rzeczy dzieją się dobrym ludziom" - stwierdził na koniec oświadczenia sierżant John Urquhart - "Tak było w tym przypadku".
Na podstawie: The Seattle Times